Nowy kulinarny trend nad Bałtykiem. Przybył do nas z Turcji
Nad polskim morzem zapanował nowy kulinarny trend, który przybył do nas z daleka. Do tej pory turyści najchętniej sięgali po gofry lub w gorące dni delektowali się zimnymi, rzemieślniczymi lodami. Teraz swoje podniebienia uraczają zagranicznym przysmakiem. Handlarze się cieszą, bo smakołyki wyprzedają się na pniu.
Nad Bałtykiem od lat coraz większą popularnością cieszyły się regionalne wyroby i lokalne smakołyki: sery, wysokiej jakości wędliny czy wakacyjne klasyki - lody i gofry. W tym roku jednak się to zmieniło.
Jak podaje serwis finanse.wp.pl, podczas tegorocznego sezonu wakacyjnego w polskich kurortach nad Bałtykiem królują przysmaki z Turcji.
Nowy kulinarny trend nad Morzem Bałtyckim zawładnął sercami wczasowiczów. Od Pobierowa, przez Jarosławiec i Ustkę, aż po Trójmiasto i Krynicę, na straganach wzdłuż promenad i plaż królują tureckie przysmaki.
Co takiego skradło podniebienia turystów? To już nie tylko popularne i lubiane w Polsce słodkie chałwy, ale również inne przysmaki.
Jak podaje serwis, budki z jedzeniem opatrzone napisem: "Chałwa, rachatłukum, turkish delight", każdego dnia przyciągają coraz większe rzesze turystów. Czym są?
Nad Bałtykiem króluje przede wszystkim rachatłukum, znany także jako "turecka rozkosz", to tradycyjny słodki przysmak z Bliskiego Wschodu. Wytwarzany jest głównie z cukru i skrobi, często aromatyzowany wodą różaną, cytryną lub pomarańczą oraz posypany cukrem pudrem lub wiórkami kokosowymi.
Popularny jest także inny turecki przysmak - sucuk o smaku granatu. To z kolei rodzaj tradycyjnej tureckiej suszonej kiełbasy, która jest aromatyzowana granatem, co nadaje jej unikalny, słodko-kwaśny smak.
Handlarze serwujący tureckie przysmaki mają w tym roku żniwa. Jak mówią, turystów nie odstrasza nawet fakt, że smakołyki nie należą do najzdrowszych - zawierają bowiem dużą ilość cukru. Nie przeszkadza to jednak wyprzedawać towaru każdego dnia.
Na początku sezonu wakacyjnego w lipcu w Interii Biznes pisaliśmy o innym, nowym tegorocznym trendzie nad polskim morzem. Okazuje się, że zmieniły się nie tylko gusta kulinarne urlopowiczów.
Gęś Pipa - maskotka, która zawładnęła całą Polską w zeszłoroczne wakacje - odleciała w zapomnienie. Jej miejsce na straganach w nadmorskich kurortach zajął nowy pluszak - ziemniak Pou, który stał się tegorocznym królem.
Gęsia maskotka w tym roku nie stanowi nawet żadnej poważnej konkurencji dla ziemniaka, bo jego największym rywalem okazał się "warzywny królik". W lipcu pluszowy królik w warzywach i owocach był równie często wybierany przez dzieci, co ziemniak Pou.