Merkel za europejską kontrolą nad bankami

Niemiecka kanclerz Angela Merkel opowiedziała się w poniedziałek za dyskusją na temat europejskiej kontroli nad dużymi bankami. Wieczorem rozmawiała na ten temat w Berlinie z szefem Komisji Europejskiej Jose Barroso.

- Będziemy rozmawiać o tym, jak dalece systemowe banki powinny zostać poddane specyficznej kontroli europejskiej, tak by narodowe interesy nie odgrywały zbyt dużej roli - powiedziała Merkel przed spotkaniem z Barroso. Jak podkreśliła, wzmacniający dyscyplinę budżetową pakt fiskalny UE to "pierwszy, ale dalece niewystarczający krok".

Zdaniem Merkel Komisja Europejska i inne instytucje powinny mieć kompetencje kontrolne. "W przeciwnym razie unia walutowa nie będzie mogła funkcjonować - oceniła Merkel. - Świat chce wiedzieć, jak wyobrażamy sobie unię polityczną, która dopełni unię walutową. W najbliższej przyszłości trzeba udzielić na to odpowiedzi".

Reklama

W środę Komisja Europejska ma przyjąć propozycję tzw. unii bankowej, czyli skoordynowanego nadzoru i finansowania likwidacji upadających banków. Do szczytu w czerwcu przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy ma przygotować w ścisłej współpracy z szefem KE, przewodniczącym eurogrupy i prezesem Europejskiego Banku Centralnego raport na temat sposobów wzmacniania unii gospodarczej strefy euro, m.in. unii bankowej z uwzględnieniem wspólnego systemu gwarantowania depozytów.

Niemiecki dziennik "Handelsblatt" poinformował, że rząd w Berlinie przygotowuje dokument na temat metod wzmocnienia wzrostu gospodarczego w UE. Oceniono w nim, że należy ograniczyć stopień wzajemnej zależności pomiędzy sektorami bankowymi a finansami poszczególnych państw. Niemiecki rząd opowiada się również za zwiększeniem o 10 mld euro kapitału Europejskiego Banku Inwestycyjnego.

_ _ _ _ _

Forsowanie przez kanclerz Angelę Merkel polityki oszczędności w czasie kryzysu w strefie euro, to jak gaszenie pożaru naftą - pisze były szef niemieckiej dyplomacji Joschka Fischer na łamach poniedziałkowego wydania dziennika "Sueddeutsche Zeitung".

Fischer ostro krytykuje politykę chadecko-liberalnego rządu Merkel w czasie kryzysu zadłużenia w eurolandzie. "Europejski dom stoi w płomieniach - ostrzega. - Europa, dowodzona przez Niemcy, dalej próbuje gasić (pożar) za pomocą nafty zamiast wodą i podsyca ogień wymuszoną przez Merkel polityką oszczędności. Właśnie dlatego kryzys finansowy w strefie euro w ciągu trzech lat przekształcił się w prawdziwy kryzys egzystencjalny".

Zdaniem byłego polityka niemieckich Zielonych "Europa stoi nad przepaścią i w nadchodzących miesiącach może w nią spaść, jeśli Niemcy i Francja nie chwycą wspólnie za ster i nie przekonają eurogrupy, by odważyła się na zbudowanie unii fiskalnej i unii politycznej".

- Decyzja o przyszłości naszego kontynentu leży w rękach Niemiec i Francji. Aby uratować Europę Niemcy muszą zdobyć się na wysiłek finansowy i gospodarczy, a Francja przełamać swój polityczny opór - dodaje Fischer. Jego zdaniem Francuzi powinni zgodzić się na stworzenie europejskiej unii politycznej ze wspólnym zarządzaniem i wspólną kontrolą parlamentarną w strefie euro. Z kolei Niemcy muszą opowiedzieć się za unią fiskalną, co oznacza "że Niemcy ostatecznie muszą zagwarantować przetrwanie strefy euro swą siłą gospodarczą i swym majątkiem".

Według Fischera konieczne jest porozumienie w sprawie nieograniczonego skupowania przez Europejski Bank Centralny obligacji państw w kryzysie, "europeizacja narodowych długów poprzez euroobligacje" oraz programy wspierania wzrostu gospodarczego.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »