Na Zachodzie się nim zajadają. W Polsce ten owoc sprzedają za grosze

Na zachodzie Europy minikiwi już dawno stały się letnim hitem sprzedażowym, a w Polsce konsumenci do tych nieznanych owoców podchodzą ostrożnie. Tymczasem właśnie rozpoczynający się sezon na minikiwi zapowiada się na udany, a większość zbiorów i tak trafi za granicę. Plantatorzy nie narzekają, bo na eksporcie zarobią więcej, jednak zastanawiać może, dlaczego minikiwi w naszym kraju dotąd nie zrobiły furory na skalę tej u naszych sąsiadów.

Minikiwi to mały owoc, który jest bliskim krewnym tradycyjnego kiwi. Rośnie na egzotycznych pnączach o nazwie aktinidia ostrolistna. Tym, co go wyróżnia, jest nie tylko rozmiar wielkości dużego winogrona, ale również delikatna skórka, którą bez przeszkód można jeść. 

Minikiwi pochodzi z Azji, głównie z krajów takich jak Chiny, Korea i Japonia. 

Owoce minikiwi na Zachodzie robią furorę. W Polsce mało kto je zna

Minikiwi już od dłuższego czasu na Zachodzie cieszą się dużą popularnością - Europejczycy uwielbiają się nimi zajadać w sezonie letnim i wczesną jesienią. Tymczasem w Polsce owoc ten jest mało znany. Jak wynika z badania Kantar z marca 2022 r., ponad 4,5 mln Polaków (14 proc.) zadeklarowało chęć skosztowania tego owocu. Do 2021 r. zrobiło to 3,6 mln Polaków, a rok później - 3,9 mln. 

Reklama

Z czego wynika tak mała popularność minikiwi w Polsce? Prof. Piotr Latocha, prezes Stowarzyszenia Plantatorów Minikiwi, w rozmowie z portalem sadyogrody.pl przyznał, że przeszkodę stanowi "pewien problem braku wiedzy konsumentów o minikiwi". - Wydawało się, że większość już kojarzy, czym jest ten owoc, a okazuje się, że jednak tak nie jest. W efekcie nie ma popytu na minikiwi - stwierdził.

W jego ocenie rynek krajowy jest trudny do wypromowania tych owoców. - Sieci handlowe chyba nie bardzo wiedzą, co z tym owocem zrobić, często sprzedają je w ramach promocji - zauważył Latocha. 

Do tego wielu producentów na początku uprawy popełniło sporo błędów. Myśleli, że wystarczy obsadzić pole krzakami aktinidii i duże pieniądze zaczną płynąć do ich kieszeni. Tymczasem to trudne rośliny w uprawie - potrzebują dużo wody, zwłaszcza w coraz bardziej upalne i suche okresy letnie. 

Sezon na minikiwi właśnie się rozpoczął. Szykuje się udany

Wiosenne przymrozki, przez które ucierpiało wielu rolników i sadowników, nie ominęły również plantatorów minikiwi. - W zasadzie ci, którzy mieli instalacje antyprzymrozkowe i korzystali z nich profesjonalnie, uchronili plantacje; ci, którzy nie mieli takich instalacji, ponieśli szkody - na części plantacji nie będzie owoców lub będzie ich znacznie mniej - przyznał prof. Latocha.

Jednak mimo tego tegoroczny sezon na minikiwi szykuje się udany. - Podaż owoców nie będzie duża, owoce będą dobrej jakości, bo pochodzić będą od profesjonalnych producentów, którym udało się ochronić plantacje przed przymrozkami i suszą - dodał. 

Większość minikiwi z rodzimych plantacji trafi na zagraniczny eksport. Plantatorzy liczą na to, że za owoce dostaną lepsze ceny niż oferowane w kraju.

Owoce minikiwi mają sporo zalet. Wspierają oczy i serce

Owoce minikiwi są bogate w witaminę C, która wspiera układ odpornościowy i poprawia zdrowie skóry, a także w minerały. Zawierają również luteinę, która korzystnie wpływa na zdrowie oczu, oraz błonnik, wspomagający trawienie i zdrowie serca. Dzięki antyoksydantom chronią również przed stresem. 

Zdaniem kucharzy owoce minikiwi są świetnym dodatkiem do sałatek i deserów. Sprawdzą się też jedzone samodzielnie, jako zdrowa przekąska.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: owoce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »