Kto komu przeszkadza w realizacji inwestycji infrastrukturalnych?

Od roku 2005 główną przeszkodą w realizacji inwestycji infrastrukturalnych są przepisy z zakresu ochrony środowiska - utrzymują budowlańcy. Mamy zbyt ograniczone uprawnienia - ripostują zieloni.

Obowiązujące przepisy regulujące wpływ inwestycji infrastrukturalnych na środowisko nie wydają się głównym podłożem sytuacji konfliktowych, a raczej ich interpretacja. Co spór, to inna wykładnia prawa, co urząd, to alternatywne spojrzenie na te same paragrafy. A między nimi inwestorzy, wykonawcy, projektanci, ekolodzy i społeczności lokalne, często splecione w zagmatwany węzeł sprzecznych interesów.

Poezja paragrafu

- Na realizację inwestycji znacząco wpływają skomplikowane procedury towarzyszące stosowaniu obowiązującego prawa - uważa Marek Marszałek, szef departamentu jakości i ochrony środowiska w firmie Skanska. - Niejednokrotnie trudno jest przewidzieć termin zakończenia całego procesu uzyskiwania niezbędnych dokumentów formalnych właśnie ze względu na wydłużające się procedury.

Reklama

Istotnym problemem, na który wskazuje przedstawiciel Skanska, jest małe doświadczenie pracowników Regionalnych Dyrekcji Ochrony Środowiska. Nasz rozmówca podaje przykład - kwestie wydawania zezwoleń np. na przemieszczanie zwierząt z gatunków objętych ochroną z miejsc regularnego przebywania na inne czy zniszczenie ich zimowisk, schronień itp.

- Wykonawca robót budowlanych natrafiając na takie stanowisko, nie zinwentaryzowane na wcześniejszych etapach przygotowania inwestycji, jest zmuszony przerwać prowadzone prace i uzyskać stosowną decyzję, na wydanie której musi czekać do 31 dni - wyjaśnia Marszałek. - Miesiąc wstrzymania robót to dużo czasu i dużo pieniędzy. Samo odłowienie np. bobrów czy nietoperzy i ich przeniesienie to potężne koszty i to nieprzewidziane.

Problematyczne są również przepisy uniemożliwiające przenoszenie na rzecz innego podmiotu decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Brak zapisu regulującego tę kwestię w Ustawie o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie wpływa na wydłużenie procesu uzyskiwania np. pozwolenia na budowę o czas potrzebny na powtórzenie postępowania o wydanie decyzji środowiskowej. I to pomimo, że nie zostały wprowadzone żadne zmiany w zakresie planowanej inwestycji, a jedynie zmienił się inwestor.

Artur Majczak, dyrektor biura Tebodin SAP Projekt w Katowicach, wskazuje na dwie najczęściej spotykane sytuacje, w których duże inwestycje są blokowane lub wstrzymywane z powodu uwarunkowań środowiskowych. Pierwsza jest wynikiem strachu inwestora przed możliwością utraty dofinansowania projektu w przypadku przejścia inwestycji przez obszary chronione (szczególnie Natura 2000).

Szukają dziury w całym

- Zapisy ustaw i rozporządzeń środowiskowych są bardzo rygorystyczne i jeżeli istnieje jakakolwiek przesłanka o niekorzystnym oddziaływaniu inwestycji na chronioną przyrodę, inwestor woli wybrać wariant mniej korzystny technicznie, droższy, a nawet powodujący duże skutki społeczne, np. w postaci wyburzeń, aby uniknąć problemów z dofinansowaniem inwestycji - tłumaczy Majczak

Drugim przypadkiem są protesty społeczności zaangażowanych w inwestycje. Skuteczne jest zwłaszcza znalezienie błędów formalnych lub prawnych w przeprowadzonym postępowaniu lub wydanej decyzji środowiskowej.

- Przepisy środowiskowe są nieprecyzyjne, natomiast cała procedura długa i skomplikowana, daje to więc możliwość skutecznego znalezienia błędów pozwalających uchylić decyzję - uważa przedstawiciel Tebodin SAP Projekt. - Uchylenie decyzji środowiskowych dla inwestycji powoduje natomiast roczne opóźnienie w jej realizacji.

Zdaniem Zdzisława Miądowicza, prezesa Comprojekt ZM z Fojud Holding, jednym z najbardziej dokuczliwych zapisów może być art. 66 ust. 2 Ustawy z 2008 r. o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na środowisko.

- Zapis ten jest interpretowany kategorycznie, zwłaszcza przez GDDKiA, skłaniając do przeprowadzania często całorocznej inwentaryzacji przyrodniczej, nawet w sytuacji przebudowy istniejącej drogi bez zmiany linii rozgraniczających pasa drogowego - wyjaśnia prezes Miądo-wicz. Fragment ten, w połączeniu z zapisem art. 66 ust. 9 tej samej ustawy, jest często wykorzystywany przez organizacje ekologiczne do wymuszenia zaprojektowania i wykonania przejść dla zwierząt, od płazów i gadów poczynając, a na dużej zwierzynie łownej kończąc. Zdaniem Miądowicza, tego typu kosztowne i czasochłonne inwestycje muszą być realizowane niezależnie, czy jest to racjonalne, czy nie.

Ekolodzy na barykadzie

Na znaczne ograniczenia uprawnień organizacji ekologicznych do uczestnictwa w postępowaniach dotyczących oceny oddziaływania na środowisko oraz dostępu do sądu w sprawach środowiskowych wskazuje natomiast przedstawiciel drugiej strony ekologicznej barykady - Wojciech Szymalski, skarbnik stowarzyszenia Zielone Mazowsze.

- W zakresie niedostosowania prawa polskiego do unijnego najbardziej rażącym naruszeniem jest brak prawa organizacji ekologicznych do bycia stroną w postępowaniach o wydanie decyzji o warunkach zabudowy, decyzji o lokalizacji inwestycji celu publicznego oraz zezwolenia na realizację inwestycji drogowej - argumentuje Szymalski. - Organizacje ekologiczne powinny mieć status strony na każdym etapie przygotowań do inwestycji, a obecnie są stroną jedynie w postępowaniu o wydanie decyzji środowiskowej.

Środowiska ekologów wskazują również na niedostosowanie naszego prawodawstwa w zakresie tzw. screeningu, czyli oceny, czy inwestycja powinna podlegać procedurze oceny oddziaływania na środowisko, czy nie. - W Polsce zupełnie pomieszano pojęcia i określono rozporządzeniem progi dla inwestycji, dla których dokonuje się badania indywidualnego. W efekcie cały szereg inwestycji, które powinny podlegać ocenie oddziaływania na środowisko, w myśl polskich przepisów tej oceny unika, np. parkingi dla samochodów osobowych o pojemności do 299 miejsc parkingowych w pobliżu rezerwatów przyrody - mówi przedstawiciel Zielonego Mazowsza.

Niejasne powody

Zieloni krytykują również fakt, że dla dróg krajowych nie można na etapie wydawania decyzji środowiskowej ustanowić tzw. obszaru ograniczonego użytkowania. Ich zdaniem, powody umieszczenia w ustawie tego zakazu są niejasne. Co więcej, według ich interpretacji wydaje się on być także niekorzystny dla inwestora publicznego.

- Jeśli obszar ograniczonego użytkowania zostanie utworzony w wyniku tzw. oceny porealizacyjnej, czyli ok. 2 lata po oddaniu drogi do użytkowania, może się okazać, że w jego zasięgu będzie mieszkało więcej poszkodowanych osób niż w momencie wydawania decyzji środowiskowej - wyjaśnia Szymalski. - To z kolei będzie oznaczało konieczność wypłaty znacznie większej łącznej kwoty rekompensaty.

Niekorzystne jest także stworzenie możliwości wydawania decyzji środowiskowych oraz lokalizacyjnych dla dróg publicznych, linii kolejowych oraz przedsięwzięć Euro 2012, które ustalają ich lokalizację niezgodną z planem zagospodarowania przestrzennego.

- Wyobraźmy sobie wściekłość mieszkańca gminy, który wybudował dwa lata temu dom w zgodzie z planem miejscowym, a teraz dowiaduje się, że preferowanym do realizacji wariantem przebiegu nowej drogi publicznej w jego gminie jest ten, który wymaga wyburzenia jego nowego mieszkania - mówi przedstawiciel Zielonego Mazowsza.

Jak podsumowuje Szymalski, obecny system udziału społecznego w podejmowaniu decyzji dotyczących inwestycji wymagających oceny oddziaływania na środowisko jest zbytnio zbiurokratyzowany, a przez to nazbyt konfliktogenny.

Jarosław Maślanek

ZOBACZ AUTORSKĄ GALERIĘ ANDRZEJA MLECZKI

Dowiedz się więcej na temat: Główną | kim | zieloni | środowisko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »