Minister łaskawy dla energetyków
Podwyżki, umowy społeczne i narzucenie zarządom, jak mają dzielić spółki. Takie porozumienie podpisał ze związkami minister skarbu.
?PB? dotarł do porozumienia podpisanego w czwartek w Bełchatowie przez Wojciecha Jasińskiego, ministra skarbu, ze związkami zawodowymi reprezentującymi sektor dystrybucji energii. Minister obiecał związkowcom nie tylko opóźnienie konsolidacji do czasu przyjęcia przez rząd ustawy o akcjach pracowniczych. Związkowym centralom udało się też wytargować podwyżki - podobno tylko inflacyjne.
Trochę nowych kosztów
?Minister skarbu państwa w terminie tygodnia skieruje pisemną informację do organów spółek dotyczącą możliwości zmiany wskaźnika wzrostu wynagrodzeń? - zapisano w drugim punkcie bełchatowskiego porozumienia.
- Tam, gdzie pracownicy nie dostali podwyżek, wynagrodzenia wzrosną o wskaźnik inflacji, jeśli pozwala na to sytuacja ekonomiczna spółki, tzn. jest zysk - tłumaczy Władysław Remiasz, wiceprzewodniczący Sekcji Krajowej Energetyki NSZZ Solidarność.
A jeszcze niedawno resort skarbu zapewniał, że nie zgodzi się na nowe koszty dla spółek w związku z konsolidacją.
Minister obiecał też związkowcom umowy społeczne. Mają gwarantować pracownikom uprawnienia nie gorsze od dotychczasowych. Czy przypadkiem nie chodzi o równanie w górę? Władysław Remiasz twierdzi, że nie.
- Chodzi o sytuację, w której w wyniku konsolidacji albo podziału spółek, zmieni się pracodawca. Chcemy, żeby pracownicy, którzy trafią do nowej spółki, nie zostali z niczym - zapewnia związkowiec.
Wyścig z czasem
Wojciech Jasiński podjął jeszcze jedno zobowiązanie. W ciągu 15 dni ma pisemnie wskazać zarządom spółek sposób wydzielenia operatorów systemów dystrybucyjnych. Można się domyślać, że chodzi o narzucenie spółkom metody podziału wytargowanej przez związkowców w marcowym porozumieniu gwarantowanym przez premiera. Przewiduje ono, że zamiast operatora sieci do spółki zależnej trafi obrót energią. Problem w tym, że połowa maja to prawie miesiąc po terminie, który - według resortu gospodarki - był ostatnim pozwalającym Polsce wywiązać się z zobowiązań wobec Brukseli.
Przypomnijmy, że Polska ma obowiązek wydzielenia niezależnych operatorów systemów dystrybucyjnych (OSD) do 1 lipca 2007 r. Spółki muszą do tego czasu przygotować dokumenty, dokonać podziału i uzyskać w Urzędzie Regulacji Energetyki (URE) koncesję na działalność oraz status operatora. Procedura trwa ustawowo dwa miesiące, bo URE ma miesiąc na przyznanie koncesji i kolejny na wyznaczenie OSD.
Regulator zamierza jednak pójść na rękę rządowi.
- Jesteśmy gotowi przyjąć dwa wnioski równocześnie. Jeśli będą pozbawione zasadniczych wad, rozpatrzymy je w ciągu miesiąca, co oznacza, że ostateczny termin ich składania to 31 maja - mówi Wiesław Wójcik, wiceprezes URE.
Jeśli nie zdążymy, będziemy kolejny raz tłumaczyć się Brukseli z nieuzasadnionego opóźnienia. Zdaniem wiceprezesa URE, wdrożenie karnego postępowania przeciwko Polsce to realne zagrożenie.
Agnieszka Berger