My wolimy złotego?

Polska przystępując do akcesu z Unią Europejską wpisała się w kolejkę do wspólnej waluty. Nie narzucono nam konkretnych terminów przystąpienia do unii walutowej. Wszyscy zastanawiają się jednak, czy warto się spieszyć z przyjęciem euro?. Główny strateg Merill Lynch Jacob de Tusch-Lec przestrzega przed ślepym przystąpieniem do euro, w pośpiechu i za wszelką cenę.

Jedno jest pewne Polska musi być bardzo ostrożna przed przyjmowaniem euro, mamy bowiem zbyt wiele do stracenia.

Polska przystępując do akcesu z Unią Europejską wpisała się w kolejkę do wspólnej waluty. Nakłada to na polską politykę gospodarczą obowiązek sprostania kryteriom zbieżności zapisanym w traktacie ustanawiającym Wspólnotę Europejską. Po ich spełnieniu kraj będzie formalnie gotowy do przyjęcia waluty europejskiej. Traktat jednak nie narzuca Polsce konkretnych terminów spełnienia kryteriów ani daty przystąpienia do unii walutowej. Zasadnym więc wydaje się odpowiednie wykorzystanie tego czasu na dogłębną analizę korzyści i kosztów związanych z naszym członkostwem oraz na wybór najwłaściwszej strategii wejścia do strefy euro.

Reklama

Niewątpliwie przystąpienie do unii walutowej może przynieść ważne i trwałe korzyści dla polskiej gospodarki m.in.

+ zniknie ryzyko kursowe,a więc znikną koszt arbitrażu walutowego, czyli operacji zabezpieczających przed nadmiernym wahaniem tych kursów,

+ wyeliminowanie ryzyka kursowego doprowadzi do obniżki stóp procentowych,

+ zastąpienie walut narodowych jedną wspólną walutą zmniejsza koszty wymiany tych walut, a co za tym idzie zmniejsza się koszty transakcji,

+ zastąpienie rachunków bankowych prowadzonych w walutach narodowych rachunkiem w euro zmniejszy koszty prowadzenia tych rachunków i ułatwi zarządzanie gotówką,

+ wprowadzenie euro umożliwi większą przejrzystość cenową, co ułatwi wybór zagranicznych dostawców i odbiorców,

+ wspólna waluta ułatwi ekspansje na rynki krajów sąsiadujących,

+ można również oczekiwać, że przyjęcie waluty europejskiej przyczyni się do wzrostu inwestycji,

+ znika także ryzyko wybuchu kryzysu walutowego.

Nie możemy jednak zapominać, iż wprowadzenie euro rodzi szereg kosztów i nie tylko finansowych ale i politycznych:

- przyjęcie euro nakłada konieczność równania cen wewnątrz strefy (równania w górę), musimy się wiec liczyć ze wzrostem cen na produkty i usługi, ( przykład Grecji czy Włoch jest dobitnym przykładem).

- polskie przedsiębiorstwa liczyć się muszą ze zwiększoną konkurencyjnością ze strony firm ze strefy euro, zmuszone są więc do większej innowacyjności oraz do ulepszenia technologii,do poprawy jakości własnych wyrobów,

- wraz ze wzrostem międzynarodowej konkurencyjności produkcji, krajów członkowskich UGiW, eksport polskich produktów stanie się trudniejszy, a import z tych krajów będzie bardziej konkurencyjny,

- pamiętajmy też, że niewiele na świecie jest walut, na których można spekulować, a polski złoty doskonale się do tego nadaje, z kolei zainteresowanie spekulacjami przyciąga do Polski zagraniczny kapitał,

- wprowadzenie waluty do obiegu będzie sporo kosztowało; produkcja banknotów i monet pochłonie duże sumy. Również ogromne koszty wiążą się z przystosowaniem istniejących systemów informatycznych do nowej waluty, szkoleniem pracowników, przystosowaniem urządzeń, w których używana jest gotówka, przywozem nowej waluty do banków i innych placówek.

- nie zapominajmy jednak o największym i chyba najistotniejszym koszcie jakim jest utrata suwerenności,czyli niemożność prowadzenia niezależnej polityki pieniężnej.

Brak wpływu na polityke pieniężną:

Nową walutę emitować będzie nie NBP lecz Europejski Bank Centralny i to on będzie sterował naszą ekonomią. Interes narodowy zejdzie na niższy poziom a liczyć się będzie interes całej strefy. I tutaj pojawia się pytanie, co będzie gdy wspólna polityka pieniężna EBC okaże się błędna?

Coraz wyraźniej zauważyć możemy, że opóźnienie przyjęcia europejskiego pieniądza odsunęłoby konieczność radykalnych reform fiskalnych, które z pewnością okazałyby się kosztowne dla gospodarki.

Może więc zacznijmy kierować się zasadą "spiesz się powoli", gdyż jeśli nie spodoba nam się życie z euro wówczas nie będziemy mięli drogi powrotu do złotówki. Unia walutowa jest dla nas niczym "nierozerwalne małżeństwo", ważne aby chciane.

M.Z

INTERIA.PL/inf. własna
Dowiedz się więcej na temat: My | wół | wspólna waluta | przyjęcie euro | Za wszelką cenę | waluty | strefy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »