Kwieciński: Polska za siedmioletnim budżetem UE
Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński zapowiedział dziennikarzom w Brukseli, że dla Polski korzystniejszy jest siedmioletni budżet unijny, gdyż pozwala na realizację ambitnych projektów, szczególnie infrastrukturalnych.
Kwieciński zaprezentował wczoraj w Komitecie Regionów UE polskie stanowisko w sprawie przyszłości polityki spójności. Jak mówił, dla Polski korzystniejsza jest perspektywa dłuższego budżetu unijnego.
- Dla nas najważniejsze jest, żeby utrzymać długookresowość funkcjonowania Unii Europejskiej. Fakt, że te perspektywy finansowe były siedmioletnie, pozwalał na realizację ambitnych zadań, ambitnych projektów, szczególnie infrastrukturalnych - zapowiedział dziennikarzom Kwieciński.
Część krajów UE obawia się, że nowy budżet - inaczej niż dotychczas - będzie pięcioletni, a nie siedmioletni. Wynika to m.in. z tego, że w czerwcu KE przedstawiła wstępne koncepcje w sprawie finansów UE do 2025 roku. Ma to być otwarcie debaty na temat nowego wieloletniego budżetu UE.
Kwieciński podkreślił, że chce, aby głos Polski był silnym przekazem na rzecz pozostawienia polityki spójności w nowej perspektywie finansowej. Jednym z argumentów, które za tym przemawiają, jest jego zdaniem fakt, że podczas ostatniego kryzysu finansowego polityka spójności niwelowała skutki spowolnienia gospodarczego.
Wiceminister podkreślił, że polityka spójności jest korzystna nie tylko dla tych krajów, które są jej odbiorcami, ale też dla całej UE. - Wiemy, że efekty polityki spójności dotyczą nie tylko naszych krajów; kraje, które są płatnikami, również bardzo silnie z tego korzystają. Badanie, jakie przeprowadziliśmy w ramach Grupy Wyszehradzkiej, wyraźne pokazało, że 80 proc. kontrybucji krajów z unijnej "piętnastki" powróciło do tych gospodarek - zapowiedział. Jego zdaniem polityka spójności powinna być główną polityką inwestycyjną UE.
Kwieciński podkreślił też, że Polska uważa, iż system grantów powinien pozostać dominującą formą finansowania polityki spójności. "Jeżeli będziemy chcieli w większym stopniu finansować projekty, które będą realizowane przez sektor prywatny, to instrumentów zwrotnych powinno być więcej. Jeśli natomiast są to zadania typowo publiczne o wysokim ryzyku, to wiadomo, że wtedy powinny dominować granty" - wyjaśnił.
W rozmowie z dziennikarzami przyznał, że istnieje oczywiście niebezpieczeństwo, iż kolejny budżet unijny będzie mniejszy niż obecny z powodu brexitu. Zaznaczył jednak, że do nowej perspektywy finansowej należy podchodzić "ambitnie".
"Nie wiemy, jaki będzie wpływ brexitu. Prawdopodobnie wpłynie on na zmniejszenie budżetu unijnego, (...) ale to jest pytanie o przyszłość UE. Czy faktycznie UE nie powinna sobie stawiać znacznie bardziej ambitnych celów, nie tylko tych dotyczących jej obecnego funkcjonowania, ale też nowych wyzwań, które się pojawiły, czy to w kwestii migracji, czy demografii, czy ostatnio bezpieczeństwa i systemu obrony. To jest właśnie pytanie, czy Unia nie powinna starać się o bardziej ambitny budżet dla siebie" - zaznaczył. Dodał, że decyzja będzie należała do krajów członkowskich, ale debata na ten temat już trwa. Jego zdaniem takie kwestie, jak finansowanie pomocy dla migrantów, mogłyby być finansowane w przyszłej perspektywie właśnie z polityki spójności.
W przyszłym roku KE ma zaprezentować propozycję nowego budżetu. "Pozwólmy, żeby KE w tej swojej propozycji niekoniecznie kierowała się tylko obcinaniem budżetu, bo to jest najłatwiejsze, ale może właśnie zaprezentowaniem czegoś bardziej ambitnego" - zapowiedział wiceminister.
Podczas wczorajszego spotkania stanowisko ws. przyszłej polityki spójności przedstawiły również regiony. Jak mówił Kwieciński, stanowisko rządu, jak i regionów, były wypracowane osobno, ale są bardzo zbieżne. "To oznacza, że głos Polski ws. polityki spójności jest jednym głosem" - podkreślił.
W zaprezentowanym w czerwcu dokumencie Komisja Europejska przedstawiła pięć wariantów, jakie wobec budżetu mogą przyjąć państwa członkowskie w związku z wyjściem Wielkiej Brytanii z UE. Tylko w jednym scenariuszu, który zakłada większą integrację (nazwany "robimy więcej razem"), nie przewiduje się cięć w unijnej polityce rolnej i kluczowej dla Polski polityce spójności.
Unijny komisarz ds. budżetu Guenther Oettinger mówił wtedy, że "cięcia w porównaniu do obecnego okresu budżetowego będą w następnej dekadzie konieczne". "W momencie wyjścia Wielkiej Brytanii będzie nam brakowało 10-12 mld euro, nie możemy działać jak przedtem" - powiedział.
Dlatego KE chce zmienić swoje wydatki i głębiej sięgnąć do kasy państw członkowskich. Wśród koncepcji, które przedstawiono do rozważenia, jest np. przeniesienie do unijnego budżetu wpływów z handlu pozwoleniami na emisje CO2. Bruksela rozważa również, czy kraje członkowskie nie mogłyby współfinansować dopłat bezpośrednich dla rolników.
Bruksela chce, by państwa członkowskie wskazały, czy chcą cięć, czy też wolą żeby niektóre z zadań zostały wraz z pieniędzmi przeniesione z poziomu krajowego na poziom europejski.
Scenariusze, które przedstawiła KE, będą teraz omawiane przez przedstawicieli państw członkowskich, europarlamentarzystów i inne zainteresowane strony. Od wyniku tej debaty zależeć będzie, w jakim kierunku KE pójdzie, przygotowując następny budżet UE.
.....................................
Tymczasem jedna z propozycji Komisji przewiduje 5-letnią perspektywę. Krótszy budżet może sprawić, że krajom trudniej będzie wykorzystać pieniądze, a Komisji łatwiej będzie je odbierać.
"Dla nas najważniejsze jest, żeby utrzymać długookresowość funkcjonowania Unii Europejskiej. Fakt, że te perspektywy finansowe były siedmioletnie, pozwalał na realizację ambitnych zadań, ambitnych projektów, szczególnie infrastrukturalnych" - powiedział Jerzy Kwieciński.
Wiceminister przyznał, że Polska mogłaby korzystać w nowym, unijnym budżecie także z nisko oprocentowanych pożyczek, bo i takie pomysły pojawiły się w Brukseli. Zastrzegł jednak, że podstawą wsparcia z europejskiej kasy powinny być tak jak do tej pory unijne