Na Węgrzech i w Czechach ceny paliw rosną, a w Polsce nie. "To zaskakujące"
Analitycy amerykańskiego banku Goldman Sachs zauważyli, że ceny paliw na stacjach wzrosły w ostatnim czasie w Czechach i Węgrzech, ale w Polsce nie. Ekonomiści wskazali, że jest to "zaskakujące". Podobnego zdania są również polscy eksperci.
Jak wskazują w swojej notatce przedstawiciele amerykańskiego banku, od początku lipca ceny ropy wzrosły na światowych rynkach o 12 proc. Podwyżki na giełdach wynikają z kilku czynników, m.in. z warunków pogodowych, które wpłynęły na obniżenie produkcji surowca w rafineriach w USA, ale także decyzji o zmniejszeniu wydobycia podjętej przez kartel OPEC, zrzeszający 13 państw, w tym chociażby Iran czy Arabię Saudyjską.
Omawiane wzrosty przełożyły się w pewnym stopniu na podwyżki cen paliw na stacjach w naszym regionie. Zdaniem analityków z Goldman Sachs, wyższe ceny były przez ostatnie dwa miesiące odnotowywane w Węgrzech oraz Czechach, jednak nie w Polsce.
Jak wynika z analizy serwisu money.pl, skupiającej się wokół danych cotygodniowych raportów Komisji Europejskiej, ceny w Węgrzech i Czechach faktycznie uległy zmianie. Szczególnie na przestrzeni 10 lipca i 21 sierpnia widoczna jest tendencja wzrostowa w cenach, jakie płacili kierowcy na stacjach w obu krajach.
W tym czasie w Polsce jednak ceny niemal nie drgnęły. Jak zauważają ekonomiści z Goldman Sachs, jest to "zaskakujące". Ekspertom wtórują polscy specjaliści, którzy na łamach serwisu wskazują, że "mamy dziś jedne z najniższych cen w Europie". Dlaczego tak jest? "To już pytanie do Orlenu" - zauważa cytowany przez money.pl Rafał Zywert, analityk z firmy Reflex.
Zdaniem Grzegorza Maziaka z e-petrol.pl, wzrosty cen samego surowca to jedno, ale także przez wakacje były zauważalne wyższe stawki na giełdach paliw gotowych w Europie. To wydarzenie powinno być wyznacznikiem podwyżek na stacjach, jednak w Polsce "ceny są zaskakujące, zarówno gdy chodzi o ich wysokość, jak i stabilność".
Po fuzji Orlenu z Lotosem, koncern kontroluje 65 proc. rynku hurtowego paliw w naszym kraju, głównie za sprawą udziałów w gdańskiej rafinerii. Pozostała część trafiła do Saudi Aramco - koncernu naftowego z Arabii Saudyjskiej, będącego drugą co do wielkości spółką akcyjną na świecie.
Fakt ten także przypomniało biuro prasowe Orlenu w komentarzu dla portalu, tłumacząc, że nie są jedynym podmiotem działającym na rynku paliw, bo "istotny wpływ na sytuację rynku w Polsce mają działania innych przedsiębiorców". Jednocześnie przedstawiciele największej polskiej spółki wskazali, że omawiana sytuacja "nie jest nowa", ponieważ "ceny paliw na polskich stacjach są niższe nie tylko od tych w krajach Europy Zachodniej", ale też od "państw Europy Środkowej".
Należy przy tym pamiętać, że Orlen również działa w Czechach oraz Węgrzech, gdzie także ma swoje udziały w rynku hurtowym.