Miał iść do wyburzenia. Kultowy budynek uratowany
Jeszcze niedawno mieszkańcy słynnego wrocławskiego trzonolinowca bali się, że będą musieli pakować walizki - i po latach spędzonych w charakterystycznym budynku szukać sobie nowego miejsca do życia. Powodem była ekspertyza, która nie zostawiała na stanie technicznym trzonolinowca suchej nitki, zalecając wyprowadzkę. Lokatorzy postanowili jednak walczyć - i wywalczyli wpis swojego bloku do rejestru zabytków. Zlecono też nową ekspertyzę techniczną, ponieważ poprzednia została uznana za nierzetelną.
Decyzja o wpisie budynku do rejestru zabytków została podjęta 27 listopada. Procedura trwała kilka miesięcy, wniosek został złożony w sierpniu.
- To bardzo interesujący obiekt z lat 60-tych. Myślę, że to ucina wszelkie rozważania na temat możliwości jego rozbiórki, bo takiej rozbiórki w tym momencie w sensie prawnym nie ma. Musiałby zostać skreślony z rejestru zabytków przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego, oczywiście po uprawomocnieniu decyzji. Natomiast był to wniosek wspólnoty mieszkaniowej, więc mam nadzieję, że odwołania nie będzie - powiedział Daniel Gibski, Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Mieszkańcy trzonolinowca zgłosili się do urzędu konserwatorskiego po tym, jak pod koniec lipca zarządca przedstawił im ekspertyzę dotyczącą stanu technicznego budynku. Wynikało z niej, że jest on w złym stanie technicznym. Autorzy ekspertyzy zalecali mieszkańcom wyprowadzkę, informowali o konieczności remontu bądź rozbiórki obiektu. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego ocenił tę ekspertyzę za nierzetelną, podpisano wtedy umowę z Politechniką Wrocławską. Wyniki nowej ekspertyzy będą znane jeszcze w tym roku.
- Przygotowywana jest alternatywna ekspertyza o stanie technicznym, natomiast na wszelkie prace trzeba będzie uzyskać pozwolenie konserwatorskie, prowadzić je z poszanowaniem oryginalnej substancji, ewentualnie powrócić do pewnych rozwiązań, które nie są historyczne - powiedział Daniel Gibski.
Wpis do rejestru zabytków to dodatkowe obowiązki, ale także szansa na pozyskiwanie środków na remont. Większość spośród 44 mieszkań w 12-piętrowym bloku należy do prywatnych osób, właścicielem 11 lokali jest gmina Wrocław.
Wrocławski trzonolinowiec to modernistyczny budynek, który powstał w latach 1961-67. Autorami projektu byli młodzi wrocławianie - konstruktor Andrzej Skorupa i architekt Jacek Burzyński. Cała konstrukcja opiera się na żelbetowym trzonie, na którym poszczególne kondygnacje zostały zawieszone za pomocą stalowych lin. Z tego względu blok był budowany "od góry"; stworzone z prefabrykatów płyty były podnoszone za pomocą siłowników hydraulicznych. W połowie lat 70-tych liny te trzeba było wzmocnić betonem, ponieważ mieszkańcy narzekali, że przy silnych podmuchach wiatru budynek się kołysze. W mieszkaniach powstawały rysy.
Budynek znajduje się przy ulicy Tadeusza Kościuszki 72-74 (róg ul. Dworcowej). Jest to jeden z niewielu budynków tego typu w Europie. W Polsce wrocławski trzonolinowiec okazał się pierwszym i ostatnim przedstawicielem "wiszących domów", chociaż swego czasu ten sposób budowania budził wielkie nadzieje związane z możliwością rezygnacji z używania dźwigów.