"Możliwości budżetu państwa są takie, jakie są". Samorządy chciały od rządu więcej, niż dostały
Finanse samorządów po nowemu - projekt ustawy dotyczący tej kwestii we wtorek został przyjęty przez rząd. O opinię na temat rządowej propozycji pytamy Adama Ciszkowskiego, prezesa Związku Samorządów Polskich i burmistrza Halinowa. - Najprościej można powiedzieć: oczekiwaliśmy więcej pieniędzy - mówi nasz rozmówca. - No, niestety, możliwości budżetu państwa są takie, jakie są - dodaje.
- Diabeł tkwi w szczegółach. Te nowe przepisy są zdecydowanie bardziej korzystne dla dużych aglomeracji - mówi Adam Ciszkowski, prezes zarządu Związku Samorządów Polskich (ZSP) o rządowej propozycji reformy finansów jednostek samorządu terytorialnego (JST). Podczas rozmowy w studiu Interii na Forum Ekonomicznym w Karpaczu rozmawiamy o wyzwaniach, jakie dla finansowania samorządów stwarza sytuacja demograficzna Polski i ile jako kraj powinniśmy przeznaczać na oświatę.
- Doszliśmy dzisiaj do takiej sytuacji, że samorządy, zwłaszcza te mniejsze, nie są w stanie spiąć budżetów. Nie stać ich na pokrycie wydatków bieżących - tak na pytanie o to, dlaczego potrzebna jest reforma finansów JST odpowiada Adam Ciszkowski. Burmistrz Halinowa i prezes zarządu Związku Samorządów Polskich wskazuje w rozmowie z Interią, że, ze względu na strukturę dochodów, JST "nie są w stanie dzisiaj należycie funkcjonować". - Stąd inicjatywa strony rządowej, żeby tę ustawę zmienić tak, tak skorygować dochody, żebyśmy mogli, mówiąc kolokwialnie, przeżyć - wskazuje nasz rozmówca.
- Natomiast oczywiście zawsze diabeł tkwi w szczegółach. Te nowe przepisy są zdecydowanie bardziej korzystne dla dużych miejscowości, dla dużych miast, dla dużych aglomeracji. Takich miast, które są bogatsze, gdzie napływa ludzi i gdzie będzie większy dochód po prostu danego mieszkańca - mówi Adam Ciszkowski. - Natomiast dla miast malutkich, miasteczek, miejscowości wyludniających się, położonych daleko od stolicy i daleko od dużych miast, ta ustawa nie jest korzystna - uważa nasz rozmówca. - Jeśli strona rządowa nie będzie kontynuowała innych reform, na przykład reform dotyczących finansowania oświaty, wówczas będziemy mieli w tych mniejszych miejscowościach problem.
- Najprościej można powiedzieć: oczekiwaliśmy więcej pieniędzy - mówi prezes zarządu ZSP o tym, jakich zmian oczekuje w toku dalszych prac nad ustawą. Przyznaje jednak, że przy obecnym stanie gospodarki i finansów publicznych były to oczekiwania trudne do realizacji. - Szacowaliśmy, że dodatkowych środków dla samorządów powinno być dwa razy więcej. No niestety, możliwości budżetu państwa - rozmawialiśmy tutaj z panem ministrem Domańskim - są takie, jakie są i nie byliśmy w stanie wynegocjować dużo więcej. Wynegocjowaliśmy jedynie tę tak zwaną "kroplówkę", jak nazywają to samorządowcy.
Chodzi o 10 miliardów złotych, które wpłyną do budżetów samorządów - precyzuje Ciszkowski. - To jest dobra decyzja rządu i ona nam pomoże dokończyć ten rok budżetowy - wskazuje.
Pytany o kwestię współpracy z rządem, nasz rozmówca odpowiada, że ogólnie relacje na linii samorząd i administracja państwowa nie są łatwe. - Polityka to jest jeszcze coś innego, bo wiadomo, że są różne frakcje i czasami swoi swoich popierają. Natomiast ja mówię o czymś innym. Jest inny punkt widzenia w zarządzaniu samorządem, a inny punkt widzenia strony rządowej. Trochę to wygląda jak takie przeciąganie liny - opisuje Ciszkowski. - My chcemy rozwiązań korzystniejszych dla nas, chcemy, żeby samorządy były bardziej autonomiczne - dodaje.
Jeśli chodzi o najważniejsze wyzwania z punktu widzenia finansowania samorządów, zdaniem naszego rozmówcy są dwie takie kwestie - finansowanie oświaty i demografia. - Jakiegokolwiek pani tutaj do studia nie zaprosi samorządowca, z jakiejkolwiek części Polski, czy to będzie duża gmina, mała gmina czy powiat, to wszyscy powiedzą, że podstawowym problemem jest finansowanie oświaty. Wszystkim brakuje środków na szkoły, na nauczycieli, na pensje, na edukację - wskazuje.
Brakuje pieniędzy na oświatę, ale przez starzenie się społeczeństwa w wielu gminach brakuje też pieniędzy w ogóle. - Ustawa o dochodach JST opiera się o dochody mieszkańców na danym terenie. Im więcej mieszkańców i im więcej bogatszych mieszkańców, tym większe dochody JST. Więc jeśli dana miejscowość się wyludnia, to te dochody będą spadać - tłumaczy Ciszkowski w rozmowie z Interią Biznes. - A niestety w Polsce mamy do czynienia nie tylko z wyludnianiem się, ale też do czynienia z kwestią migracji lokalnej - wskazuje prezes zarządu ZPS. Chodzi o przeprowadzki młodych pracujących ludzi do dużych ośrodków.
- To powoduje, przy takim systemie finansowania, że te duże miasta będą właśnie na tym na tym zyskiwać. Te małe niestety będą tracić - mówi o rządowej propozycji finansowania JST. - Więc mój pomysł jest taki, żeby tutaj był jakiś bufor. Tego systemu inaczej się za bardzo zrobić nie da, ale uważam, że powinien być trochę większy bufor zabezpieczający dla tych najsłabszych - podsumowuje Ciszkowski.
Rozmawiała Martyna Maciuch