Lato dopiero idzie, a już na potęgę wyłączają fotowoltaikę. Potem za to płacimy

Polska bije kolejne rekordy jeśli chodzi o fotowoltaikę. Niestety chodzi nie tylko o produkcję prądu ze słońca. Chodzi też o ilość energii, jaka się marnuje, bo nie jest wykorzystana przez system energetyczny. Chociaż nie ma jeszcze połowy roku, nie odebraliśmy już cztery razy więcej energii niż przez cały ubiegły rok.

W Polsce mamy coraz więcej energii z odnawialnych źródeł. Jak opisywaliśmy w Interii, w 2023 roku wykorzystanie OZE odpowiadało za 23,7 proc. prądu wyprodukowanego w kraju.  

Niestety mamy problem z przyjęciem tej energii - zwraca uwagę think tank Instrat. Są dni, kiedy energii produkujemy więcej, niż możemy zużyć i sprzedać zagranicę. A wtedy regulator każe wyłączać fotowoltaikę albo farmy wiatrowe. Efekty tego odczuwa każdy z nas. W najbardziej bezpośredni sposób - w postaci wyższych kosztów na rachunkach. 

Reklama

Przymusowe wyłączenia fotowoltaiki. Kto musi wyłączać panele?

Przyczyną przymusowych wyłączeń jest to, że w Polsce system energetyczny nie jest przystosowany do tak dużej produkcji prądu, jak obecnie niekiedy ma miejsce. Zwłaszcza, kiedy mało go zużywamy, czyli w święta i weekendy. Gdyby prądu było w sieci było zbyt wiele w stosunku do tego, co na bieżąco zużywamy i eksportujemy, mogłoby dojść do niebezpiecznego przeciążenia systemu.

Operator - Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) - może wtedy wydać polecenie wyłączenia instalacji produkujących prąd. Ponieważ elektrownie węglowe są mało elastyczne pod tym względem, wybór pada na OZE. W 2024 roku operator elektroenergetycznej sieci przesyłowej regularnie wydaje farmom fotowoltaicznym polecenia zaniżenia produkcji - podaje Instrat. 

Co ważne, polecenia wyłączenia paneli słonecznych czy wiatraków są obecnie kierowane do właścicieli takich farm OZE, czyli firm energetycznych. Nie są one kierowane - przynajmniej na razie do właścicieli przydomowej fotowoltaiki. "Aby ograniczenia nie objęły w przyszłości też instalacji prosumenckich, musimy podjąć kilka działań" - zwrac uwagę Bernard Swoczyna z Instratu.

Wyłączają fotowoltaikę zamiast węgla. A my płacimy wyższe rachunki

Regularna przymusowa redukcja produkcji prądu z fotowoltaiki czy wiatraków odbija się na naszych kieszeniach. I to na co najmniej na dwa sposoby. Po pierwsze, energia z węgla czy gazu jest często droższa niż energia z OZE. Rynek energii w UE działa zaś w uproszczeniu tak, że ceny zależą w dużym stopniu od najdroższej energii wprowadzanej do sieci. Do tego dochodzi kwestia rekompensat.

Ponieważ firmy nie mogą wprowadzić do sieci energii z OZE, nie mogą też jej sprzedać. Dostają za to rekompensatę. "Niestety oznacza to wyższe koszty na naszych rachunkach" - wskazuje Swoczyna.

Ponad połowa miesiąca z redukcją. Tyle energii marnujemy

Od początku roku w Polsce PSE już 28 razy wydały polecenie ograniczenia produkcji prądu z OZE. W samym maju takich przymusowych wyłączeń było 13. To oznacza, że przez ponad połowę miesiąca aż do wtorku 21 maja trzeba było ograniczać pracę farm OZE. A sezon letni, kiedy fotowoltaika bije rekordy produkcji prądu, dopiero przed nami. 

Jak podaje Instrat, do 13 maja redukcja mocy objęła 333 gigawatogodzin. To 4,5 razy więcej niż w całym 2023 roku. A od 13 maja wyłączenia nastąpiły kolejne pięć razy - ostatnio w każdy dzień weekendu 17-19 maja. 

333 GWh prądu starczyłoby na zasilenie przez cały rok 132 tys. gospodarstw domowych. Tyle energii nigdy nie dotarło do sieci.

Ciągle wyłączamy fotowoltaikę i wiatraki. Jak to zmienić?

Instrat ma kilka rekomendacji dla decydentów, producentów i użytkowników. Pierwszym rozwiązaniem jest zwiększenie poboru energii w godzinach, kiedy jej produkcja ze słońca jest spora. Należy wtedy maksymalizować ładowanie pojazdów elektrycznych, ale też nagrzewanie zbiorników wodnych, budynków czy uruchamianie energochłonnych procesów przemysłowych.

Zmianą, która ma pozwolić na takie świadome korzystanie z dostępności dużej ilości taniej energii gospodarstwom domowym jest wprowadzenie taryf dynamicznych. Przypomnijmy, że będzie można z nich skorzystać od sierpnia tego roku. Odbiorcy będą mogli wybrać, czy płacą za prąd po cenie według stałej taryfy ustalanej pod koniec roku czy według taryfy dynamicznej. Tutaj ceny będą zmieniać się w ciągu dnia w zależności od ceny energii na rynku. Więcej o tym rozwiązaniu pisaliśmy w tym artykule.

"Warto również wzbogacić system o sieciowe magazyny energii elektrycznej, kotły elektrodowe w systemach ciepłowniczych i elektrolizery do produkcji zielonego wodoru" - uważają analitycy Instratu. 

Jeśli chodzi o magazyny energii, to ich budowę przy domach ma wspierać nowy kształt programu "Czyste Powietrze". Dzięki takim magazynom właściciele paneli słonecznych będą mogli magazynować energię, kiedy powstaje jej dużo i wykorzystywać ją, kiedy produkcja spada, przy zmianie pory dnia albo pogody. 

Martyna Maciuch

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »