Miliardy utopione w energetyce
Upadająca czeska firma Moravia Energo - pośrednik w obrocie energią - zostawi po sobie większe długi, niż się wcześniej spodziewano. Będzie to prawdopodobnie ok. 4 mld koron (1 CZK = 0,1707 zł).
Dziesiątki wierzycieli mogą się pożegnać z większością tej kwoty - majątek nie pokryje zadłużenia. W Czechach to drugie największe bankructwo w erze postkomunistycznej - po upadku spółek z grupy Porcela Plus i Crystalex.
Przypadek Moravia Energo to wielki problem dla czeskich banków. Spółka jest im winna grubo ponad 1,5 mld koron (Komerční Banka 1 mld koron, UniCredit ok. 380 mln, Česka Spořitelna niemal 200 mln). Takiego długu nie miał tam nikt od 10 lat. Bankierzy już twierdzą, że nie chcą mieć z tą spółką i jej afiliantami nic wspólnego, a już istniejące umowy zostaną skontrolowane. Dłużnicy to nie tylko banki, lecz także przedsiębiorstwa sprzedające jej energię (np. europejski gigant CEZ), szwajcarski Atel, niemiecki E.ON, Praska Energetyka.
Najcenniejszym majątkiem Moravia Energo są teraz przygotowane projekty nowych przedsięwzięć - gazociąg (odnoga Nabucco, zainteresowane jest PGNiG) i linia wysokiego napięcia do Polski, elektrownia w Prościejowie i ciepłownia w serbskiej miejscowości Zaječar. Pozwolenia na budowy w każdym przypadku są przyznane.
Krzysztof Mrówka, Interia.pl