Kto jest największym smutasem Europy?

Polacy wcale nie są takimi pesymistami, za jakich się ich powszechnie uważa. Z ostatnich badań oceniających ekonomiczne nastroje konsumentów wynika, że w Unii Europejskiej wyprzedzają nas Hiszpanie, Włosi, Francuzi, Węgrzy i Grecy.

Polaków trudno nazwać optymistami. Z badań oceniających ekonomiczne nastroje konsumentów wynika jednak, że wcale nie jesteśmy największymi pesymistami w Europie. Wyżej w rankingu są Węgrzy i Grecy.

Daleko do Skandynawów

Co ciekawe, nastroje Polaków są teraz lepsze niż Hiszpanów, Włochów czy Francuzów. Wciąż daleko nam jednak do najbardziej optymistycznych w Europie Finów, Duńczyków czy Szwedów.

Konsumpcja indywidualna stanowi w większości gospodarek przeważającą popytu, więc ekonomiści na podstawie wyników ankiet oraz opracowanych na ich podstawie wskaźników, analizują możliwe zachowania konsumentów, a także to, jak mogą one wpłynąć na koniunkturę.

Reklama

W Polsce badania ufności konsumentów przeprowadza Główny Urząd Statystyczny obliczając Bieżący oraz Wyprzedzający Wskaźnik Ufności Konsumenckiej (BWUK i WWUK). Wskaźniki obliczane są na podstawie wyników badań ankietowych. Wartości tych wskaźników mogą kształtować się w przedziale od -100 do 100 punktów.

Wartość dodatnia oznacza wyrażoną w punktach procentowych przewagę konsumentów nastawionych optymistycznie nad pesymistami. Natomiast wartość ujemna, odwrotnie.

Co ciekawe, od 2004 r. ani BWUK ani WWUK ani razu nie osiągnęły wartości dodatnich, i to mimo, że okres 2004-2007 można przecież określić jako boom gospodarczy. Czy to znaczy, że Polacy pesymizm mają we krwi?

Polacy są urodzonymi pesymistami?

Bardzo łatwo to sprawdzić. Podobne wskaźniki oblicza dla wszystkich krajów Unii Europejskiej komórka Generalnego Dyrektoriatu Komisji Europejskiej ds. Ekonomii i Finansów. Badania zaufania konsumentów są składową tzw. Wskaźnika Nastroju Ekonomicznego (Economic Sentiment Indicator), zaliczanego do grupy wskaźników wyprzedzających koniunktury.

Z analizy wskaźników wszystkich krajów wchodzących w skład UE za okres 2004-2010 (czyli porównywalny z dostępnymi danymi GUS) wynika, że Polacy wcale nie są takimi pesymistami, za jakich się ich powszechnie uważa.

Węgrzy z nosami na kwintę

Na tle całej Unii Europejskiej, ze wskaźnikiem WNK na poziomie -16,2, znaleźliśmy się w połowie stawki, m.in. wyprzedzając takie kraje jak: Francja (-14,2), Hiszpania (-18,5), Włochy (-19,6) czy Portugalia (-33,2). Nieco większymi optymistami okazali się nasi najwięksi partnerzy handlowi- Niemcy (-10,1), oraz nasi południowi sąsiedzi - Czesi (-7,5). Średnia dla całej strefy euro to -14,2.

Najgorszy wyniki w tym okresie uzyskały: Węgry (-38,9), Grecja (-38,7), Cypr (-34,6), Portugalia (-33,2) Bułgaria (-32,5), Rumunia (-27,2), Malta (-26,8) oraz Łotwa (-21,4).

Zdecydowanymi liderami rankingu są natomiast kraje skandynawskie. Pierwsze miejsce przypadło Finlandii (13,7), drugą pozycję zajęła Dania (10,9), na podium trafiła też Szwecja z wynikiem (10,5).

Możemy wręcz zaryzykować stwierdzenie, że w całej Unii Europejskiej dominują pesymiści, gdyż na 28 badanych państw aż 25 posiada ujemną średnią, a więc w 25 krajach pesymiści przeważają nad optymistami. Jedynie w trzech krajach (podium rankingu), optymiści stanowią większość.

Z pewnością istnieje wiele rozmaitych czynników, które wpływają na nastroje konsumenckie w poszczególnych krajach. Można jednak przyjąć, że największy wpływ będzie miała na nie sytuacja ekonomiczna państwa, która z kolei przekłada się na odbiorcę finalnego, czyli konsumenta.

Analitycy Expandera zbadali wpływ podstawowych wskaźników makroekonomicznych (PKB, PKB per capita oraz kondycji finansów państwa) na nastroje konsumenckie.

Bez powiązań WNK i dynamiki PKB

Z przeprowadzonej analizy wynika, ze nie ma wyraźnych powiązań między wskaźnikiem nastrojów konsumenckich (WNK), a dynamiką PKB i PKB per capita. Potwierdza to chociażby bardzo niski współczynnik korelacji WNK ze zmianami PKB. Wynosi on około 0,08, czyli nie jest istotnie różny od zera.

W ostatnich 18 latach PKB per capita w badanej grupie krajów wzrósł średnio o 156 proc. Powyżej średniej znalazła się: Dania (199 proc.), Grecja (157 proc.), Cypr (170 proc.) oraz Polska (201 proc.!), a więc kraje z różnych części tabeli rankingowej dotyczącej nastrojów konsumentów.

Przeliczając zmiany PKB per capita na wielkości średnioroczne możemy zauważyć, że zarówno kraje o wysokich, jak i niskich wartościach WNK, charakteryzują się zbliżonym tempem wzrostu.

Dla przykładu średnia dla państw z pierwszej trójki rankingu wynosi 2,6 proc., i również tyle samo wynosi dla przegranej trójki (Węgier, Grecji, Cypru).

Kluczem nominalny PKB per capita

Co więc powoduje tak wysoką pozycję państw skandynawskich w rankingu WNK, jeżeli nie są to procentowe zmiany PKB oraz PKB per capita? Być może przyczyna tkwi w wielkościach nominalnych?

Otóż, okazuje się, że wskaźnik, który może reprezentować ogólny poziom życia, czyli nominalna wielkość PKB per capita, w Skandynawii jest ponad 2,5-krotnie wyższy w porównaniu z trójką z końca rankingu (Węgry, Grecja, Cypr). W porównaniu z Rumunią jest on ponad 13-, a w przypadku Bułgarii ponad 14-krotnie wyższy. Z tego też względu możemy przypuszczać, iż nominalny PKB per capita jest czynnikiem, który w dużym stopniu wpływa na nastroje konsumenckie.

Zmienne, które trafnie obrazują kondycję finansową państwa to wielkość deficytu budżetowego oraz długu publicznego.

Analizując te dane możemy zaobserwować dosyć spore zależności między nimi a WNK. Otóż, wśród 10 krajów o niskim WNK, żaden nie spełnił unijnego kryterium maksymalnego bezpiecznego poziomu deficytu budżetowego, czyli 3 proc. PKB.

Co więcej, zdecydowana większość przekroczyła ten poziom kilkukrotnie. Najbliżej spełnienia tego kryterium była: Bułgaria (-3.9 proc.), Malta (- 3.8 proc.) i Węgry (- 4 proc., gdy jeszcze w 2006 wynosił - 9,3 proc.).

Kraje "na dobrej drodze"

Podobnych wniosków dostarcza nam analiza długu publicznego. W tym przypadku 10 państw o niskim WNK, w pięciu dług publiczny przekroczył poziom 60 proc. (kryterium konwergencji), z czego w Grecji i Włoszech poziom ten został przekroczony niemal dwukrotnie! Na Malcie, Węgrzech i w Portugalii dług waha się w przedziale 69-79 proc. PKB. Z tej grupy wyłamują się Łotwa, Rumunia, Polska oraz Hiszpania. Warto jednak zauważyć, że są to kraje, które w tym samym czasie charakteryzowały się wysokim deficytem budżetowym, a więc są na "dobrej drodze" do zwiększania zadłużenia.

Z powyższych obserwacji wynika, że w krajach, w których chociażby jedna z wielkości (dług/deficyt) jest wysoka, konsumenci zdecydowanie nie należą do optymistów.

Co więcej - plasują się w czołówce najbardziej pesymistycznych krajów w Europie. Wiele z tych krajów w ostatnich latach mocno się zadłużyło, jak również mocno ucierpiało na skutek kryzysu i obecnie boryka się z trudną sytuacją gospodarczą i finansową.

Niektóre z nich (Węgry i Grecja) nie były w stanie "podnieść się" po kryzysie bez pomocy zewnętrznej. Wsparte zostały pożyczkami od rządów innych krajów wspólnotowych, MFW czy też Banku Światowego (Węgry w listopadzie 2008 - około 20 mld euro, Grecja w maju 2010 - ok. 30 mld euro), Rumunia w 2009 (ok. 20 mld euro).

Warunkiem skorzystania z takiej pomocy przez dane państwo jest oczywiście zobowiązanie się do spełnienia często twardych wymogów dotyczących polityki budżetowej i monetarnej.

Tam będzie rzeź

Dla przykładu Grecja musi zredukować obecny deficyt budżetowy (13,6 proc. PKB) do 2,6 proc. w 2014 r., co oznacza drastyczne cięcia płac, emerytur, wzrost podatków, akcyzy, czyli mówiąc krótko - zaciskanie pasa, a to z kolei zawsze przekłada się negatywnie na notowania rządu oraz nastroje konsumentów.

Podobna sytuacja jest w Rumunii, której rząd m.in. zredukował zatrudnienie w budżetówce i zmniejszył w niej pensje o 25 proc. Wywołało to demonstracje w stolicy i protesty społeczne w całym kraju. Również na Węgrzech nie obyło się bez agresywnych strajków i manifestacji przeciwko planowanemu ograniczeniu deficytu budżetowego i zapowiadanym cięciom wydatków.

Ciekawym przypadkiem jest również Bułgaria, która niezupełnie pasuje do tezy o wysokim długu i deficycie, gdyż posiada jeden z najniższych poziomów długu w badanej grupie i stosunkowo niewielki deficyt. Prawdopodobnie w Bułgarii niskie nastroje konsumentów wynikają z faktu, iż jego mieszkańcy są po prostu najuboższymi obywatelami w UE (PKB per capita wynosi ok. 40 proc. średniej dla UE).

Również nie bez znaczenia pozostaje rozchwiany system emerytalny, spowodowany zbyt szybkim wzrostem płac i emerytur za kadencji poprzedniego rządu oraz konieczność ich zamrożenia. Niewątpliwie duży wpływ na nastroje w tym kraju mają reformy gospodarcze, które są reakcją na coraz bardziej postępujący i odczuwalny kryzys gospodarczy. Takie działania w rzeczywistości oznaczają cięcia wydatków rządowych oraz wzrost podatków, co z kolei odbija się negatywnie na nastrojach konsumenckich i w dużym stopniu tłumaczy daleką pozycję Bułgarii w naszym rankingu.

Winny jest konflikt

Zastanawiający jest także przypadek Cypru, który znalazł się w czołówce zestawienia, mimo iż badanie PKB, deficytu i długu nie uzasadnia tak niskiego WNK. Co prawda w ostatnich latach deficyt budżetowy wzrósł, osiągając na koniec 2009 roku 6,1 proc. PKB przy długu na poziomie 56,2 proc. PKB, niemniej jednak na tle "osiągnięć" innych krajów nie tłumaczy to trwających tam od wielu lat złych nastrojów konsumenckich. Przyczyna musi leżeć gdzie indziej.

Najprawdopodobniej spowodowane jest to trwającym od lat konfliktem pomiędzy Grekami i Turkami zamieszkującymi wyspę oraz podziałem kraju na dwie części (turecką i grecką), co przyczynia się do napięć społecznych i z pewnością negatywnie oddziaływuje na nastroje konsumentów.

Badanie wskaźnika nastrojów konsumenckich (WNK), dostarcza nie tylko bardzo cennych informacji prognostycznych, lecz również stanowi pewnego rodzaju "rentgen państwa", który w dość obiektywny sposób ocenia ogólny stan zdrowia gospodarki i poziom życia obywateli.

Najgorzej, gdy zaciskają pasa...

Z przeprowadzonych analiz wynika, że najniższe poziomy WNK zanotowały państwa, których finanse publiczne "wymknęły się" spod kontroli na skutek ostatniego kryzysu, powodując znaczne zadłużenie. W konsekwencji kraje te zostały zmuszone do przeprowadzenia gwałtownych cięć, które oznaczają "zaciskanie pasa" i zawsze negatywnie rzutują na nastroje konsumentów. Również nie bez znaczenia są czynniki społeczno-polityczne, które prawdopodobnie odgrywają istotną rolę w kształtowaniu poziomu tego wskaźnika.

Inflacja, bezrobocie, PKB - zobacz dane z Polski i ze świata w Biznes INTERIA.PL

Co jednak dla nas najważniejsze, analiza WNK pokazuje również, że Polacy zdecydowanie nie są największymi pesymistami w całej Unii. Co więcej, nasze nastroje konsumenckie odstają jedynie w niewielkim stopniu od średniej dla całej Europy. Takiego wyniku pozazdrościć może nam wiele narodów europejskich. Nie tylko Grecy, Węgrzy czy Rumuni ale także powszechnie uważani za optymistów Hiszpanie i Portugalczycy, pogodni Włosi, czy też rozmiłowani w korzystaniu z życia Francuzi, znaleźli się w rankingu WNK poniżej polskich konsumentów.

Tomasz Gołyś

ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ ANDRZEJA MLECZKI

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: deficyt budżetowy | europ | Węgrzy | NIK | nastroje | cięcia | euro | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »