MON szykuje plan szkolenia dla wszystkich rezerwistów

Atmosfera zagrożenia już wpłynęła na zwiększenie nakładów z budżetu na obronność. Jak przekonuje ekspert, żeby dobrze wykorzystać te środki, trzeba zamiast poprzestać na armii zawodowej zwiększyć jej profesjonalizm. MON ma już plan na obowiązkowe 5-dniowe szkolenia dla wszystkich rezerwistów , którzy odbyli służbę zasadniczą.

Pomimo napiętej sytuacji za naszą wschodnią granicą przywrócenie obowiązkowego poboru do wojska byłoby przedwczesne - ocenia dr Grzegorz Pietrek z Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku. Lepiej podnieść poziom armii i umiejętności żołnierzy. Według eksperta zarządzaniem armią powinna zająć się niezależna od rządu agencja.

- Patrząc na obecną sytuację, mogłoby się wydawać, że zasadnicza służba wojskowa powinna powrócić. Myślę jednak, że to twierdzenie jest przedwczesne i podszyte paniką - przekonuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes dr Grzegorz Pietrek, wykładowca na kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne w Wyższej Szkole Bankowej w Gdańsku. - Uważam, że nie jest to jeszcze moment, kiedy należałoby w sposób dosyć gwałtowny domagać się powrotu służby wojskowej.

Reklama

Postulaty przywrócenia poboru do wojska, zawieszonego w 2009 r., pojawiają się coraz częściej z uwagi na obawy przed działaniami Rosji. Na odejście od armii czysto zawodowej zdecydowała się Litwa - pobór zostanie tam przywrócony w tym roku, na razie tylko na pięć lat. Pietrek zwraca jednak uwagę na to, że entuzjazm młodych do obowiązkowej służby wojskowej jest bardzo mały. Jak wynika z sondażu Millward Brown, tylko 27 proc. Polaków deklaruje gotowość do obrony kraju z bronią w ręku.

Pietrek dodaje, że w rzeczywistości zrobiłoby to pewnie jeszcze mniej osób. Zdaniem ekspertów choć atak na terytorium Polski jest mało prawdopodobny, bo nikt nie ma w tym interesu ekonomicznego, to warto przygotować polskie wojsko na ewentualne działania.

Atmosfera zagrożenia już wpłynęła na zwiększenie nakładów z budżetu na obronność. Jak przekonuje ekspert, żeby dobrze wykorzystać te środki, trzeba zamiast poprzestać na armii zawodowej zwiększyć jej profesjonalizm.

- Żołnierze, którzy zostają wcieleni i są zawodowcami, mają pewnego rodzaju ograniczenia - po 12 latach mogą zostać zwolnieni do cywila i w zasadzie nie mają zapewnionych żadnych przywilejów z opieki społecznej. To nie jest atrakcyjne. Natomiast armia jak najbardziej powinna być zawodowa, z tym że nacisk powinien być położony nie na armię ekspedycyjną, lecz na taką armię, która miałaby za zadanie bronić nas od wewnątrz, przygotować się do działań związanych z obroną terytorialną - postuluje Pietrek.

Nawet w przypadku przywrócenia poboru obowiązkowa służba wojskowa nie musiałaby trwać dłużej niż 9 miesięcy, czyli tyle, ile trwała w ostatnich latach przed zawieszeniem poboru. Jak podkreśla Pietrek, w ciągu 9 miesięcy można odpowiednio przeszkolić żołnierzy.

- Gdyby te szkolenia nie były prowadzone profesjonalnie, a nie na takiej zasadzie, że trzymamy żołnierzy dwa lata czy półtora roku i jest musztra i przysłowiowe malowanie trawy na zielono, to dziewięć miesięcy by wystarczyło. Oczywiście przy założeniu, że później będą dalsze szkolenia doskonalące i zgrywające - uważa Pietrek.

Takie szkolenie musiałoby objąć zadania związane z m.in. ratownictwem na polu walki, survivalem, partyzantką miejską czy obroną terytorialną i być prowadzone z naciskiem na działania praktyczne. W taki sposób funkcjonują siły zbrojne w krajach o niewielkiej, ale sprawnej armii, jak choćby w państwach skandynawskich czy Szwajcarii. Jak przypomina Pietrek, takie założenia miały też Narodowe Siły Rezerwowe.

Działania przypominające podstawową służbę mogłyby by zaledwie 5-dniowymi szkoleniami. Taki plan jest już gotowy - MON chce w tym roku wezwać na obowiązkowe szkolenia wszystkich rezerwistów, którzy odbyli służbę zasadniczą.

Według eksperta Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku polska armia już teraz jest bardzo sprawna i odpowiednio wyposażona, ale jej problemem są ciągłe zmiany. Dlatego zarządzaniem siłami zbrojnymi powinna zająć się niezależna od rządu agencja, która nie będzie kierowała się względami politycznymi, lecz strategicznymi.

- Niezależnie od polityki miałaby określony kierunek - twierdzi Pietrek.

Dodaje, że warto wykorzystać także zapał młodych działających w organizacjach paramilitarnych. Współpraca z tego typu organizacjami może pozwolić wojsku na przeszkolenie wielu osób bez przywracania poboru.

Sprawdź: PROGRAM PIT 2014

Źródło informacji

Newseria Biznes
Dowiedz się więcej na temat: monami | rezerwa | "Szkoła" | wojsko | MON | 'Szkoła' | armia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »