Na świecie zaczyna brakować miedzi. Wydobycie nie nadąża
Świat stoi obecnie w obliczu globalnego niedoboru miedzi, napędzanego przez zawirowania w Ameryce Południowej i wyższą presję popytu. Jak zauważa CNBC, od dostępu do czerwonego metalu uzależnionych jest wiele gałęzi gospodarki.
Miedź jest wiodącym wskaźnikiem kondycji gospodarki ze względu na jej zastosowanie w różnych urządzeniach, takich jak sprzęt elektryczny i maszyny przemysłowe. Zmniejszenie dostępności miedzi na rynku może być wskaźnikiem, że globalna presja inflacyjna pogorszy się i zmusi banki centralne do utrzymania jastrzębiego stanowiska na dłużej.
Problem z podażą miedzi może trwać całe lata. - Już teraz prognozujemy duże deficyty miedzi do 2030 roku - powiedział wiceprezes Wood Mackenzie ds. metali i górnictwa, Robin Griffin. Przypisał to w dużej mierze trwającym niepokojom w Peru i wyższemu zapotrzebowaniu na miedź w branży transformacji energetycznej. - Zawsze, gdy pojawiają się niepokoje polityczne, ma to cały szereg następstw. A oczywistym z nich jest możliwość zamknięcia miejsc wydobycia - dodał.
Peru jest wstrząsane protestami od czasu, gdy były prezydent Pedro Castillo został obalony w grudniu ub.r. w procesie impeachmentu. Ten południowoamerykański kraj odpowiada za 10 proc. globalnej podaży miedzi. Glencore ogłosił 20 stycznia, że zawiesza działalność swojej kopalni miedzi Antapaccay w Peru, po tym jak protestujący splądrowali i podpalili jej teren.
Dodatkowo Chile - największy na świecie producent miedzi, który odpowiada za 27 proc. globalnej podaży - odnotowało w listopadzie spadek wydobycia o 7 proc. r/r.
- Uważamy, że Chile prawdopodobnie będzie produkować mniej miedzi w latach 2023-2025 - napisali analitycy Goldman Sachs w notatce z 16 stycznia.
Nie wszyscy przedstawiciele branży są nastawieni tak pesymistycznie. - To typowe, że obserwujemy zakłócenia i nie sądzę, żebyśmy koniecznie widzieli coś więcej niż normalność - powiedziała Timna Tanners, dyrektorka zarządzająca w Wolfe Research, która prognozuje, że w 2023 roku powinno nastąpić zwiększenie liczby otwierania nowych kopalń.
Ponowne otwarcie Chin oraz wzrost w przemyśle motoryzacyjnym i transformacji energetycznej podsycają popyt na czerwony metal, dodatkowo obciążając zasoby miedzi. - To poprawia perspektywy popytu i pompuje ceny miedzi jeszcze wyżej z powodu niedoboru podaży - powiedziała Tina Teng, analityk rynku w CMC Markets. Jej zdaniem, do 2024 i 2025 roku ceny miedzi mogą się podwoić.
Jednak Tanners z Wolfe Research powiedziała, że nie spodziewa się "ogromnego zrywu" aktywności i konsumpcji miedzi, gdy Chiny wrócą do życia. - Przecież tak naprawdę konsumpcja miedzi nie zwolniła w 2022 roku. Fabryki wciąż działały, rządowe bodźce oddziaływały, a infrastruktura nie uległa wygaszeniu - wyjaśniła.
Szersze zjawisko przechodzenia na auta elektryczne będzie prawdopodobnie większym fundamentalnym czynnikiem napędzającym popyt na miedź.
Według danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej, sprzedaż samochodów elektrycznych w 2021 roku wzrosła ponad dwukrotnie, dzięki czemu całkowita liczba pojazdów elektrycznych na świecie wynosi obecnie około 16,5 miliona. Oznacza to, że ekosystem ładowania EV będzie musiał zostać rozbudowany.
- Istnieje długookresowy problem wokół dostaw miedzi w transformacji energetycznej przemysłu, ponieważ wzrost zarówno w motoryzacji, jak i transmisji będzie ogromny - podsumował wiceprezes Wood Mackenzie Robin Griffin.
Oprac. KM