Miał być przełom, jest impas. Górnicy z Bogdanki: Czujemy się oszukani

Kiedy wydawało się już, że emocje wokół kopalni Bogdanka się uspokoją, a górnicy wejdą w konstruktywny dialog z rządem, sytuacja znów się zaogniła. Chociaż do 17 lutego miał powstać specjalny zespół ds. transformacji energetycznej Lubelskiego Zagłębia Węglowego, a do 28 lutego miało odbyć się jego pierwsze spotkanie, nic takiego się nie wydarzyło. Ministerstwa, które miały być zaangażowane w prace zespołu, odbijają między sobą piłeczkę, pytane o działania w sprawie. - Czujemy się wprowadzeni w błąd i oszukani - mówią górnicy. I planują dużą manifestację na początku kwietnia.

Pogłębia się chaos komunikacyjny wokół Bogdanki. Jednocześnie oddala się perspektywa rozpoczęcia konstruktywnego dialogu na temat przyszłości powiatu łęczyńskiego po likwidacji kopalni. Chociaż Bogdanka jest rentowną i efektywną kopalnią, likwidacja ta w końcu będzie musiała nastąpić w związku z odchodzeniem od węgla w polskiej energetyce. 

Dialog ten miał nabrać konkretnych kształtów już 17 lutego. Jak pisaliśmy w Interii Biznes, do tego czasu miał powstać specjalny zespół, który miał opracować plan dla Lubelskiego Zagłębia Węglowego na czas transformacji energetycznej i późniejsze lata, kiedy nie będzie już Bogdanki - dziś głównego pracodawcy w regionie. Przedmiotem troski zespołu ma być przede wszystkim zabezpieczenie miejsc pracy - region, w którym działa Bogdanka, różni się diametralnie od Śląska (który też będzie musiał zmierzyć się z rzeczywistością po wygaszeniu kopalń węgla kamiennego): to monokultura przemysłowa, a więc gospodarczy ekosystem oparty jedynie na działalności zagłębia. Alternatyw brak i trzeba je dopiero stworzyć (lokalne władze w tym kontekście mówią m.in. o utworzeniu specjalnej strefy ekonomicznej). Na pewno jest o czym rozmawiać. 

Reklama

Koniec Bogdanki - i co dalej? Specjalny zespół ds. transformacji wciąż nie działa

Luty jednak minął, nadszedł marzec i kalendarzowa wiosna, a zespołu jak nie było, tak nie ma. Według obietnic złożonych związkowcom w połowie lutego, w jego skład mieli wejść przedstawiciele trzech resortów: przemysłu, klimatu i środowiska, aktywów państwowych, reprezentanci władz Enei (energetyczny koncern jest dominującym akcjonariuszem Bogdanki), samej spółki Bogdanka, strony społecznej, a także samorządowców. 

Jak mówi Interii Biznes Jarosław Niemiec, przewodniczący Związku Zawodowego "Przeróbka" w Bogdance, data rozpoczęcia rozmów ze stroną społeczną jest cały czas odsuwana przez decydentów. 

Związkowcy mają żal do minister przemysłu. "Wprowadzała nas w błąd"

- Pani minister Czarnecka (szefowa resortu przemysłu Marzena Czarnecka - red.) wprowadzała nas w błąd trzykrotnie. Podczas ustaleń ze stroną społeczną była mowa o tym, że do 28 lutego odbędzie się spotkanie zespołu ds. transformacji energetycznej regionu. Na tym spotkaniu miał być ustalony harmonogram dalszych rozmów i ich tematyka. Do tego jednak nie doszło. Podczas naszej wizyty na komisji sejmowej (mowa o posiedzeniu komisji ds. energii, klimatu i aktywów państwowych w dniu 6 marca - red.) pani minister składała wyjaśnienia, przedstawiając sprawę w ten sposób, że do 28 lutego miały jedynie zapaść decyzje w sprawie powołania zespołu. Protokoły z naszych wcześniejszych spotkań pokazują jednak, że to nieprawda.  

- Podczas posiedzenia sejmowej komisji została też podana nieprawdziwa informacja, że już zostało wysłane zaproszenie do górników na spotkanie na 27 marca. Tymczasem ono nie zostało wysłane i na ten dzień nie zaplanowano żadnego posiedzenia zespołu - dodaje nasz rozmówca. - W dniu 12 marca przyszło tylko pismo z Ministerstwa Przemysłu, że na koniec marca - a więc w bliżej nieokreślonej dacie - planowane są trzy spotkania: w Kozienicach, Połańcu i Łęcznej. Kiedy dokładnie - nie wiemy.  

- Jest to unikanie rozmowy ze stroną społeczną. Widać też, że między resortami nie ma komunikacji w tej sprawie - podsumowuje Jarosław Niemiec.

Przyszłość Bogdanki. Ministerstwa odbijają między sobą piłeczkę

Co w kwestii powstania zespołu roboczego ds. transformacji Lubelskiego Zagłębia Węglowego mówią ministerstwa? Zwróciliśmy się do resortów, których przedstawiciele mieli wchodzić w skład tego gremium, z pytaniem, czy zespół już się ukonstytuował i czy zaplanowano już rozmowy z górnikami i samorządowcami z regionu.  

"Sprawę powołania zespołu roboczego ds. transformacji energetycznej koordynuje MAP. Obecnie czekamy na podjęcie przez ten resort kolejnych kroków i w związku z tym sugerujemy bezpośredni kontakt z MAP" - odpowiedziało na maila Interii Biznes Ministerstwo Klimatu i Środowiska. 

 

Ministerstwo Aktywów Państwowych przekazało nam z kolei, że "przedmiotowa kwestia (tj. Powołania zespołu - red.) znajduje się we właściwości Ministerstwa Przemysłu" i zarekomendowało kontakt z tym resortem. MP nie odpowiedziało jednak na nasze pytania (wysłane kilkanaście dni przed publikacją tekstu).  

Odpowiedziała nam za to rzeczniczka Enei Berenika Ratajczak. Jak poinformowała, "z Grupy Enea w skład zespołu roboczego wchodzą szefowie obszaru zarządzania zasobami ludzkimi z Enei SA, Enei Wytwarzanie i Lubelskiego Węgla Bogdanka". 

"Trwają obecnie ustalenia m.in. w zakresie terminu spotkania w Ministerstwie Przemysłu, które koordynuje organizację prac zespołu roboczego" - dodała rzeczniczka większościowego akcjonariusza Bogdanki. Na tej podstawie można domniemywać, że w resorcie przemysłu faktycznie coś się dzieje. Jednak brak komunikacji między ministerstwami, o którym wspominał Jarosław Niemiec z "Przeróbki", jest aż nadto widoczny - nie mówiąc już o braku komunikacji ze stroną społeczną. 

Skąd fundusze na transformację Lubelskiego Zagłębia Węglowego? "Rachunek będzie wysoki"

W kwestii Bogdanki pojawił się w międzyczasie nowy wątek. Na wspomnianym posiedzeniu sejmowej komisji 6 marca minister Marzena Czarnecka powiedziała, że położona w woj. lubelskim kopalnia zostanie objęta Funduszem na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. To unijny wehikuł mający łagodzić negatywne skutki odchodzenia od węgla w regionach górniczych. Polska ma otrzymać z niego 3,85 mld euro - z czego na chwilę obecną 2,4 mld euro ma przypaść Górnemu Śląskowi i Małopolsce, 415 mln euro - Wielkopolsce Wschodniej, 370 mln euro - subregionowi wałbrzyskiemu, a 369,5 mln euro - województwu łódzkiemu.

- Zapowiedzi, że region, w którym funkcjonuje nasza kopalnia, zostanie objęty programem finansowanym z unijnego Funduszu na rzecz Sprawiedliwej Transformacji, odbieram po prostu jako jedną z deklaracji - komentuje Jarosław Niemiec. - Rachunek za transformację będzie bardzo wysoki. Są to pytania, na które rząd nie chce odpowiedzieć.  

- Wszystko sprowadza się do tego, czy znajdą się środki na zabezpieczenie miejsc pracy, a mowa o olbrzymich kwotach. W Niemczech, w związku z transformacją 20-tysięcznego regionu Cottbus, koszty społeczne oszacowano na 40 mld euro (sam koszt budowy zakładu naprawy taboru kolejowego, który przejął 2 tys. pracowników likwidowanej elektrowni węglowej, wyniósł miliard euro). W naszym przypadku na samo tylko zabezpieczenie miejsc pracy i dopłaty do pensji trzeba by wydać prawie 800 mln zł w ciągu 16 lat - stwierdza.

Górnicy z Bogdanki planują protest w Lublinie

W sytuacji chaosu komunikacyjnego związkowcy z Bogdanki planują zintensyfikować swoje działania. 

- Planujemy działania protestacyjne na początku kwietnia. Organizujemy manifestację w Lublinie z żądaniem sprawiedliwej transformacji dla naszego regionu. Będzie to transformacja społeczna, nie tylko związkowa. Jednocześnie planujemy też coraz bardziej radykalne działania związkowe. Nie odpuścimy tej sprawy - i zrobimy wszystko, co tylko związki zawodowe mogą zrobić - mówi Jarosław Niemiec. 

Wcześniej, na 23 marca, związkowcy zaplanowali cykl spotkań z mieszkańcami powiatu łęczyńskiego w trzech gminach (Łęczna, Puchaczów, Cyców), podczas których chcą przybliżyć lokalnym społecznościom kwestie związane z konsekwencjami transformacji energetycznej dla regionu. 

Katarzyna Dybińska

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »