Miller: Kredyt z banku Gudzowatego nie wpływa na moje decyzje

"Kłamliwe są informacje prasowe dotyczące mojego kredytu mieszkaniowego" - mówi premier Leszek Miller. Według doniesień prasowych - opartych o deklaracje majątkowe Millera - szef rządu zaciągnął kredyt na mieszkanie w Banku Współpracy Europejskiej. Bank kontroluje Aleksander Gudzowaty, właściciel Bartimpexu, spółki pośredniczącej w handlu gazem z Rosją.

"Kłamliwe są informacje prasowe dotyczące mojego kredytu mieszkaniowego" - mówi premier Leszek Miller. Według doniesień prasowych - opartych o deklaracje majątkowe Millera - szef rządu zaciągnął kredyt na mieszkanie w Banku Współpracy Europejskiej. Bank kontroluje Aleksander Gudzowaty, właściciel Bartimpexu, spółki pośredniczącej w handlu gazem z Rosją.

Premier ostro odniósł się do sugestii, jakoby jego

zobowiązania kredytowe wobec banku Aleksandra Gudzowatego mogły mieć wpływ

na decyzje rządu dotyczące zaopatrzenia Polski w gaz i budowy drugiej nitki

gazociągu jamalskiego. „Decyzje dotyczące dostaw gazu do naszego

kraju będą podejmowane zgodnie z interesami Polski i jej obywateli. Insynuowanie,

że może być inaczej obraża rząd RP i mnie osobiście” – mówi

Leszek Miller. Premier tłumaczył, że kredyt zaciągnął w grudniu 1998 roku,

na długo przed wyborami. Od początku, Leszek Miller i spółdzielnia mieszkaniowa

Reklama

„Dębina”, która postawiła osiedle segmentów, wiedzieli, że

kredyt pochodzi z banku Aleksandra Gudzowatego. Miller zaciągnął kredyt

w wysokości niemal 49 000 euro na 10 lat, w oparciu o umowę, jaką spółdzielnia

spisała także w 1998 roku z BWE. Spółdzielnia rekomendowała także pożyczkę

właśnie w tym, a nie innym banku. Premier prostował także informacje, że

wziął kredyt nie na dokończenie ale rozpoczęcie budowy.

Reporter RMF próbował ustalić, czy ktoś jeszcze mógł korzystać z kredytów

udzielanych przez Bank Współpracy Europejskiej. Z jego śledztwa wynika,

że ani Michał Tober, ani Jerzy Jaskiernia, którzy są sąsiadami premiera,

w swoich oświadczeniach majątkowych nie podają, by zaciągali kredyt w BWE.

Tober mówi, że kupił małe mieszkanie i starczyło mu oszczędności. Jak ustalił

reporter RMF, bank Gudzowatego nie udziela już kredytów mieszkaniowych,

ale w przeszłości „uczestniczył w finansowaniu różnych instytucji

budowlanych”. Czy bank miał umowę ze spółdzielnią?, ile pieniędzy

do spłacenia zostało premierowi?, jakie są warunki jego kredytu? –

na te pytania nikt z BWE nie chce odpowiedzieć, zasłaniając się tajemnicą.

Teren, na którym stoją domy premiera i wielu jego lewicowych kolegów był

już przedmiotem sporów prawnych. Kilka lat temu kontrolerzy z Kancelarii

Premiera oskarżyli wojewodę warszawskiego, że w czasach rządów poprzedniej

koalicji SLD-PSL, bezprawnie przekazał ten teren spółdzielni „Dębina”.

Sprawa do dzisiaj jest w sądzie.

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »