Milion Polaków wydaje niepotrzebnie 120 zł rocznie

Dlaczego wprowadzenie naziemnej telewizji cyfrowej jest dla nas tak ważne? Ile pieniędzy stracili Polacy na opóźnieniach tego procesu? Czy telewizor kupiony za granicą pozwoli nam na odbiór cyfrowych programów? Janusz Sulisz z "SAT Kuriera" odpowiada na pytania dotyczące cyfryzacji telewizji naziemnej.

Dlaczego wprowadzenie naziemnej telewizji cyfrowej jest dla nas tak ważne? Ile pieniędzy stracili Polacy na opóźnieniach tego procesu? Czy telewizor kupiony za granicą pozwoli nam na odbiór cyfrowych programów? Janusz Sulisz z "SAT Kuriera" odpowiada na pytania dotyczące cyfryzacji telewizji naziemnej.

Jakie znaczenie dla rynku telewizyjnego ma cyfryzacja telewizji naziemnej w Polsce?

Janusz Sulisz: - Cyfryzacja naziemnej telewizji w Polsce ma kluczowe znaczenie, bo satelitarna transmisja często zawodzi (brak sygnału z satelity przy dużych opadach lub wichurach), a kablowa "cyfrówka" jest tylko w miastach. NTC może być wszędzie, nawet w samochodzie czy na jachcie i to za darmo! To nowy segment rynku reklamy dla stacji telewizyjnych i nowe pole do popisu, przede wszystkim pod względem jakości (lepsza fonia AC-3).

- Cyfryzacja jest nieunikniona bez względu na koszty początkowe dla nadawców (dodatkowe i to niemałe koszty emisji cyfrowej) i odbiorców (kupno tunera NTC). Szkoda, że cyfryzacja w Polsce tak się opóźnia, bo niekorzystne efekty możemy odczuć choćby podczas Euro 2012, gdy TVP powinna w DVB-T wypuścić dwa kanały w jakości HD z meczami. Do tego czasu cała Polska nie będzie pokryta sygnałem multipleksów DVB-T, a co dopiero mówić o kanałach HD, gdy nie będzie miejsca by je nadawać, bo zabraknie pasma.

Reklama

Jak ocenia pan proces cyfryzacji telewizji naziemnej w Polsce na tle innych krajów europejskich?

- Proces cyfryzacji w Polsce był od samego początku fatalnie prowadzony. Zbyt często zmieniały się koncepcje. Niekorzystny wpływ wywierały też zmiany władz w TVP, które miały coraz to inne pomysły na DVB-T. Dochodzi do tego biurokracja, zbyt dużo decydentów (Ministerstwo Infrastruktury, KRRiT, Urząd Komunikacji Elektronicznej), przetargi w TVP oraz walka o rynek między telewizją publiczną i stacjami komercyjnymi. Każda z nich miała własną platformę satelitarną lub czerpała korzyści z emisji płatnych kanałów satelitarnych i kablowych. Wszystko to spowodowało, że na tle sąsiadów, wypadliśmy fatalnie.

- Wszyscy wokół Polski są w lepszej sytuacji, nawet Kaliningrad, czy biedniejsze Ukraina i Białoruś są dalej niż Polska. Era analogowej telewizji w obwodzie kaliningradzkim może zakończyć się pod koniec 2011 roku. Ukraina wybrała DVB-T2. Jak zwykle gorzej potraktowano ścianę wschodnią i południową Polski, gdzie cyfryzacja będzie na końcu. Dobre jest tylko to, że wybrano standard emisji MPEG-4, a nie mniej pojemny MPEG-2, bo z jednej częstotliwości będzie można nadawać 7-8 kanałów SD, a nie 3-4 kanały SD jak w MPEG-2.

- Gorzej, że Wielka Brytania czy Finlandia mają emisję w standardzie DVB-T2, gdzie jest jeszcze więcej kanałów (wzrost pojemności o 30 proc.) i to w jakości HD, podczas gdy Polska jeszcze nie uporała się z pokryciem DVB-T. Wprowadzanie NTC w Polsce jest nieco chaotyczne z tendencją do wzrostu zainteresowania i pierwszych wyłączeń analogu, bo wtedy widać jak postępuje cyfryzacja.

- Wydaje się, że nadrobimy ten czas, ale przez opóźnienia cyfryzacji Polacy zapłacili dużo pieniędzy sieciom kablowym i platformom satelitarnym, gdy mogli to mieć za darmo. To są za ostatnie trzy lata gigantyczne kwoty, o których nikt nie mówi. Wystarczyłoby policzyć klientów telewizji na kartę, najniższych pakietów Mini w Cyfrowym Polsacie i CYFRZE+, by przekonać się, że 1 mln odbiorców w Polsce niepotrzebnie zapłaciło po około 120 zł rocznie, czyli za trzy lata byłoby to aż 360 mln zł! Droga ta cyfryzacja w Polsce...

Czy istnieje możliwość przywiezienia telewizora z USA, który będzie dostosowany do odbioru naziemnej telewizji cyfrowej w Polsce?

- Nie ma sensu przywozić telewizora z USA, bo tam jest zupełnie inny standard NTC. Nie jest to DVB-T jak w Europie, ale amerykański system ATSC, który nie jest kompatybilny z DVB-T lub DVB-T2. Podobnie jest z telewizorami z Japonii i innych krajów, np. Ameryki Południowej, które wybrały japoński standard dla NTC, czyli ISDB. Owszem, można korzystać z takiego telewizora w Polsce, gdy ma PAL, po zakupie zewnętrznego tunera DVB-T w cenie 150-250 zł.

- Trzeba też uważać przy zakupie telewizora w tych krajach, które korzystają z DVB-T, ale w MPEG-2, bo u nas jest MPEG-4 i taki telewizor nie odbierze z naszych nadajników. Gdy telewizor ma kieszeń CI (moduł dostępu) można zastosować moduł, który transkoduje sygnał z MPEG-4 do MPEG-2 i można odbierać NTC. Ostrzegam jednak - nie wszystkie telewizory mają gniazda CI (modułu dostępu) lub nie są w 100 proc. kompatybilne z tymi modułami. Wtedy pozostaje zakup zewnętrznego tunera DVB-T (MPEG-4). Ceny tunerów DVB-T wkrótce spadną do 99-150 zł.

Czy Polacy mieszkający na terenach przygranicznych mogą odbierać naziemną telewizję cyfrową z innych krajów? Jeśli tak, to jakie kanały są dla Polaków dostępne?

- Oczywiście, że Polacy mieszkający na terenach przygranicznych mogą odbierać część kanałów z innych krajów, np. z Niemiec w okolicach Zielonej Góry, Zgorzelca czy Szczecina. Pomaga dobra antena kierunkowa, wtedy zasięg wzrasta nawet do 60-100 km od zagranicznego nadajnika. Podobnie na południu jest nadajnikami z Czech czy Słowacji. Odbiór czeskich nadajników DVB-T potwierdzono nawet w Katowicach czy Krakowie. Trzeba znać numery kanałów nadajników DVB-T, ustawić w tym kierunku odpowiednią antenę naziemną (na pokojowej raczej się nie uda, chyba, że w Cieszynie).

- Jakie kanały są dostępne? Tak, jak podają odpowiednie strony internetowe z danego kraju, nie brakuje informacji na ten temat w internecie. Kanały z nadajników DVB-T wszystkich krajów ościennych nie są wcale kodowane - wystarczy być w zasięgu (czytaj: mieć dobrą - długą antenę kierunkową). W redakcji "SAT Kuriera" w Krakowie potrafimy odbierać z nadajnika DVB-T z Wisły- Skrzycznego (około 100 km w prostej linii), a mamy potwierdzony odbiór w okolicach Krakowa z nadajnika DVB-T spod Krosna oraz z Czech i Słowacji (Koszyce).

Jak rząd powinien według pana rozwiązać kwestię osób potencjalnie wykluczonych cyfrowo?

- Rząd nie powinien się tym zajmować, bo nie ma pieniędzy w budżecie na to, by fundować ludziom tunery DVB-T. Jakiekolwiek dopłaty są całkowicie zbędne, a do tego UE może rządowi wymierzyć jakąś karę za niedozwolone praktyki. Cyfryzacja sama odbywa się na naszych oczach - satelitarnie, kablowo, przez internet, więc naziemnie będzie tak samo. Polska sobie poradzi, bo gdy Polak zobaczy czarny obraz, to sam się tym zainteresuje, a ci co nie lubią oglądać telewizji, mają zupełnie inne potrzeby, nie muszą być uszczęśliwiani na siłę.

- Teoria o wykluczeniu cyfrowym nie będzie za kilka lat istnieć. To utopia wymyślona chyba przez firmy, które chciałyby lekką rączką wziąć dotację od rządu na tych niby wykluczonych. Potrzebujący znajdą sobie własną drogę do odbioru cyfrowej telewizji, bo wkrótce nie będzie ważne z jakiego źródła odbieramy stacje telewizyjne, tylko jakiej jakości i jaka zawartość będzie nadawana.

Rozmawiał Michał Dudziński

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: cyfryzacja | cyfra | telewizory | telewizja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »