Nagrody na odchodne. W tych ministerstwach sypnęli groszem

Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska w ciągu ostatnich miesięcy przyznały nagrody w wysokości nawet 45 mln zł. Resorty finansów i środowiska argumentują, że nagrody trafiły jedynie do urzędników, nie zaś do ministrów czy wiceministrów.

Nawet 45 mln zł - tyle mogły kosztować nagrody przyznane od początku roku pracownikom w Ministerstwie Finansów oraz Ministerstwie Klimatu i Środowiska - informuje "Fakt". "Do ostatniej chwili rząd Mateusza Morawieckiego zwlekał z projektami, które mają zapewnić utrzymanie niższych rachunków i zerowej stawki VAT na żywność. Co ciekawe, w resortach odpowiedzialnych za tarczę antyinflacyjną nie zwlekano za to z wypłatą nagród" - czytamy w dzienniku.

Nagrody na odchodne. Ministerstwa finansów i klimatu wypłaciły pieniądze

Ministerstwie Finansów w okresie od stycznia do listopada 2023 roku nagrody za "szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej" zostały przyznane oraz wypłacone łącznie 2730 pracownikom resortu. Nagrody były wypłacane trzykrotnie: w kwietniu, lipcu i w październiku - czyli w miesiącu, w którym odbyły się wybory parlamentarne. Jak podaje dziennik, same nagrody w MF mogły kosztować budżet państwa nawet 42 mln zł

Reklama

Nagrody w ostatnich miesiącach rządu Matusza Morawieckiego przyznano także w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Bonusy miano wypłacić 790 osobom, a średnia miesięczna nagroda w przeliczeniu na jednego pracownika MKiŚ wyniosła 412,84 zł. W ciągu 10 miesięcy nagrody mogły zatem pochłonąć około 3,9 mln zł

Zarówno przedstawiciele resortu finansów, jak i klimatu, zapewniają, że nagrody trafiły jedynie do szeregowych pracowników ministerstw. Dodatkowych pieniędzy mieli nie otrzymać ministrowie i wiceministrowie.

Gorący politycznie poniedziałek. Jeden dzień, dwóch premierów, dwa expose

W poniedziałek 11 grudnia Mateusz Morawiecki wygłosi expose, a po południu około godziny 15 Sejm ma głosować nad wotum zaufania dla jego rządu. Wszystko wskazuje na to, że rząd Morawieckiego go nie otrzyma, bo nie ma większości w Sejmie. W Sejmie 248 mandatów ma nowa koalicja KO, Trzeciej Drogi i Lewicy.

Jeżeli w pierwszym kroku nie uda się wyłonić rządu, inicjatywę przejmuje Sejm. Kandydata na premiera może zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Kandydatem na premiera nowej większości jest Donald Tusk. Kancelaria Sejmu już przedstawiła harmonogram dalszych wydarzeń: Tusk na premiera ma zostać powołany jeszcze w poniedziałek wieczorem, we wtorek o godz. 9 wygłosi expose, a po południu Sejm zagłosuje nad wotum zaufania dla jego rządu. Nowy gabinet najprawdopodobniej złoży przysięgę w środę, 13 grudnia. 

Jeszcze 13 grudnia rozpocznie się szczyt UE-Bałkany Zachodnie na temat rozszerzenia Unii Europejskiej (UE), a w dniach 14-15 grudnia w Brukseli będzie odbywać się szczyt Rady Europejskiej (RE) - na którym, już jako premier, Polskę ma reprezentować Donald Tusk.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »