Kraje, które nie przyjmą uchodźców będą musiały zapłacić?
Kraje, które nie będą chciały przyjąć uchodźców, będą musiały złożyć się na specjalny fundusz pomocy uchodźcom. To nowy pomysł Komisji Europejskiej - pisze "Financial Times".
Komisja Europejska rozważa pomysł, by kraje UE, które odmówią przyjęcia do siebie narzuconej im z góry liczby uchodźców, musiały złożyć się na specjalny fundusz pomocy uchodźcom - pisze w poniedziałek dziennik "Financial Times".
Pomysł ten jest rozważany przez urzędników KE w ramach prac nad szczegółami planu rozdzielenia między kraje unijne 160 tysięcy uchodźców docierających do UE przez Włochy, Grecję i na Węgry. Gdyby utrzymano podział kwotowy, to na Polskę przypadłoby w sumie ponad 10 tysięcy osób. Polska jest jednym z krajów sprzeciwiających się obowiązkowym, automatycznym kwotom i zadeklarowała dobrowolne przyjęcie około dwóch tysięcy uchodźców.
Niektóre kraje UE mogłyby zapłacić pieniędzmi, by uzyskać tymczasowe wyłączenie (tzw. time-out albo opt-out) z systemu przymusowych kwot - pisze brytyjski dziennik. Dodaje, że realizacja tego pomysłu służyłaby złagodzeniu różnicy zdań między wschodnimi a zachodnimi członkami UE na temat zaradzenia obecnemu kryzysowi imigracyjnemu. Unijny plan w tej sprawie Komisja Europejska ma przedstawić w najbliższą środę; prace nad nim będą trwać w poniedziałek i we wtorek - powiedzieli "FT" rozmówcy w KE.
Czasowy wyłączenie z obowiązku przyjęcia określonej liczby uchodźców w zamian za wpłaty na specjalny fundusz niesienia im pomocy "stwarza możliwość dobrowolnego podejmowania decyzji - powiedział dziennikowi niewymieniony z nazwiska przedstawiciel jednego ze wschodnich krajów UE. "Gdyby chodziło o kary, to byłby zły pomysł. Ale jeśli mamy do czynienia z systemem finansowego udziału w rozwiązaniu problemu w inny sposób, to jest to bardziej do strawienia" - dodał.
"FT" cytuje ministra ds. europejskich Rafała Trzaskowskiego, który mówi, że "jesteśmy gotowi wziąć na siebie część ciężaru i odpowiedzialności, o ile mamy kontrolę nad sytuacją".
Dziennik zaznacza, że czasowe wyłączenie z programu musiałoby być uzasadnione "obiektywnymi powodami" i podaje, że w przypadku Polski byłaby to konieczność posiadania awaryjnego planu na wypadek nagłego napływu dużej liczby uchodźców z Ukrainy.
Premier Kwa Kopacz powiedziała w sobotę, że rząd nie podejmie żadnych działań, które mogłyby zdestabilizować bezpieczeństwo kraju i obywateli. Polska jest zobowiązana do solidarności z Europą, ale musi to być solidarność odpowiedzialna i odpowiadać możliwościom naszego kraju - mówiła premier. Ponownie podała liczbę 2 tys. uchodźców, których Polska może przyjąć - tyle samo Warszawa deklarowała w lipcu.