Najszybciej rośnie popyt na afrodyzjaki
Sprzedaż leków, na które nie potrzebujemy zgody lekarza, rośnie w tym roku dwa razy szybciej niż tych na receptę. Na spoty w TV firmy wydały w ciągu pół roku ponad 440 mln zł, ale aż 60 razy reklamy w mediach złamały prawo. W ciągu 12 miesięcy niemal dwukrotnie wzrósł popyt na afrodyzjaki, a najpopularniejsze są wciąż leki przeciwbólowe.
Coraz częściej sięgamy po leki bez konsultacji z lekarzem. Statystyczny Polak wydaje na tzw. preparaty OTC 42 euro rocznie. IMS Health, firma badająca rynek farmaceutyczny, prognozuje, że w tym roku sprzedaż w aptekach preparatów stosowanych w samoleczeniu zwiększy się o 10 proc. i przekroczy wartość 3,6 mld zł.
Miliardy na zdrowie i urodę
Razem ze sprzedażą w sklepach, kioskach i na stacjach benzynowych wartość przychodów sektora OTC już przekracza 4 mld zł.
- Rynek sprzedaży pozaaptecznej to jednak zaledwie 5-6 proc. Ten udział nie zmienia się od 2002 roku, bo nie przybywa leków, które wolno sprzedawać poza aptekami - wyjaśnia Adam Kliś, dyrektor generalny Polskiego Związku Producentów Leków bez Recepty PASMI.
Jego zdaniem największe możliwości rozwoju ma segment suplementów diety: minerałów, preparatów wspomagających odchudzanie, witamin.
- Udział tych środków w całej grupie OTC zwiększył się w cztery lata z 7 do 17 proc. - podkreśla Adam Kliś.
- W tej kategorii będą się pojawiać nowe produkty, np. kosmetyki na włosy i paznokcie o działaniu leków, preparaty dla sportowców - amatorów, czyli dla ludzi aktywnych. Rynek od dawna spodziewa się również nowych graczy - firmy farmaceutyczne rozważają uruchamianie działów odpowiedzialnych tylko za suplementy diety - dodaje Marek Gąsior, dyrektor marketingu w firmie Walmark, która produkuje suplementy diety.
Od stycznia do końca maja sprzedaż leków OTC w aptekach wzrosła o 16 proc. Leki na receptę zanotowały w tym czasie dwa razy mniejszy wzrost wartości przychodów. Najwięcej wydajemy na tabletki przeciwbólowe. W ciągu 12 miesięcy (na koniec maja) ich sprzedaż przyniosła producentom 283 mln zł przychodu. Dodatkowo 185 mln zł przyniosły przeciwbólowe maści i żele. Równie dobrze sprzedają się leki na przeziębienia - łącznie z tymi na ból gardła i kaszel przyniosły ponad 600 mln zł.
Hipochondrycy czy lekomani
Czy Polacy są narodem lekomanów? Jacek Czarnocki z firmy IMS Health badającej rynek leków, odpowiada, że inne kraje wyprzedzają nas pod względem ilości kupowanych leków do samoleczenia.
- Wyraźny wpływ na zwiększone zakupy ma sezon zachorowań i przeziębień. Jednak w Polsce średnio nie rośnie ilość sprzedanych leków, tylko wartość sprzedaży. Opakowania są większe, ale też ceny są wyższe. Statystyczny Polak wydaje na preparaty OTC kilka razy mniej niż europejscy liderzy - wyjaśnia Jacek Czarnocki z IMS Health.
Razem ze wzrostem zamożności konsumenci coraz chętniej sięgają także po preparaty inne niż obowiązkowe tabletki z krzyżykiem. Przy kuracjach antybiotykowych osłaniające żołądek kultury bakterii z jogurtu naturalnego zaczynają wypierać probiotyki w tabletkach (30 proc. wzrostu sprzedaży) takie jak lakcid czy trilac. Stosujemy środki na wątrobę (21 proc.), licząc że cudownie złagodzą skutki złej diety - podobnie jak multiwitaminy (18 proc.). Nawet wzrok wzmacniamy tabletkami (29 proc.). Na leki z każdej z tych kategorii Polacy wydają w ciągu roku po około 100 mln zł.
Największą karierę w ostatnim roku zrobiły jednak afrodyzjaki - preparaty wzmacniające potencję i libido. Ich sprzedaż na razie nie przekracza 6 mln zł rocznie (bez viagry i maxigry, które są lekami na receptę), ale zaledwie w ciągu roku wzrosła o 90 proc.
Dźwignia handlu
Największe firmy specjalizujące się w takich preparatach już dawno dostrzegły żyłę złota, jaką są leki, do których zakupu nie jest potrzebne bezpośrednie wskazanie lekarza.
Według wyliczeń firmy AGB Nielsen Media Research, tylko w ciągu I półrocza na reklamę telewizyjną producenci leków wydali prawie 441 mln zł (wg stawek cennikowych), czyli aż 102 mln zł więcej niż rok wcześniej. Firma US Pharmacia (apap, gripex, vigor) w ciągu sześciu miesięcy przeznaczyła na spoty telewizyjne prawie 80,8 mln zł. To prawie dwa razy więcej niż druga na liście pod względem wydatków GlaxoSmithKline (cholinex, coldrex, panadol). Bayer (aspirin, aleve, rennie) wydał 28,3 mln zł.
W sumie w całym 2006 roku na promocję w mediach i internecie firmy produkujące leki i tzw. suplementy diety wydały ponad miliard złotych. To dużo, jeśli weźmie się pod uwagę, że w Polsce reklama leków jest objęta dużymi restrykcjami. Gra jest warta zachodu, więc producenci próbują naginać przepisy. Główny inspektor farmaceutyczny, który nadzoruje sektor farmaceutyczny, od 2006 roku 94 razy wydawał decyzję o wstrzymaniu publikacji reklamy sprzecznej z prawem.
Dlatego niektóre firmy próbują obchodzić zakaz reklamy niektórych preparatów farmaceutycznych, zmieniając ich klasyfikację na kategorię: suplement diety. To pozwala wyjść spod jurysdykcji głównego inspektora farmaceutycznego, który może zabronić niewłaściwej promocji leku, ale nie ma nic do powiedzenia w sprawie środków spożywczych i suplementów.
Szersza perspektywa - Unia
Największe wydatki na leki bez recepty, per capita, ponoszą w Unii Europejskiej Niemcy. Statystyczny Niemiec w ciągu roku wydaje na nie aż 140 euro. Nieznacznie ustępują im Brytyjczycy - około 100 euro. Średnia europejska w krajach tzw. starej Unii wynosi 80 euro. Wyraźnie widać wpływ zasobności portfela, bo w Rosji i na Ukrainie jest to zaledwie 20 euro.
Ze strony prawa
Prawo farmaceutyczne zabrania jakiejkolwiek reklamy leków, które sprzedaje się z przepisu lekarza, łącznie z informacją na temat działania preparatu, np. na stronie internetowej producenta. Dozwolona jest promocja preparatów dostępnych bez recepty, ale także w ograniczonym stopniu. Zabroniona jest reklama działalności aptek lub punktów aptecznych skierowana do publicznej wiadomości, która w sposób bezpośredni odnosi się do leków.
Katarzyna Kozińska