Kryzys w USA dotyczy tylko sektora finansów

Odrzucenie przez amerykański Kongres tzw. planu ratunkowego spowodowało spadki indeksów na światowych giełdach. Zdaniem ekspertów, kryzys w USA dotyczy tylko sektora finansowego, a nie "realnej" gospodarki amerykańskiej.

W poniedziałek Izba Reprezentantów Kongresu USA odrzuciła rządowy plan ratowania systemu finansowego przez wykupienie niespłacalnych długów banków inwestycyjnych, opiewający na 700 mld USD.

Giełda w USA na decyzję Kongresu zareagowała gwałtownymi spadkami. Indeks Dow Jones stracił w poniedziałek 777,68 pkt. (6,98 proc.) i wyniósł na zamknięciu 10.365,45 pkt. Był to największy dzienny spadek punktowy tego indeksu w historii.

W konsekwencji WIG 20 na otwarciu wtorkowej sesji spadł o 2,94 proc. i wyniósł 2.265,60 pkt. Na zamknięciu wzrósł zaś o 2,14 proc. do 2.384,22 pkt.

We wtorek na otwarciu europejskie indeksy również notowały straty. Niemiecki indeks DAX spadł o 1,63 proc., francuski CAC 40 o 2,13 proc., a brytyjski FTSE 100 o 1,53 proc. Na zamknięciu zanotowały już wzrosty. W USA, po godzinie od otwarcia giełd, tamtejsze indeksy rosły o 2-3 proc.

We wtorek euro osłabiło się wobec dolara najbardziej w historii, od momentu wprowadzenia wspólnej europejskiej waluty w 1999 roku. Euro spadło o 2,5 proc. do 1.4077 USD wobec 1.4434 w poniedziałek. Powodem jest ratunek dla spółki Dexia SA, belgijsko-francuskiej instytucji finansowej, obsługującej przede wszystkim finanse publiczne, przeprowadzony przez oba wspomniane kraje. Belgijski premier Yves Leterme poinformował, iż Dexia otrzyma około 9,2 mld dolarów na pokrycie kapitału.

Zdaniem głównego ekonomisty Business Centre Club prof. Stanisława Gomułki, członkowie amerykańskiego Kongresu nie byli przekonani, czy "propozycja wyasygnowania setek miliardów dolarów jest konieczna w sytuacji, kiedy kryzys w USA jest ograniczony do sektora finansowego". -Niewątpliwie poniedziałkowa decyzja Kongresu pogłębia sytuację kryzysową w samym sektorze finansowym - dodał.

W ocenie prezesa warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych Ludwika Sobolewskiego, decyzja amerykańskiego Kongresu nie ma większego wpływu na "realną" gospodarkę. -Poczekajmy kilka dni. W Ameryce górę wzięła polityka, w dość mało ambitnym wydaniu. Rynki reagują skrajnie emocjonalnie. Wysoka zmienność to w obecnych warunkach coś normalnego - uważa Sobolewski.

Jego zdaniem, zmienność na rynku giełdowym - sama w sobie - nie zagraża gospodarce, natomiast utrudnia dopływ kapitału z rynku do przedsiębiorstw. Dlatego - według niego - istotne jest, aby w postawach inwestorów było więcej spokoju.

Zdaniem Marka Buczaka, zarządzającego funduszami w Quercus TFI, inwestorzy czekają na kontynuację prac nad planem ratunkowym i jego przyjęcie, co - w jego ocenie - może nastąpić pod koniec tygodnia i przełożyć się na odbicie indeksów. "Wszyscy obstawiają, że plan Paulsona zostanie przyjęty, tylko w zmodyfikowanej formie. Takich pozytywnych informacji inwestorzy oczekują pod koniec tygodnia, rynek obstawia, że plan będzie przyjęty w czwartek lub piątek" - powiedział.

Według prezydenta USA George'a W. Busha, amerykańska gospodarka znajduje się w krytycznym momencie.

Bush ostrzegł we wtorek przed "bolesnymi i trwałymi" szkodami gospodarczymi, jeśli nie zostanie przyjęty rządowy program. "Znajdujemy się w krytycznym dla naszej gospodarki momencie i potrzebujemy prawodawstwa, które rozwiąże problem kłopotliwych aktywów (...) i pozwoli amerykańskiej gospodarce ruszyć z miejsca" - powiedział prezydent USA.

Z kolei kandydat na prezydenta USA Barack Obama wezwał do powrotu do negocjacji w sprawie programu ratowania systemu finansowego. Przedstawił też propozycję wzmocnienia poparcia społecznego i politycznego dla programu ministra skarbu Henry'ego Paulsona.

"Jedną z rzeczy, które możemy zrobić, aby zwiększyć poparcie dla programu i wspomóc naszą gospodarkę to podniesienie federalnego ubezpieczenia depozytów bankowych dla rodzin i małych firm" - napisał Obama w wydanym oświadczeniu.

Minister finansów Jacek Rostowski nie widzi zagrożeń dla polskiej gospodarki w związku z kryzysem finansowym. We wtorek uspokajał, że oszczędności i kredyty Polaków nie są zagrożone w wyniku kryzysu finansowego w USA. Podtrzymał również prognozę wzrostu gospodarczego na 2009 rok na poziomie 4,8 proc. PKB.

Według Rostowskiego, kryzys finansowy w USA nie powinien zaszkodzić rządowym planom wejścia Polski do strefy euro.

Prezydent Lech Kaczyński skrytykował poniedziałkową decyzję amerykańskiego Kongresu dotyczącą planu ratowania systemu finansowego w USA. Jego zdaniem, polski rząd i NBP, w porozumieniu z Unią Europejską, powinny podjąć interwencję, aby zminimalizować skutki amerykańskiego kryzysu finansowego dla polskiej gospodarki.

Również Komisja Europejska wyraziła rozczarowanie odrzuceniem przez amerykański Kongres tzw. planu ratunkowego. Zaapelowała do USA o odpowiedzialność i szybkie decyzje wobec kryzysu finansowego.

Reklama
INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: kryzys | kongres | USA | rząd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »