Minister skarbu niechciana przez posłów
Prywatyzacja państwowych firm budzi od lat gorące spory. Ministrowie skarbu są najczęściej poddawani parlamentarnej próbie. To wobec nich posłowie najczęściej składają wnioski o odwołanie.
Ich osobliwością jest to, że podpisują się pod nimi także posłowie rządzącego ugrupowania. Pojawiają się wtedy argumenty o wyprzedaży państwowego majątku za niewielkie pieniądze. Ostatnio takie zarzuty niektórzy politycy stawiali minister Aldonie Kameli-Sowińskiej. Chodzi na przykład o sprzedaż 18 procent udziałów w największym polskim koncernie naftowym, PKN Orlen. Minister skarbu zamierza pozbyć się części koncernu, mimo słabych wyników finansowych firmy i niskiej ceny akcji na giełdzie.
Oznacza to, że dzisiaj na tej samej części akcji PKN Orlen budżet państwa zarobi mniej niż przy wysokim kursie. Pośpiech Ministerstwa Skarbu w prywatyzowaniu niewielu już państwowych firm w części podyktowany jest zapewne planami ściągnięcia do budżetu 18 miliardów złotych. Wielu ekspertów wątpi jednak by było to w ogóle możliwe.
Dodajmy, że Aldona Kamela-Sowińska jest trzecią osobą zajmującą stanowisko ministra skarbu. Obaj jej poprzednicy: Emil Wąsacz i Andrzej Chronowski opuszczali ministerstwo w atmosferze skandalu.
Poselski wniosek o odwołanie minister skarbu, Aldony Kameli-Sowińskiej wpłynął wczoraj do Marszałka Sejmu. Podpisało się pod nim ponad 100 posłów z SLD, PSL, AWS-u oraz część posłów niezrzeszonych. Maciej Płażyński nie podjął jeszcze decyzji kiedy wniosek będzie rozpatrywany przez Izbę. Zapewnił jednak, że stanie się to na jednym z dwóch najbliższych posiedzeń Sejmu. Pytany o uzasadnienie wniosku marszałek powiedział, że chodzi o ogólne zarzuty dotyczące przebiegu prywatyzacji.