Krajowe wydarzenia tygodnia

Rada Polityki Pieniężnej na posiedzeniu w dn. 26-27 sierpnia br. nie zmieniła parametrów polityki pieniężnej. Stopa lombardowa wynosi 6,75%, stopa redyskonta weksli 5,75%, stopa referencyjna 5,25%, a stopa depozytowa 3,75%.

Rada  Polityki  Pieniężnej  na  posiedzeniu  w  dn.  26-27  sierpnia  br.  nie zmieniła parametrów polityki pieniężnej.  Stopa  lombardowa  wynosi  6,75%, stopa  redyskonta  weksli  5,75%,  stopa  referencyjna  5,25%,  a  stopa  depozytowa 3,75%.

Jednocześnie Rada utrzymała neutralne nastawienie polityki pieniężnej. Wg nieoficjalnych informacji agencji Reuters, na posiedzeniu sierpniowym RPP, podobnie jak w poprzednich miesiącach, głos L.Balcerowicza zadecydował o braku obniżki stóp przez RPP. W informacji po posiedzeniu RPP wymieniła następujące czynniki, które zdecydowały o decyzji wstrzymania się z obniżką stóp procentowych pomimo utrzymującej się i prognozowanej niskiej inflacji: wzmocnienie sygnałów ożywienia gospodarczego oraz niepewność odnośnie skali poluzowania polityki fiskalnej w przyszłym roku. Następne posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej odbędzie się w dniach 29-30 września br.

Reklama

Na konferencji prasowej po posiedzeniu RPP członek Rady B.Grabowski zasugerował, że do końca roku Rada nie obniży już stóp procentowych: Cykl luzowania polityki pieniężnej zdecydowanie się kończy. Oczekiwania rynków (dotyczące redukcji stóp w tym roku) wahają się między 25 a 50 pkt. baz. Rynki się przestrzeliwują". Także prezes L. Balcerowicz zapytany na konferencji, czy podjęta decyzja oznacza koniec trwającego od 2,5 roku cyklu redukcji stóp, był bardzo wstrzemięźliwy w prognozowaniu kolejnych obniżek i powiedział: "Jest to wyraźny sygnał jak osobiście oceniam obecny poziom stop procentowych z punktu widzenia wzrostu gospodarczego." Jednak w popołudniowym wywiadzie dla TVN24 wypowiedź L. Balcerowicza kontrastowała z wcześniejszymi jego wypowiedziami i wypowiedziami B. Grabowskiego na konferencji prasowej. Prezes L.Balcerowicz nie wykluczył, że do końca roku stopy procentowe mogą zostać jeszcze obniżone. Na pytanie, czy racje mają ci analitycy, którzy twierdzą, że nie będzie w tym roku miejsca na obniżki stóp procentowych Balcerowicz odpowiedział: "Nie przyjmowałbym dzisiaj takiego pesymistycznego założenia", choć podkreślił, że dotychczasowe redukcje stóp procentowych były już bardzo znaczące. Jednocześnie prezes L. Balcerowicz podkreślił, że dalsza redukcja stóp zależeć będzie od skali rozluźnienia polityki fiskalnej wynikającej z projektu budżetu państwa na 2004 r. "Oczekujemy na pakiet reform mający uzdrowić finanse publiczne, a który rząd ma przedstawić we wrześniu, by zapewnić m.in. trwałe ożywienie gospodarcze" - powiedział L.Balcerowicz.

Z kolei inny członek Rady W.Ziółkowska, zwykle głosująca za obniżkami stóp, powiedziała w piątek agencji Reuters, że najlepszym momentem do redukcji stóp procentowych będzie wrzesień br., ponieważ znane będą już założenia do przyszłorocznego budżetu, a inflacja nadal będzie niska. "Trudno powiedzieć, czy kolejne redukcje stóp procentowych będą możliwe. Będzie to zależeć od dalszego rozwoju sytuacji makroekonomicznej" - dodała.

Komentując decyzję RPP minister finansów A.Raczko powiedział, że jego zdaniem wciąż jest miejsce na obniżki stóp procentowych. (cytaty za agencjami Reuters i PAP).

Sierpniowa decyzja RPP była zgodna z naszymi oczekiwaniami i oczekiwaniami większości analityków rynkowych ankietowanych przez agencję Reuters. Oczekujemy, że do początku przyszłego roku (tj. do wymiany kolejnych ośmiu członków RPP na nowych) obecny układ sił w RPP pomiędzy gołębiami i astrzębiami zostanie utrzymany: z jednej strony czworo zdeklarowanych zwolenników dalszych cięć (J.Czekaj, D.Rosati, G.Wójtowicz i W.Ziółkowska), z drugiej strony piątka jastrzębi, a pośrodku prezes NBP L.Balcerowicz, którego głos będzie rozstrzygający o ewentualnej obniżce stóp procentowych. Zatem najistotniejsze dla rynku i dla oceny prawdopodobieństwa dalszych cięć będą wypowiedzi prezesa L.Balcerowicza. Głosy gołębi i "jastrzębi będą miały zdecydowanie mniejsze znaczenie. Naszym zdaniem wypowiedź środowa prezesa NBP dla TVN24 sugeruje możliwość jeszcze jednej obniżki stóp procentowych w tym roku. Sądzimy, że kluczowe dla decyzji L. Balcerowicza odnośnie poziomu stóp procentowych w najbliższym okresie będą: - ustawa budżetowa na 2004 r., skala rozluźnienia polityki fiskalnej w przyszłym roku oraz wiarygodność planu naprawy finansów publicznych po 2004 r.; sytuacja gospodarki realnej (szczególnie poziom produkcji sprzedanej przemysłu w sierpniu br. - publikacja 17 września; tendencje inflacyjne w najbliższym okresie (w tym publikacja sierpniowej inflacji 15 września). Charakterystyczne jest, że Rada ustaliła datę posiedzenia wrześniowego na najpóźniejszy możliwy termin (tj. dni 29-30 września), co oznacza, że chce dać sobie jak najwięcej czasu na analizę projektu ustawy budżetowej na 2004 r. i wynikających z niej konsekwencji dla polityki fiskalnej w przyszłym roku oraz programu ograniczenia deficytu finansów publicznych po 2004 r., który zgodnie z zapowiedziami rządowymi ma być przedstawiony we wrześniu. I choć trudno oczekiwać, by Rada została usatysfakcjonowana projektem budżetu na 2004 r. (sądzimy, że będzie on zawierał założenia odnośnie poziomu deficytu budżetowego, oznaczające dalsze rozluźnienie polityki fiskalnej), to jednak, jeśli zostałyby spełnione obietnice wicepremiera J.Hausnera z początku lipca o konieczności ograniczenia deficytu budżetowego (o kilka miliardów złotych), a plan ograniczenia ekspansji fiskalnej po 2004 r. zostałby uznany przez prezesa Balcerowicza za wiarygodny, sądzimy, że możliwa byłaby jeszcze jedna obniżka stóp procentowych we wrześniu lub październiku br. Odnośnie sytuacji w sferze realnej sądzimy, że choć widoczne są oznaki pozwalające na prognozowanie ożywienia inwestycji w II poł. roku, to wciąż nie widać ożywienia popytu konsumpcyjnego (o czym świadczy niska dynamika sprzedaży detalicznej dóbr trwałego użytku, niska dynamika kredytów konsumpcyjnych, niska dynamika płac, wysoka stopa bezrobocia). Te czynniki, przy jednoczesnym braku silniejszych oznak ożywienia w gospodarkach strefy euro rzutujących na możliwość osłabienia dynamiki eksportu w najbliższych miesiącach, wskazują na ryzyko nietrwałości ostatniego ożywienia gospodarczego w Polsce. Ponadto poziom inflacji pozostaje na bardzo niskim poziomie i wg naszych szacunków znajdzie się poniżej dolnej granicy krótkookresowego celu inflacyjnego na rok bieżący (2%) wynosząc na koniec br. 1,4%-1,6%. Jednocześnie na koniec przyszłego roku inflacja ukształtuje się w okolicach środka przedziału celu inflacyjnego na 2004 r. tj. ok. 2,5%. Naszym zdaniem dyscyplina płac oraz wysokie bezrobocie będą przyczyniać się do ograniczenia dynamiki realnego funduszu nabywczego ludności, co nie będzie sprzyjało zwiększaniu popytu konsumpcyjnego. Jednocześnie wciąż duża niepewność odnośnie przyszłej sytuacji dochodowej ludności nie pozwoli na istotne ożywienie popytu na kredyt ze strony gospodarstw domowych, co dodatkowo będzie ograniczać możliwość wzrostu presji popytowej. Zatem w tym momencie nie widać istotnych zagrożeń znaczącym wzrostem presji inflacyjnej w perspektywie najbliższych kilku kwartałów. Reasumując, biorąc pod uwagę wypowiedź prezesa L.Balcerowicza niewykluczającej kolejnej obniżki stóp procentowych w tym roku, a także czynniki makroekonomiczne analizowane powyżej podtrzymujemy nasz dotychczasowy scenariusz, że RPP w tym roku jeszcze raz obniży stopy procentowe o 25 pkt. baz. - na posiedzeniu wrześniowym lub październikowym (prawdopodobieństwo 65%). Scenariusz ten obarczony jest jednak dużą dozą niepewności, głównie ze względu na niewielkie szanse na znaczące ograniczenie deficytu budżetowego na 2004 r. i niską wiarygodność planu ograniczenia deficytu finansów publicznych w kolejnych latach (szerzej por. poniżej - wypowiedzi wicepremiera J.Hausnera i wiceminister finansów H.Wasilewskiej-Trenkner).

Wicepremier Jerzy Hausner powiedział w piątek agencji PAP, że na razie trudno jest przesądzać, czy uda się obniżyć deficyt budżetowy na przyszły rok poniżej poziomu ustalonego w lipcu przez rząd 45,5 mld zł. "Nie potrafię powiedzieć, czy uda nam się to uzyskać" - powiedział Hausner pytany o możliwość redukcji przyszłorocznego deficytu o 2-3 mld zł. "Z punktu widzenia rządu jesteśmy teraz w najbardziej gorącym okresie, kiedy jest najwięcej sporów (...) Dzisiaj poszczególni ministrowie starają się mnie przekonać jako koordynatora polityki gospodarczej, premiera i ministra finansów, że ich oczekiwania na zwiększenie środków są zasadne. Przedstawiają swoje argumenty, liczymy i kalkulujemy" - dodał Hausner. "Chciałbym, czy się uda, nie wiem. Ale nawet gdyby skończyło się tak, że będzie 45,5 mld zł deficytu, co będzie oznaczało konieczność ostrzejszej polityki fiskalnej w przyszłym roku, to nie uważam, że będzie to zły budżet" - powiedział wicepremier (cytaty za agencją PAP). Wg wcześniejszych zapowiedzi rząd zajmie się projektem budżetu na 2004 r. na posiedzeniu 9 września.

W wywiadzie udzielonym dla agencji Reuters wiceminister finansów H.Wasilewska-Trenkner podtrzymała rządowe zapewnienie, iż w projekcie przyszłorocznego budżetu deficyt nie będzie wyższy niż 45,5 mld zł, ale jego zmniejszenie będzie bardzo trudne. "45,5 mld zł to jest poziom, który bardzo trudno sfinansować. (...) Gdyby się udało go obniżyć, to oczywiście byłoby to bardzo pozytywne zdarzenie, ale to zależy od tak wielu czynników, że jeszcze trudno powiedzieć, czy nam się to uda" - powiedziała wiceminister finansów. Wielką niewiadomą dla tego- i przyszłorocznego budżetu są wpływy prywatyzacyjne ich niski poziom skutkuje zwiększeniem potrzeb pożyczkowych budżetu wzrostem poziomu długu publicznego, który może osiągnąć 50-51% PKB w br., zaś w przyszłym roku może wzrosnąć do 54-55% PKB. "Uczciwie powiem, że nie wiem na ile wpływów z prywatyzacji można liczyć [w tym roku] i to jest nasze zmartwienie." - powiedziała H.Wasilewska-Trenkner. Jednocześnie wiceminister finansów oceniła, że 7 mld zł zapisanych w założeniach budżetowych na 2004 r. są wartością realną do wykonania. Wypowiedzi wicepremiera J.Hausnera i wiceminister H.Wasilewskiej-Trenkner nie napawają optymizmem. Wygląda na to, że wcześniejsze deklaracje wicepremiera J.Hausnera i przedstawicieli MF o woli obniżenia przyjętego w lipcu deficytu budżetu państwa na poziomie 45,5 mld zł o 2-3 mld zł, mają coraz mniejsze szanse na spełnienie. Nie wpłynie to korzystnie na sytuację na rynku papierów skarbowych. Także prawdopodobieństwo wrześniowej obniżki stóp procentowych przy braku jakiejkolwiek próby zaostrzenia polityki fiskalnej w stosunku do lipcowych założeń wydaje się coraz mniejsze, gdyż może to sygnalizować brak determinacji rządu do ograniczenia deficytu budżetowego na rok przyszły jak i wprowadzenia programu reformy finansów publicznych w kolejnych latach (zgodnie z zapowiedziami rządowymi program ma być także przedstawiony we wrześniu).

W lipcu br. deficyt na rachunku obrotów bieżących bilansu płatniczego wyniósł 239 mln EUR wobec 100 mln EUR w czerwcu. Deficyt w obrotach bieżących za ostatnie dwanaście miesięcy w relacji do PKB pozostał na poziomie czerwcowym, tj. ok. 2,7% W lipcu wartość nominalna eksportu towarów wzrosła o 4,2% wobec analogicznego okresu ub.r., lipcowa wartość eksportu wyniosła 3,3 mld EUR, co jest najwyższą wartością miesięczną nominalnego eksportu notowaną w statystyka NBP. Po notowanej w pierwszym półroczu ujemnej dynamice importu, w lipcu odnotowano znaczący wzrost wartości nominalnej importu (8,7% r/r). Wartość nominalna importu w lipcu wyniosła 4,1 mld EUR, najwięcej od grudnia ub.r. W rezultacie lipcowy deficyt w handlu zagranicznym wyniósł 812 mln EUR. Wśród pozostałych składowych lipcowego rachunku obrotów bieżących, na uwagę zasługuje: - niski deficyt w dochodach (65 mln EUR), - wysoka nadwyżka w niesklasyfikowanych obrotach bieżących (571 mln EUR). majowo - czerwcowych wysokich deficytów w dochodach wynikających z transferów za granicę dywidend wypłacanych przez polskie spółki inwestorom zagranicznym, w lipcu nastąpił spadek deficytu. Z kolei wysoka nadwyżka w obrotach niesklasyfikowanych jest głównie wynikiem wzmożonego handlu przygranicznego, a także mniejszej skali wycieczek zagranicznych Polaków. Po drugiej stronie rachunku bilansu płatniczego - rachunku finansowym i kapitałowym, warte odnotowania jest lekkie ożywienie bezpośrednich inwestycji zagranicznych, których saldo (inwestycje zagraniczne w Polsce minus inwestycje polskie za granicą) w lipcu wyniosło 263 mln EUR wobec 64 mln EUR w czerwcu. Z kolei w zakresie inwestycji portfelowych w lipcu nastąpił napływ (82 mln EUR) zagranicznych inwestycji portfelowych w akcje i znaczący odpływ (801 mln EUR) inwestycji w papiery dłużne. Saldo netto inwestycji portfelowych (po skorygowaniu o polskie inwestycje portfelowe za granicą) wyniosło w lipcu 1,12 mld EUR. Lipcowy wynik deficytu na rachunku obrotów bieżących okazał się nieznacznie wyższy od naszych oczekiwań (190 mln EUR) i wyższy od oczekiwań rynkowych (90 mln EUR wg ankiety Reutera). Powyższe dane wskazują na kontynuację wysokiej dynamiki eksportu i dają nadzieję na kontynuowanie tego trendu w najbliższych kilku miesiącach. Szacujemy jednak, że z miesiąca na miesiąc dynamika eksportu będzie słabła, a pod koniec roku nominalne tempo wzrostu eksportu denominowane w euro spadnie do 1-2% r/r. Będzie to efektem wysokiej bazy odniesienia z II poł. ub.r. i przedłużającej się stagnacji gospodarczej w Niemczech, gdzie silniejsze oznaki poprawy sytuacji gospodarczej wystąpią dopiero w I poł. przyszłego roku. Bardzo wysoki wzrost importu w lipcu jest najprawdopodobniej efektem koncentracji płatności za import (lub jednej dużej płatności importowej) i naszym zdaniem jest mało prawdopodobne by tak wysoki wzrost importu powtórzył się w kolejnych miesiącach. Jednocześnie oczekujemy, że w kolejnych miesiącach tempo wzrostu importu będzie stopniowo przyspieszało (oscylując w granicach 3-4%), wraz z ożywieniem inwestycji i związanym z nim importem, a także importu zaopatrzeniowego wynikającego z wysokiej dynamiki eksportu i produkcji przemysłowej. Jednocześnie nasilenie odpływu inwestorów zagranicznych od polskich papierów dłużnych (na fali pogorszenia się klimatu na globalnym rynku obligacji oraz niepewności odnośnie kształtu budżetu państwa na 2004 r.) wskazuje na skalę wyzwań przed jakim stoi Ministerstwo Finansów, które będzie musiało sfinansować wysoki deficyt budżetowy w przyszłym roku, przy znacznie mniejszym popycie na obligacje z zagranicy. Szacujemy, że do końca roku deficyt na rachunku bieżącym w relacji do PKB pozostanie na dotychczasowym niskim poziomie, kształtując się w granicach 2,7% - 2,9% PKB.

Według danych GUS w I poł. sierpnia b.r. ceny żywności i napojów bezalkoholowych spadły o 2,6% w stosunku do I połowy lipca oraz o 1,0% w stosunku do II poł. lipca. Ceny napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych wzrosły o 0,7% m/m oraz o 0,6% w stosunku do II poł. lipca. Na powyższy wynik złożyły się znaczne spadki cen warzyw (o 10,8% poł/poł) oraz owoców (o 5,7% poł/poł), będące przede wszystkim efektem czynników sezonowych. Jednocześnie ceny mleka, serów i jaj, a także ceny ryb były o 0,1% niższe niż w II poł. lipca. W pozostałych kategoriach odnotowano niewielkie wzrosty lub stabilizację cen - oleje i pozostałe tłuszcze zdrożały o 0,5% poł/poł, natomiast ceny mięsa oraz ceny pieczywa wzrosły o 0,1% poł/poł. Na podstawie powyższych danych Ministerstwo Finansów skorygowało swą prognozę inflacji na sierpień z 0,8% r/r do 0,7% r/r Opublikowane dane były zgodne z naszą prognozą (-2,5% m/m) oraz niższe od średniej z oczekiwań rynkowych (wg ankiety Gazety Bankowej 1,8% m/m). Niski poziom cen żywności i napojów bezalkoholowych w I poł. sierpnia był przede wszystkim efektem sezonowych spadków cen warzyw i owoców, co potwierdza wskaźnik cen obliczony po wyeliminowaniu wpływu tych dwóch kategorii. Naszym zdaniem świadczy to, że wyhamowanie spadków cen warzyw i owoców w ostatnich tygodniach mogło zdecydować o odwróceniu dotychczasowych tendencji deflacyjnych cen żywności (w ujęciu poł/poł) już w II poł. sierpnia, a więc wcześniej niż w ub.r. Na podstawie powyższych danych prognozujemy, że roczny wskaźnik inflacji w sierpniu wyniesie ok. 0,7%-0,8% r/r, wobec 0,8% w lipcu. W kolejnych miesiącach br. oczekujemy stopniowego wzrostu inflacji do ok. 1,4%-1,6% r/r w grudniu.

Jak poinformowała Reutera (27.08) E. Suchocka-Roguska z Dyrektor Departamentu Budżetu państwa MF, szacuje wykonanie deficytu budżetu państwa w okresie styczeń-sierpień w przedziale 80-85% planu wobec 71,4% za lipiec. Przedstawicielka MF spodziewa się także w kolejnych miesiącach dochodów budżetowych poniżej zaplanowanych, co spowoduje konieczność cięcia wydatków, tak aby wykonanie ustawy budżetowej nie zostało zagrożone. Także wiceminister finansów H.Wasilewska-Trenkner w weekendowej wypowiedzi dla Reutera zapewniła, że pomimo niższych od oczekiwań wpływów budżetowych w tym roku nie grozi nowelizacja budżetu państwa: "Nie jest tak, że możemy powiedzieć, że zamykamy oczy i czekamy na koniec roku, ale rewizji pod tytułem zwiększenie deficytu na pewno nie będzie. Zwiększenie deficytu byłoby samobójstwem". Skokowy wzrost wykonania deficytu budżetowego po ośmiu miesiącach oznacza, iż wpływy budżetowe nadal są na niskim poziomie. Ze względu na założenie warunkowych wydatków budżetu w przypadku założenia dodatkowych wpływów - m.in. z VAT-u i cła na poziomie ok. 0,8 mld zł - o taką wielkość można automatycznie zmniejszyć wydatki. Spodziewamy się jednak, iż ze względu na wielkość ubytku we wpływach w br. konieczne będą dodatkowe cięcia wydatków sięgające 1-2 mld zł, aby zachować zapisany w ustawie poziom deficytu budżetowego, tj. 38,7 mld zł.

W ubiegły wtorek Sejm wybrał obecnego wiceministra finansów, prof. J.Czekaja na stanowisko członka RPP. Tego samego dnia Komisja finansów publicznych rekomendowała go na to stanowisko. 232 posłów opowiedziało się za kandydaturą J.Czekaja (głównie SLD, PSL i UP), 70 głosowało za kandydaturą S.Kurowskiego (rekomendowanego przez LPR), a 50 za J.Winieckim (kandydatem PO). Większość bezwzględna wynosiła 198 głosów. Wg nowego członka Rady w przyszłym roku Polsce nie grozi znaczące odbicie inflacji. "W 2004 r. presja inflacyjna będzie dość ograniczona. Nie ma niebezpieczeństwa odbicia inflacji w kolejnych kwartałach."J.Czekaj uzależnił decyzję o tym jak będzie w przyszłości głosował nad stopami od rozwoju sytuacji makroekonomicznej: inflacji, tempa wzrostu gospodarczego i jego struktury. "Może być tak, że trzeba będzie podnosić stopy, jeżeli inflacja się odwróci" - powiedział. Dodał, że opowiada się za obniżką stopy rezerw obowiązkowych z obecnych 4,5%.Wypowiedzi J.Czekaja, który najprawdopodobniej będzie członkiem RPP także II kadencji Rady wskazują, naszym zdaniem, na możliwość dalszych cięć stóp procentowych po wyborze nowej Rady na początku przyszłego roku. Także wypowiedzi prof. W.Orłowskiego, doradcy ekonomicznego prezydenta, typowanego na jednego z trzech kandydatów prezydenckich do RPP świadczą o takiej możliwości (por. poniżej).

Zdaniem prof. W.Orłowskiego, doradcy ekonomicznego prezydenta jest jeszcze miejsce do dalszych redukcji stóp procentowych. Przewiduje on także, że gospodarka, która zaczęła już przyspieszać będzie się dalej rozwijać, bez zagrożenia wzrostem inflacji. "W tej chwili coraz mocniejszy staje się argument dlaczego obniżać (stopy) skoro gospodarka się rozwija. Moja odpowiedź na to jest taka: dlatego, że stopy procentowe nie powinny być na poziomie takim, jaki jest zastany, tylko na niższym poziomie, który nie zagraża wzrostem inflacji". Doradca prezydenta dodał, że można oczekiwać przyspieszenia gospodarczego, bez zwiększenia strukturalnej presji inflacyjnej przez co najmniej kilka następnych kwartałów, do połowy 2004 r. Prezes NBP L.Balcerowicz oraz prezesi banków centralnych Węgier Zsigmond Jarai i Czech Zdenek Tuma w wywiadach dla Financial Times zaapelowali o przestrzeganie przez UE kryterium deficytu budżetowego ustalonego w traktacie z Maastricht i europejskim pakcie stabilizacji i wzrostu. L.Balcerowicz uważa za niepokojącą obecną debatę na temat uelastycznienia paktu ustalającego górny próg deficytu budżetowego na 3% PKB. "Spodziewam się, że członkowie eurostrefy nie wyjdą poza reguły ustalone w pakcie (...) Nie powinno się tych reguł podkopywać" - powiedział. "Rządom potrzebne są hamulce. Liczne kraje płaciły koszty za brak dyscypliny budżetowej. W interesie nowych członków UE jest to, by podstawowe zasady paktu nie były naruszane" - powiedział L.Balcerowicz.

MF zaoferuje w tym tygodniu trzyletnie obligacje o zmiennej stopie procentowej o wartości nominalnej 300 mld EUR. Emisja, której organizatorem jest Dresdner Kleinwort Wasserstein jest to równoległą w stosunku do realizowanego wieloletniego programu emisyjnego do wartości nominalnej 5 mld EUR, w ramach którego uplasowano w br. 2,3 mld EUR. MF nie podało na co przeznaczy pozyskane w ten sposób środki. Według londyńskich dealerów obecna emisja osiągnie rentowność 17-18 pkt. baz. powyżej stawki EURIBOR jak podał Reuter. Emisja ta jest zgodna z planami dywersyfikacji zadłużenia SP. Nie sądzimy jednak, by MF zdecydowało się na znaczące podniesienie emisji obligacji o trzyletnim terminie zapadalności w br., gdyż w 2008 r. skumulowana jest duża część rat kapitałowych zadłużenia zagranicznego - sięgająca nominalnie ponad 4 mld USD (według stanu na koniec czerwca br.). Środki z tej emisji mogą zostać przeznaczone na spłatę zadłużenia powstałego wskutek finansowania pomostowego zastosowanego przy kwietniowym wykupie obligacji Bradyego serii PDI, bądź też jako uzupełnienie przy wcześniejszym wykupie obligacji planowanym na październik br.

Analitycy PKO BP

PKO Bank Polski S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »