Marzenia o grubych milionach
Gmina Ustronie Morskie w Zachodniopomorskiej miała okazję za grosze kupić atrakcyjne nadmorskie tereny. Grunty kupił jednak biznesmen, a władze gminy tak poszły mu na rękę, że wartość ziemi wzrosła 10-krotnie.
Wieniotowo to wschodnia część Ustronia Morskiego. Niegdyś był tu PGR, po którym dziś pozostało kilka budynków i grunty orne bardzo dobrej klasy, wszystko nad samym morzem.
5 lat temu gmina mogła kupić atrakcyjne grunty orne za bezcen od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Ziemię można było potem przekwalifikować na inwestycyjną i gmina mogła zarobić miliony na sprzedaży inwestorom. Ziemi jednak gmina nie kupiła. Celem działania gminy jest zaspokajanie zbiorowych potrzeb mieszkańców - tłumaczy burmistrz, dodając, że taką potrzebą nie jest kupowanie ziemi. Ziemie kupił Jacek Waksmundzki, majętny biznesmen z Warszawy. Za zaledwie 1,2 mln zł stał się właścicielem 111 ha nadmorskich gruntów. Potem obiecał, że postawi tam centrum kardiologiczno-rekreacyjne. Placówka jednak nie powstała. Dlaczego? Posłuchaj relacji reportera RMF Piotra Lichoty:
Warunkiem było przekwalifikowanie gruntów ornych na budowlane. By przekonać do tego burmistrza, zaczął sponsorować miejscowy klub sportowy, którego prezesem był... burmistrz. Klub rocznie dostawał do 160 tys. złotych.
W efekcie, radni dali się przekonać do zmiany przeznaczenia części gruntów. Tym samym wartość ziemi biznesmena wzrosła 10-krotnie i rośnie z dnia na dzień. W sąsiednim Kołobrzegu za metr kwadratowy trzeba dziś płacić 100 złotych - to milion zł za hektar, a Waksumndzki zapłacił niewiele więcej za 100 hektarów.
Według nowego planu, oprócz kompleksu leczniczego mogą wyrosnąć tam hotele, pensjonaty, domy jednorodzinne i letniskowe, a także punktu gastronomiczne. Burmistrz zapewniał, że do samorządowej kasy strumieniem popłyną podatki. Na razie nie płyną, bo na tym terenie nic się nie dzieje.