Spis treści:
- Ukraina w Unii Europejskiej. Leszek Miller o tym, co to oznacza dla Polski
- Plan pokojowy dla Ukrainy. Europa na "pozycji przegranych"
- Miller o odbudowie Ukrainy. "Nasz cały aparat dyplomatyczny powinien być w to wprzęgnięty"
Ostatnio bieg zdarzeń przyspiesza, jeśli chodzi o Ukrainę. Amerykanie położyli na stole plan pokojowy dla Ukrainy, który wzbudził zastrzeżenia w Europie. Ta ostatnia wyszła ze swoją kontrpropozycją - korzystniejszą dla Kijowa i mocniej akcentującą przyszłą rolę Ukrainy w Europie. W punkcie 11. znalazło się sformułowanie, iż Ukraina "kwalifikuje się do członkostwa w Unii Europejskiej".
Ukraina w Unii Europejskiej. Leszek Miller o tym, co to oznacza dla Polski
Integracja Ukrainy z UE stanowiłaby ogromne wyzwanie dla polskiego rolnictwa. Przypomnijmy, że w pierwszej połowie bieżącego roku rolnicy protestowali w obawie przed napływem zboża z Ukrainy. Polski rząd zaangażował się na poziomie unijnym w walkę o to, by przestała obowiązywać dyrektywa o autonomicznych środkach handlowych (ATM), które od 2022 r. umożliwiały Ukrainie bezcłowy eksport do UE. Od 6 czerwca 2025 r. Unia wróciła do zasad handlu z Ukrainą, które obowiązywały przed rosyjską agresją na ten kraj. 29 października weszła zaś w życie nowa umowa handlowa z Ukrainą, zmieniająca warunki wolnego handlu tego kraju z UE, w której zawarto różne mechanizmy zabezpieczające wspólny europejski rynek przed turbulencjami.
Z dniem, kiedy Ukraina stanie się częścią tego wspólnego rynku, po swojej ewentualnej akcesji do UE - a przypomnijmy, że negocjacje akcesyjne między Kijowem a Wspólnotą już się oficjalnie rozpoczęły - różne problemy powrócą. Leszek Miller, szef rządu w latach 2001-2004, uważa, że Polska powinna wykorzystać obecny czas, aby zabezpieczyć swoje interesy w kontekście akcesji Ukrainy do UE.
- Polski rząd powinien jak najszybciej rozpocząć przygotowania - mówi w rozmowie z Interią Biznes. Jak dodaje, kluczowe jest udzielenie sobie odpowiedzi na pytanie, "co się stanie z polskim rolnictwem, które nie będzie mogło konkurować z tego rodzaju produkcją".
Ukraina ma gigantyczny potencjał produkcyjny (głównie jeśli chodzi o zboża, rośliny oleiste i drób), co w połączeniu z wydajnością i wielkością tamtejszych gospodarstw rolnych (w istocie wielkich agroholdingów) może wywierać presję na polskie rolnictwo.
- Być może pomysł tutaj mógłby być taki, że Polska wtedy rozwinie bazę dotyczącą przemysłu rolno-spożywczego i będzie odbierać to, co się rodzi na Ukrainie, przetwarzać i dalej eksportować na Zachód - uważa Leszek Miller.
Zdaniem byłego premiera, bez aktywnej postawy i inicjatywy ze strony rządu "nasi rolnicy nie będą w stanie konkurować z rolnikiem ukraińskim". - Zresztą nie tylko nasi; to będzie dotyczyło całej Unii Europejskiej - stwierdza.
Plan pokojowy dla Ukrainy. Europa na "pozycji przegranych"
Były premier jest też zdania, że Unii Europejskiej zabrakło inicjatywy, jeśli chodzi o wywieranie realnego wpływu na proces kształtowania przyszłości Ukrainy.
- Unia zareagowała ze swoim kontrplanem (pokojowym - red.) dopiero wtedy, kiedy przeczytała 28 propozycji złożonych w Genewie przez Amerykanów. To jest stanowczo za późno. To jest o tyle rażące, że naprawdę UE dysponuje ludzkim potencjałem, dyplomatycznym, politycznym, intelektualnym - i Unia powinna przedstawić swój plan przed tym amerykańskim. Wtedy strona amerykańska i rosyjska musiałyby się do niego ustosunkować, a tak - to my się jako Europa ustosunkowywaliśmy i to zawsze jest pozycja przegranych - mówi Leszek Miller.
Miller o odbudowie Ukrainy. "Nasz cały aparat dyplomatyczny powinien być w to wprzęgnięty"
Były premier doradza też polskim władzom pozycję ofensywną w związku z odbudową Ukrainy, która nastąpi po wojnie.
- Miejmy nadzieję, że przynajmniej kawałek tego tortu uda nam się uszczknąć - mówi, odnosząc się do potencjalnych korzyści finansowych, które powinny płynąć dla polskich firm z inwestycji w Ukrainie.
- Ale może być inaczej, niestety - dodaje. - Może być tak, że wszystkie największe przedsiębiorstwa zachodnie, wielkie koncerny zachodnie, będą miały pierwszeństwo. Powinniśmy się przed tym ustrzec i nasz cały aparat dyplomatyczny powinien być w to wprzęgnięty i wiedzieć, co się naprawdę na Ukrainie kroi i jak może być - i czy Polska rzeczywiście znajdzie miejsce jakieś, żeby w tym wielkim dziele odbudowy się znaleźć.
Szacunki Banku Światowego z początku 2025 r. wskazują, że koszt odbudowy Ukrainy po wojnie wyniesie 506 mld euro w ciągu dekady.
Rozmawiała Katarzyna Dybińska











