Młot na hipermarkety blisko kosza
Coraz większe emocje budzi uchwalona przez Sejm na początku maja ustawa o tworzeniu i działaniu wielkopowierzchniowych obiektów handlowych (powyżej 400 mkw.), która ma ograniczyć ich dalszą ekspansję. Jutro zapewne Senat odrzuci ustawę ograniczającą otwieranie wielkich sklepów. Ale to nie koniec walki.
Emocje sięgną zenitu jutro, w dniu głosowania w Senacie. Wszystko wskazuje na to, że senatorowie, w przeciwieństwie do posłów, zagłosują za odrzuceniem ustawy.
Świadczą o tym negatywne rekomendacje senackich komisji gospodarki narodowej oraz samorządu terytorialnego i administracji. Na ich stanowisko wpłynęła z pewnością druzgocąca opinia biura legislacyjnego Senatu, które zarzuciło ustawie niezgodność z konstytucją i prawem UE. To jednak nie wszystko.
Sojusz zagrożonych
Do lobbowania za odrzuceniem ustawy siły zmobilizowała prawie cała branża handlowa. Jednym głosem przemówili przedstawiciele wielkich międzynarodowych sieci handlowych i rosnących w siłę sieci polskich.
- Nasza strategia zakłada otwarcie 50 kolejnych supermarketów w tym, a także w przyszłym roku. Jesteśmy dobrze przygotowani do realizacji tego celu. Ustawa o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych mogłaby nam to zadanie bardzo utrudnić - mówi Krzysztof Felker, prezes sieci Polomarket. Podkreśla, że polskie sieci liczą się coraz bardziej na rynku supermarketów i mają szansę zostać ważnym graczem, o ile władza pozwoli im na dynamiczny rozwój.
- Ta ustawa zakłóci stabilność funkcjonowania firm handlowych, wydłuży czas realizacji nowych inwestycji i podniesie koszty działalności. Nic dziwnego, że jest dla nas trudna do zaakceptowania - mówi Czesław Grzesiak, wiceprezes Tesco Polska.
- To bubel prawny - dodaje Krzysztof Gajewski z zarządu sieci E. Leclerc.
Będzie dogrywka
Losy ustawy nie są jednak przesądzone.
- Jeżeli Senat będzie miał do niej dużo uwag, to powinna ona wrócić do dalszych prac w komisjach sejmowych - uważa Maks Kraczkowski, poseł PiS.
Wiktor Szczepaniak