Nadchodzi korporacja stoczniowa!
Inwestorzy z branży stoczniowej mówią pas, gdy słyszą o wejściu do budowanej przez państwo korporacji. Więcej zapału wykazuje Donbas. Coraz trudniej przewidzieć scenariusz rozwoju polskiego sektora stoczniowego.
Jeszcze kilka tygodni temu o firmy z Wybrzeża starali się pierwszoligowi inwestorzy, ale stracili zapał, bo nie chcą włączać się w administracyjną konsolidację branży. Ale po kolei.
Rufą do korporacji
Ofertę wejścia do Stoczni Gdynia (SG) złożyli miesiąc temu Ray Car Carriers, armator zamawiający samochodowce, i Mediterranean Shipping Company, drugi na świecie, po firmie Maersk, operator morski. Dziś ich zaangażowanie stoi pod znakiem zapytania. Inwestorzy sceptycznie oceniają włączenie się w budowę Korporacji Polskie Stocznie (KPS). Otrzymali od urzędników pismo o zasadach inwestowania w stocznie. Wynikało z niego, że kluczową rolę odegrałaby KPS. Inwestorzy odpisali, że taka opcja ich nie interesuje i życzą rządowi dalszych sukcesów w restrukturyzacji. Mam informację od jednego z nich, że z obecnym rządem nie będą raczej negocjować - mówi Dariusz Adamski z rady nadzorczej Stoczni Gdynia.
Inwestorzy byli gotowi spłacić 120 mln zł pomocy państwa, dokapitalizować stocznię 150 mln zł i wykupić część jej długów. Czy sprawa wróci dopiero po wyborach i czy uda się dopiąć transakcję? Przedstawiciele PO i PiS, które prowadzą w przedwyborczych sondażach, nie mają jeszcze programów naprawczych dla sektora. Trudno więc przewidzieć, czy zechcą konsolidować firmy, czy też je prywatyzować. Sporo zależy także od Brukseli, która ma wątpliwości, czy stocznie zgodnie z prawem otrzymały pomoc publiczną.
Resort gospodarki nie wyklucza jednak równoczesnej konsolidacji i wejścia inwestorów. Udziały Stoczni Gdynia i Stoczni Szczecińskiej Nowa są wnoszone do KPS i to korporacja będzie stroną do rozmów z inwestorami. Z KPS mogą oni rozmawiać o podwyższeniu kapitału w SG. Czy zechcą? Zobaczymy - mówi Małgorzata Ostrowska, wiceminister gospodarki.
Stalowe mariaże
Alternatywą dla stoczni jest alians z hutami, które produkują blachy okrętowe. Podpisaliśmy umowę ramową dotyczącą dostaw dla stoczni. W grę wchodzi też alians kapitałowy - możemy sprzedać KPS część walorów częstochowskiej huty. Mówimy o pakiecie 25 proc. minus jedna akcja - wyjaśnia Konstanty Litwinow, reprezentant Donbasu w Polsce.
Donbas czeka właśnie na zgodę urzędu antymonopolowego i resortu spraw wewnętrznych, by za 1,25 mld zł kupić Hutę Częstochowa i dzierżawiącą jej majątek Hutę Stali Częstochowa. Spodziewa się je otrzymać w ciągu dwóch miesięcy. Później może część walorów sprzedać. Zależy nam na współpracy kapitałowej, bo to zapewni stoczniom stabilne dostawy po atrakcyjnych cenach. Myślimy jednak o nabyciu mniejszej liczby udziałów, niż chciałby Donbas pakiecie kilkuprocentowym - mówi Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), właściciela KPS. Twierdzi, że pieniądze mają pochodzić z funduszy korporacji.
Katarzyna Jaźwińska