Nafta Polska chce pożegnać Rotcha
Dopiero w poniedziałek 14 lipca minister skarbu ma ogłosić decyzję w sprawie Grupy Lotos. Tymczasem Nafta Polska dąży do zakończenia udziału Rotch Energy w procesie prywatyzacji pomorskiej rafinerii. Ten jest oburzony i nadal grozi sądem.
Po raz kolejny mamy do czynienia z bezwładem decyzyjnym polskich władz. Mimo wcześniejszych zapowiedzi Piotr Czyżewski, minister skarbu państwa, kolejny raz nie podjął wczoraj decyzji w sprawie ścieżki dalszego rozwoju Grupy Lotos (dawnej Rafinerii Gdańskiej). Według Jerzego Hausnera, wicepremiera i koordynatora polityki gospodarczej kraju, decyzja w sprawie prywatyzacji sektora paliwowego zostanie przedstawiona na konferencji prasowej w poniedziałek 14 lipca.
- Minister skarbu zapowiedział powstanie Grupy Lotos. Przyjęliśmy zamiar ministra i teraz oczekujemy na decyzje - mówi minister Hausner.
Tym samym pośrednio potwierdził informacje o możliwości stworzenia wokół Rafinerii Gdańskiej drugiego obok PKN Orlen ośrodka rafineryjnego w naszym kraju. Przypomnijmy, że w jego skład miałyby wejść także m.in. kulejące rafinerie południowe i Petrobaltic, zajmujący się wydobyciem ropy naftowej z dna Morza Bałtyckiego.
O co tutaj chodzi
Nadal nie wiadomo jednak, czy rząd unieważni przetarg, choć coraz więcej wskazuje na to, że ponad dwu i pół- letnia przygoda Rotch Energy w prywatyzacji Grupy Lotos już się zakończyła. 7 lipca Nafta Polska wysłała bowiem do zarządu brytyjskiej firmy pismo, które jednoznacznie można rozumieć jako chęć zakończenia jej udziału w procesie prywatyzacji Grupy Lotos. Przedstawiciele instytucji, odpowiedzialnej za prywatyzację i restrukturyzację sektora paliwowego, twierdzą w nim, że mimo upływu wielu miesięcy nie otrzymali od Rotch Energy i jego partnera z konsorcjum, czyli PKN Orlen, odpowiedzi na pytania dotyczące przyszłości polskiego rynku paliwowego po połączeniu Orlenu z Gdańskiem.
- Nafta podkreśla też, że nie prowadzi już negocjacji z konsorcjum w sprawie sprzedaży Lotosu. Twierdzi, że wszelkie analizy zostały zakończone, a ostateczne decyzja jest w rękach ministra skarbu - mówi osoba zaangażowana w proces prywatyzacji gdańskiej spółki
Konsorcjanci są razem
Przedstawiciele Rotch Energy są oburzeni takim traktowaniem przez Naftę Polską.
- Mamy gwarancje bankowe BRE Banku i nie rozumiemy, dlaczego Nafta nie prowadzi z nami poważnych negocjacji. Jeśli przetarg zostanie unieważniony, to sprawę skierujemy do sądu - niezmiennie powtarzają.
Obu konsorcjantów oburzyły też sygnały napływające z Nafty Polskiej, jakoby Rotch Energy prowadził korespondencję z Naftą Polska bez porozumienia i wsparcia ze strony PKN Orlen.
- Wczoraj w piśmie skierowanym do Nafty Polskiej wyraziliśmy nasze solidarność z działaniami podejmowanymi przez Rotch Energy - mówi wysoki rangą przedstawiciel kierownictwa PKN Orlen.
Trudny wybór
Gra się toczy o drugą pod względem wielkości rafinerię w Polsce. Paweł Olechnowicz, szef Grupy Lotos, zmierza do utworzenia drugiego ośrodka naftowego w Polsce. Ma w ręku argument. Pod jego rządami Lotos osiąga coraz lepsze wyniki finansowe i za półrocze tego roku miała mieć około 100 mln zł zysku.
Na drugi ośrodek nie chce się zgodzić Orlen, który wcześniej - ustami prezesa Zbigniewa Wróbla - zapewniał, że w przypadku realizacji takiego scenariusza może dojść do wyniszczającej wojny cenowej na polskim rynku. Gdańsk jest tymczasem potrzebny płockiej spółce, by wzmocnić się przed środkowoeuropejską konsolidacją sektora paliwowego.
Inwestorzy giełdowi reagowali spokojnie. Wczoraj akcje Orlenu na zamknięciu kosztowały 20,9 zł, co oznacza niewielki spadek o 1,42 proc. W trakcie sesji kurs sięgał jednak nawet 22 zł.