Londyn dobiera się do skóry właścicielowi Chelsea FC

Roman Abramowicz, właściciel klubu piłkarskiego Chelsea, zaczyna mieć kłopoty w Wielkiej Brytanii. Chris Bryant, poseł Partii Pracy, przeczytał w Izbie Gmin fragmenty tajnego dokumentu Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, z którego wynika, że jest on obserwowany “za powiązania z działalnością i praktykami korupcyjnymi". Abramowicz wszystkiemu zaprzecza.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Poufne pismo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych ma pochodzić z 2019 roku. W dokumencie na który powołuje się "The Times", Roman Abramowicz został uznany przez brytyjski rząd za osobę będącą przedmiotem zainteresowania ze względu na swoje powiązania z państwem rosyjskim oraz “publiczne powiązania z działalnością i praktykami korupcyjnymi".

Właściciel Chelsea FC ma być jednym z rosyjskich miliarderów, których Londyn monitoruje.

Reklama

Cień na Abramowicza

O istnieniu raportu na temat Abramowicza poinformował w Izbie Gmin Chris Bryant, poseł Partii Pracy.

Podczas swojego wystąpienia odczytał fragmenty pisma. Wynika z nich, że Abramowicz przyznał się do kupowania wpływów politycznych. Nie wiadomo jednak, czy kupował je w Wielkiej Brytanii, Rosji czy w innym kraju.

W dokumencie stwierdzono, że rząd wykorzysta "odpowiednie narzędzia, którymi dysponuje, w tym uprawnienia imigracyjne", aby zapobiec by rosyjscy oligarchowie wykorzystywali Wielką Brytanię do nielegalnego finansowania swoich interesów.

Bryant wezwał gabinet Borisa Johnsona do zajęcia majątku Romana Abramowicza i pozbawienia własności Chelsea, którą kupił w 2003 roku, czyniąc z niej jeden z najbogatszych klubów świata.

Do przecieku informacji o oligarsze doszło 24 godziny po tym, jak premier Johnson został zmuszony do sprostowania swojej wypowiedzi z początku tygodnia, w której stwierdził, że Abramowiczowi, "już grożą sankcje" mimo, że nie był jednym z trzech oligarchów objętych nimi we wtorek przez brytyjski rząd.

Chodzi o miliard funtów

Jak donoszą brytyjskie media, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie zabroniło Abramowiczowi wjazdu do kraju. Jego brytyjska wiza inwestorska wygasła w 2018 roku. A ponieważ po ataku chemicznym w Salisbury na byłego rosyjskiego szpiega, Siergieja Skripala, Abramowicz nie mógł liczyć na jej przedłużenie, przyjął obywatelstwo izraelskie. Pozwala mu ono na wjazd do Wielkiej Brytanii na okres do sześciu miesięcy w roku. Po raz ostatni był widziany w Londynie w październiku ubiegłego roku. W grudniu stał się obywatelem UE po otrzymaniu obywatelstwa portugalskiego.

R. Abramowicz, mimo że omijają go sankcje i Wielka Brytania wciąż stoi przed nim otworem, odczuł już konsekwencje agresji Rosji na Ukrainę. Właściciel Chelsea FC, którego majątek jest szacowany na 14,5 miliarda funtów, jest największym udziałowcem rosyjskiej spółki wydobywczej Evraz. Posiada w niej 28,6 proc. akcji. Wczoraj, po ataku Putina, akcje spółki straciły na londyńskiej giełdzie ponad 30 proc. a majątek oligarchy zmniejszył się o prawie 300 milionów funtów - donosi The Times. Dwa razy tyle - według The Sun - miał stracić Abramowicz w połowie lutego, kiedy napięcia między Moskwą a Ukraina też doprowadziły do spadku wartości akcji Evraza na londyńskim parkiecie. 

Abramowicz wszystkiemu zaprzecza

Abramowicz stanowczo zaprzeczył doniesieniom sugerującym jego rzekomą bliskość z Władimirem Putinem i Rosją oraz temu, że zrobił cokolwiek, co zasługiwałoby na nałożenie na niego sankcji. Nie może jednak pozwać deputowanego Bryanta, tak jak to wielokrotnie robił w stosunku do autorów książek i dziennikarzy, bo słowa wypowiedziane w Izbie Gmin są chronione przywilejem parlamentarnym i nie podlegają karze o zniesławienie.

Ewa Wysocka 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: sankcje | Wielka Brytania | Roman Abramowicz | sankcje wobec Rosji
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »