"Czarny dzień dla Niemiec". Budżet na 2024 r. pod znakiem zapytania
"Czarny dzień dla Niemiec" - tak o działaniach niemieckiego rządu ws. ustawy budżetowej piszą mediach w Niemczech. Koalicji rządzącej dalej nie udało się dojść do porozumienia, jak zaplanować wydatki na 2024 rok, żeby udało się zmniejszyć dziurę w budżecie. Wiele wskazuje na to, że święta Niemcy spędzą bez odpowiedzi na najważniejsze pytania co do finansowej przyszłości kraju, a Nowy Rok przywitają bez uchwalonego budżetu.
Bundestag może uchwalić budżet Niemiec dopiero w przyszłym roku - podają niemieckie media. Partiom rządzącej koalicji SPD, Zielonych i FDP, na której czele stoi kanclerz Olaf Scholz, nie udało się dojść do porozumienia w sprawach finansowych na kolejne 12 miesięcy. Portal t-online.de pisze o "nieudolnych rządach", które "nie są w stanie dojść do porozumienia w najważniejszych sprawach", a za winnych obecnej sytuacji, oprócz partyjnych liderów, wskazuje również wicekanclerza Roberta Habecka (Zieloni) i ministra finansów Christiana Lindnera (FDP).
"Cały kraj widzi teraz, że ten rząd nie wywiązuje się ze swojego najważniejszego zadania. Kiedy sytuacja staje się trudna, ponosi porażkę. Bez budżetu nie ma polityki, bez polityki jest zastój. I to w tygodniach, w których pilnie potrzebne są szybkie decyzje, bo wszędzie płoną pożary" - pisze w alarmującym tonie niemiecki portal.
Koalicja spiera się o wydatki, które mają być zapisane w budżecie Niemiec na 2024 rok. Punktów spornych jest co najmniej kilka: SPD nie chce obcinać świadczeń socjalnych, Zieloni za wszelką cenę chcą przyspieszyć ochronę klimatu i pozyskać na to spore środki, a FDP nie zamierza wprowadzać podwyżek podatków ani w dalszym ciągu ciąć wydatków w celu zmniejszania zadłużenia kraju.
T-online.de zadaje także kilka pytań, na które mieszkańcy Niemiec powinni poznać odpowiedzi przed świętami: co dalej z pieniędzmi obywateli, ochroną klimatu, naprawą rozpadających się dróg i torów, na jakie kwoty dofinansowania mogą liczyć budowniczy domów, a także, czy nadal warto instalować pompy ciepła. Odpowiedzi w grudniu prawdopodobnie nie będzie, bo w Bundestagu i Bundesracie już za chwilę rozpoczyna się przerwa świąteczna, a budżet może zostać uchwalony dopiero po 1 stycznia.
Dziura w niemieckim budżecie wynosi 17 mld euro i nie ma zgody co do pomysłów, jak z nią walczyć. W ostatnich tygodniach w rządowej koalicji padło wiele propozycji. Obcięcie budżetu na pomoc międzynarodową czy wojskową, wyeliminowanie ulgi podatkowej na olej napędowy czy rezygnacja z innych dotacji - to tylko niektóre z nich.
Zadowolenie z rządów Olafa Scholza gwałtownie spada. W ostatnim sondażu szef niemieckiego rządu uzyskał najgorszy wynik, jaki kiedykolwiek uzyskał kanclerz od 1997 roku.
Z sondażu opublikowanego przez publicznego nadawcę ARD wynika, że rządzące SPD, z którego wywodzi się Scholz, ma poparcie na poziomie zaledwie 14 proc. Na czele znajduje się opozycyjna Unia CDU/CSU z wynikiem 32 proc. AfD zanotowała 21 proc. poparcia, a Zieloni - 15 proc. FDP nie udało się nawet przekroczyć 5-procentowego progu wyborczego (4 proc. poparcia).
Popularnością nie cieszy się również sam kanclerz - tylko 20 proc. jest zadowolonych z jego pracy. Oznacza to spadek pozytywnych opinii o osiem punktów procentowych. Jedynie 27 proc. (-20 pkt. proc.) uważa, że polityk SPD nadaje się na stanowisko kanclerza.