Maciej Herman, dyrektor generalny Lotte Wedel: Nie unikniemy podwyżek cen
- Inflacja cen żywności rośnie, w zeszłym roku było to ponad 7 proc. Pojawiają się kolejne podatki i obciążenia finansowe, więc w tym roku ten wskaźnik będzie co najmniej taki sam, a może nawet wyższy. Nie unikniemy podwyżek cen. Niektóre firmy, które się przed nimi broniły, mają teraz problemy finansowe - mówi Maciej Herman, dyrektor generalny Lotte Wedel w rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl.
Jaki był rok 2019 dla Wedla i branży? Co konstytuowało rynek? Co mu najbardziej przeszkadzało?
- Z wielu względów nie był to łatwy rok dla branży. Choć wzrost pensji minimalnej nie dotyka nas bezpośrednio, odczuliśmy zarówno wzrost kosztów pracy (m.in. przez Pracownicze Plany Kapitałowe), jak i wzrost kosztów operacyjnych np. ceny energii. Do tego dochodzą czynniki zewnętrzne jak chociażby wzrost cen kakao.
- Pojawia się też kwestia umowy, którą zawiązują Wybrzeże Kości Słoniowej i Ghana, nakładającej dodatkową opłatę za ziarno kakaowe. Zgodnie z intencją rządów tych dwóch krajów ma ona zwiększać dochody farmerów i zapewniać stabilną przyszłość dla upraw kakao.
Pytanie, czy pieniądze z dodatkowej opłaty do nich faktycznie trafią.
- Mam nadzieję. Jeśli tak się stanie, to produkcja będzie bardziej opłacalna, a przy wzroście podaży ceny tego surowca powinny spaść. Dziś mówi się o 15% dodatkowej opłaty. To mocno uderzy przede wszystkim w producentów czekolady.
- Ogólnie czynników koszto- i cenotwórczych jest bardzo dużo. Inflacja cen żywności w Polsce rośnie, w zeszłym roku było to ponad 7%. Pojawiają się kolejne podatki i obciążenia finansowe, tak więc w tym roku ten wskaźnik będzie co najmniej taki sam, a może nawet wyższy. Nie unikniemy podwyżek cen. Niektóre firmy, które się przed nimi broniły, mają teraz problemy finansowe.
- Od kolegów z innych dużych firm wiem, że szykują podwyżki cen na poziomie około 10%. To dwukrotnie więcej wobec wcześniejszych zapowiedzi. Widać zatem, że biznes stoi przed licznymi wyzwaniami i trudnościami.
Czyli ilość kosztów, które musi wziąć na siebie firma, jest znacznie większa.
- Tak, dziś nie rozmawiamy o tym, jak zwiększyć sprzedaż, a głównie jak zniwelować efekt rosnących kosztów. Wiemy, że konsumenci nie są w stanie "udźwignąć" samodzielnie całego wzrostu cen, dlatego staramy się maksymalnie redukować koszty. Zwiększając moce produkcyjne, stawiamy np. na automatyzację, która pozwala na zoptymalizowanie potrzebnych zasobów.
Bierze pan pod uwagę, że podatek od cukru obejmie słodycze?
- Warto podkreślić, że w Polsce sektor słodyczy odpowiada za zaledwie kilka procent spożycia cukru. W tym temacie wszystko dzieje się bardzo szybko, jeszcze kilka miesięcy temu nie było wiadomo, jakie produkty miały zostać nim objęte. Istnieją analizy (bo tego typu podatek funkcjonuje już w niektórych krajach), które pokazują, że dodatkowe opłaty uderzają nie tylko w producentów, ale także we wszystkie podmioty będące częścią łańcucha dostaw oraz konsumentów.
- Obserwując doświadczenia krajów, które wprowadziły podatek cukrowy, wzrost cen będący jego nieuchronną konsekwencją, odbija się przede wszystkim na kupujących. W efekcie konsumenci nabywają produkty tańsze, gorsze jakościowo i często bardziej kaloryczne. Podatek od cukru nie jest najbardziej efektywnym sposobem na walkę z jego nadmiernym spożyciem.
A jest to oficjalny powód wprowadzenia tego podatku.
- Ja nie jestem politykiem, więc nie muszę mówić "oficjalnie". Zwłaszcza że podatek od cukru zaistniał w niektórych krajach i wiadomo, jakie skutki to przyniosło. Podatek zgodnie z najprostszą logiką wpłynie w pierwszej kolejności na wzrost cen produktów, a w konsekwencji na to, że konsumenci przerzucą się na tańsze, gorszej jakości wyroby - takie, które paradoksalnie zawierają więcej cukru, bo jest on niedrogim zamiennikiem wielu składników.
- Najskuteczniejszym sposobem walki z nadwagą jest edukacja konsumentów dotycząca zbilansowanej diety, regularnego odżywiania się, promocja aktywności ruchowej, unikanie stresu itp.
- Wedel jako firma mająca swoją strategię CSR, wspiera między innymi bardzo popularny Bieg Wedla w Parku Skaryszewskim, tuż koło naszej fabryki. W tym roku został on zorganizowany już po raz piętnasty. Moim zdaniem jest to świetna promocja sportu, spędzania czasu na świeżym powietrzu i dzielenia się pozytywnymi emocjami. Cieszymy się, że jesteśmy częścią tej inicjatywy.
Jakie mogą być ewentualne konsekwencje wprowadzenia podatku od cukru dla waszej branży?
- Konsekwencje wprowadzenia podatku od cukru dla nas zależą przede wszystkim od tego, jakiej byłby wysokości i czy obejmowałby całe portfolio, czy tylko część asortymentu. Trudno w tej chwili szacować skutki takiego działania, ale pewne jest, że ceny produktów wzrosną, a poszkodowani będą wszyscy, w tym konsumenci.
Zakaz handlu w niedziele mocno odbił się na słodyczach. Co będzie teraz, kiedy obejmuje niemal wszystkie niedziele?
- Dla branży wprowadzenie zakazu handlu w niedziele ma głównie dwa skutki. Pierwszym jest spadek sprzedaży produktów impulsowych, bo gdy sklepy są zamknięte tego impulsu po prostu nie ma. Po drugie, zmienia się struktura handlu. To, co już wiadomo to to, że na zakazie handlu w niedziele najbardziej skorzystały dyskonty, zwiększając liczbę promocji w piątki i soboty.
- Kolejnym zyskującym segmentem są sklepy convenience, czyli np. Żabka. Zyskały one dzięki temu, że mogą być w niedziele otwarte, a także dzięki innowacyjnym rozwiązaniom, np. bardzo precyzyjnemu zaplanowaniu zawartości półek odpowiednio do pór i okazji zakupowo-konsumpcyjnych.
- Na zakazie skorzystały też oczywiście stacje benzynowe, natomiast większość placówek tradycyjnych, klasycznych supermarketów i hipermarketów odczuła tę zmianę bardzo negatywnie. Według danych GUS w ubiegłym roku zamknęła się rekordowa ilość małych sklepów spożywczych.
Łukasz Stępniak