Michał Kędzierski, OSW: Niemcom może zabraknąć własnej energii

Monika Borkowska

Monika Borkowska

Michał Kędzierski, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich
Michał Kędzierski, analityk Ośrodka Studiów Wschodnichmateriały prasowe
Do 2038 r. wygaszone mają zostać wszystkie elektrownie węglowe. Przewidziano możliwość przyspieszenia tego procesu o 3 lata. Węgla kamiennego Niemcy nie wydobywają już od końca 2018 r., wydobywają jednak węgiel brunatny. W 2018 r. byli wciąż pierwszym producentem i konsumentem tego surowca na świecie.
Niemiecki system zakłada, że każdy konsument energii składa się na wsparcie rozwoju instalacji odnawialnych za pośrednictwem opłaty OZE. Na przestrzeni ostatniej dekady jej stawka wzrosła ponad trzykrotnie. To ona przede wszystkim odpowiada za znaczący wzrost cen energii dla gospodarstw domowych. Obecnie to jedna piąta rachunku za prąd. Jeszcze większą składową rachunku jest opłata sieciowa. Z niej finansuje się rozbudowę sieci, by można było przesyłać energię z północy kraju na południe.
W przypadku lądowych farm wiatrowych pojawił się duży problem z akceptacją społeczną dla nowych projektów. Mieszkańcy regionów, w których budowane są wiatraki, sprzeciwiają się inwestycjom ze względu na kwestie krajobrazowe czy obawy zdrowotne.
Niemcy są przy tym świadomi, że nie będą w stanie produkować tyle wodoru, aby pokryć bardzo duże zapotrzebowanie własnej gospodarki. Będą uzależnieni od importu, podobnie jak obecnie np. w przypadku gazu ziemnego. Natomiast ze względu na swoje centralne położenie w Europie chcą stać się hubem wodorowym i czerpać z tego korzyści, gdy powstanie już ogólnoeuropejska sieć wodorowa.
Fotowoltaika: Prosumenci potrzebują wydajnego systemu magazynowania energiieNewsroomeNewsroom
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?