Na EURO 2012 - autobusem

We wczorajszym "PB" informowaliśmy, że potrzeba 41 tys. pokoi hotelowych dla kibiców na EURO 2012. Powstanie najwyżej połowa.

We wczorajszym "PB" informowaliśmy, że potrzeba 41 tys. pokoi hotelowych dla kibiców na EURO 2012. Powstanie najwyżej połowa.

41 tys. pokoi hotelowych brakuje w sześciu miastach, miejscach rozgrywek mistrzostw piłkarskich, wynika z danych dla UEFA przygotowanych przez sztab projektu, który wywalczył dla Polski i Ukrainy organizację EURO 2012. Szacunki dla UEFA dotyczą hoteli w obrębie 20 km od centrum miasta przy założeniu, że noclegu będzie szukać liczba kibiców odpowiadająca jednej czwartej pojemności stadionu.

Bez hoteli widm

Eksperci podkreślają, że na jednorazową imprezę nikt tylu hoteli nie zbuduje.

- Realne jest powstanie 20 tys. pokoi - szacuje Tomasz Dziedzic, ekspert Instytutu Turystyki.

Reklama

Andrzej Dowgiałło z Polskiej Izby Turystyki jest ostrożniejszy. Rosjanie zbudowali kiedyś całe miasto na olimpiadę. Potem stało puste. Myślę, że wybudowanie 30 proc. potrzebnych hoteli, czyli 12 tys. pokoi, jest optymalne - uważa Andrzej Dowgiałło.

Alex Kloszewski, prezes fundacji Warsaw Destination Alliance, spodziewa się, że pokoi powstanie jeszcze mniej - 10 tys. pokoi, czyli 50 hoteli.

- Częściowo będą to tanie hotele, bez podpiwniczeń i o krótkim okresie użytkowania, bo trudno liczyć na boom hotelowy po mistrzostwach - ocenia Marek Storczyk z Polskiego Zrzeszenia Hoteli.

Dojadą 150 km

Tomasz Dziedzic uważa, że połowa brakującej liczby pokoi w zupełności wystarczy.

- Przede wszystkim nie można zakładać, że wszyscy kibice, którzy przyjadą na mecz do danego miasta, będą chcieli tam nocować. To zależy od tego, skąd przyjadą, gdzie ich drużyna grała poprzedni mecz i gdzie gra następny. Na dodatek np. Chorzów należy rozpatrywać w kontekście całej aglomeracji górnośląskiej, gdzie z zapleczem hotelowym nie jest tak źle ocenia Tomasz Dziedzic, ekspert Instytutu Turystyki.

Jego zdaniem, wielu kibiców będzie skłonnych nocować dalej od stadionów i za niższą cenę.

- Przykład Niemiec pokazał, że obszar zakwaterowania jest znacznie szerszy niż obręb miasta - podkreśla Tomasz Dziedzic.

- Kibice mogą dojeżdżać na mecze z miast w promieniu 150 km. Kluczowe będą rozwiązania komunikacyjne: dojazd, parkingi itd. - przewiduje Andrzej Dowgiałło.

Kibice zanocują też w mieszkaniach prywatnych dzierżawionych przez mieszkańców sześciu miast, pensjonatach itp. Eksperci są zgodni, że nie ma obaw o hotele na EURO 2012.

- O ile mam wątpliwości w odniesieniu do rozwiązań komunikacyjnych, tu jestem spokojny. Hotele to biznes prywatny - mówi Tomasz Dziedzic.

Małgorzata Grzegorczyk

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: kibice | hotele | Euro 2012
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »