Marek Pol, wicepremier i minister infrastruktury o umowie PKP z Tishmanem
Na ile prawdą jest, że cała ta inwestycja jest nie zabezpieczona i że tak naprawdę może się okazać, że wszystko będzie zależało potem już tylko i wyłącznie od dobrej woli nabywcy. Poprosiłem o sprawdzenie tego bardzo dokładnie.
Tomasz Skory: Rząd przedstawił dziś długo zapowiadany raport otwarcia podsumowania działalności poprzedniej ekipy. Czy rzeczywiście dokument ten opisuje historię budowy tak zwanego Nowego Miasta w Krakowie?
Marek Pol: Oczywiście nie. Opisuje natomiast, że skłonność inwestorów zagranicznych do inwestowania w Polsce spada dość gwałtownie.
Tomasz Skory: Amerykanie czekają teraz na ruch PKP w sprawie sprzedaży 12 hektarów gruntów. Będzie jakiś ruch? Pan kręci głową.
Marek Pol: Dziwię się, że czekają. Nie dalej jak dwa tygodnie temu pan Humnicki, który zabierał dzisiaj głos na antenie, przesłał do mnie taki bardzo ultymatywny list, w którym poinformował mnie i premiera, Sejm i wszystkie ważne osobistości w tym kraju, że dziwi się zachowaniom PKP ponieważ to nie jest kwestia, że Tischman Speyer Polska kupują prawo do wieczystego użytkowania gruntu za stosunkowo niewielką cenę, bo przecież one zobowiązują się w umowie do zainwestowania w PKP 224 milionów dolarów. To jest tak znacząca kwota, że rozmawiałem z zarządem PKP i stwierdziłem, że jeżeli takie zobowiązania inwestycyjne są, to nawet o wpół do dwunastej w nocy, należy taką umowę podpisać. W czasie rozmów, które trwały od 27. Grudnia, prawie bez przerwy, okazało się, że z tych 224 milionów zostało tylko 20, jako zobowiązania strony amerykańskiej. A 20 milionów to jest mniej więcej tyle, ile kosztuje remont płyty, ten który natychmiast trzeba musi się rozpocząć. Remont płyty parkingowej.
Tomasz Skory: Nie dowierza pan w dobre intencje Amerykanów?
Marek Pol: Mam podstawy ku temu. Jeżeli ktoś coś deklaruje, to się pod tym chce podpisać i bierze zobowiązanie. Jeżeli ktoś coś opowiada publicznie, a potem nie chce się pod tym podpisać zaczynam wątpić w te 750 milionów dolarów, które Krakowowi obiecano.
Tomasz Skory: Według jednej z gazet, miał pan zablokować kontrakt na zakup tych gruntów, po tym jak tygodnik "Nie" ocenił, że zostaną sprzedane za bezcen.
Marek Pol: Ja po informacjach prasowych, które się w tej sprawie ukazały, w tym i w tygodniku "Nie" zwróciłem się do zarządu PKP o poinformowanie mnie o szczegółach tej transakcji i wyjaśnienie,
na ile prawdziwe są zarzuty, że grunt sprzedaje się grubo poniżej ceny rynkowej, kilkakrotnie poniżej ceny wynikającej z niektórych wycen, a w każdym razie no niżej od najniższej wyceny. Na ile prawdą jest, że cała ta inwestycja jest nie zabezpieczona i że tak naprawdę może się okazać, że wszystko będzie zależało potem już tylko i wyłącznie od dobrej woli nabywcy. Poprosiłem o sprawdzenie tego bardzo dokładnie. Wyjaśniłem sobie, na ile poprzednia ekipa rządowa nie dopilnowała pewnych rzeczy od strony formalnej. Poprosiłem o tego typu działania, które miałyby uczynić transakcję zgodną z prawem, bo to też jest problem. No i poprosiłem też o to, by zarząd PKP rozpoczął rozmowy z inwestorem amerykańskim, po to, aby potwierdzić te wszystkie rzeczy, które mówi inwestor publicznie. No nie udało się.
Tomasz Skory: Rozumiem, że teraz klamka zapadła i co z tymi gruntami?
Marek Pol: Klamka nie zapadła. Ja głęboko wierzę, w to że inwestor, potężna amerykańska firma developerska rzeczywiście przyszła tutaj z dobrymi intencjami. I zupełnie nie rozumiem, dlaczego nie chce kwot, o których publicznie mówi tak długo - od trzech lat prawie - nie chce wpisać w umowę. Ja bardzo chciałbym, aby te kwoty zostały wpisane. My nie mówimy, że to musi być koniecznie w ciągu pięciu lat, ale proponujemy - panowie, no to wpiszcie w ciągu ilu lat zainwestujecie, ewentualnie jakie mogą być sankcje jak nie zainwestujecie. To ma być partnerska umowa. Oczekujemy partnerskiej postawy po stronie inwestora.
Tomasz Skory: Ma pan świadomość jaka część krajowej infrastruktury, a tejże jest pan ministrem, głównie drogowej, nie nadaje się dzisiaj do użytku z powodu zasypania śniegiem?
Marek Pol: Wie pan, spora. Szczególnie w tych województwach, które zostały zaatakowane najdotkliwiej, czyli w województwach południowych, województwach wschodnich, chociaż niestety Dolny Śląsk i pomału województwo kujawsko-pomorskie też zaczynają odczuwać powoli poważne skutki zimy. Mamy niespotykane warunki. Mamy bardzo silny wiatr, bardzo silne opady śniegu. Ja co prawda mówiąc to, wiem, że w Krakowie jest to zupełnie zrozumiałe, a w Warszawie zupełnie nikt nie rozumie o czym ja mówię, bo to pogoda jest taka, że można powiedzieć spokojna zima. Ale w tej chwili jest sytuacja następująca. My bieżąco jako ministerstwo, czy właściwie Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych w naszym imieniu nadzoruje 17 tysięcy dróg krajowych - tych najważniejszych. Mogę powiedzieć, że tak jak rano było ponad 30 miejsc, gdzie były blokady na tych drogach najważniejszych - nie spotykana wręcz ilość - udało się to do godziny 12 ograniczyć do około kilkunastu. W tej chwili jest znowu około 30. Powodem blokad są głównie samochody ciężarowe, które albo z powodów obiektywnych - bo jest ślisko, lub z powodów subiektywnych - bo kierowcy wierzą w to, że potrafią dużym samochodem łatwiej pokonać trasę i zaczynają wyprzedzać - obracają się, blokują drogę a potem ani sprzęt, ani samochody z piaskiem, ani z solą nie mogą dojechać. Rozważamy bardzo poważnie ograniczenie poruszania się ciężkich samochodów w Polsce w wielu województwach w tej chwili.
Tomasz Skory: Od kiedy?
Marek Pol: W tej chwili trwa sztab kryzysowy. Rozważamy możliwość zakazu poruszania się samochodów o ciężarze całkowitym powyżej 12 ton, na przykład na jedną dobę. Jeślibyśmy to wprowadzali, to sądzę, że byłoby to zróżnicowane co do momentu wprowadzenia i co do miejsca. Decyzję w tej sprawie będą podejmowali prawdopodobnie wojewodowie. Taka decyzja zapadnie na sztabie.
Tomasz Skory: Czy jest tak, że Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych stanęła przed wyborem, jeśli odśnieżymy teraz, to nie wystarczy na przyszły rok na remonty i budowę dróg? Tak czy nie?
Marek Pol: Ani na moment nie mieliśmy tego typu dylematu. Odśnieżamy wszystkimi czterema tysiącami pojazdów, które do tego służą. Solimy, sypiemy piasek. Naprawdę mamy do czynienia z niezwykłym zjawiskiem meteorologicznym.