Najwyższa Izba Kontroli ostro skrytykowała górnicze reformy

Restrukturyzację górnictwa w latach 1990-2001 prowadzono źle, urzędnicy popełnili wiele błędów, doszło do licznych nieprawidłowości - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. We wrześniu zapozna się z nim rząd i parlament.

Restrukturyzację górnictwa w latach 1990-2001 prowadzono źle, urzędnicy popełnili wiele błędów, doszło do licznych nieprawidłowości - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. We wrześniu zapozna się z nim rząd i parlament.

Najwyższa Izba Kontroli kończy opracowanie raportu oceniającego procesy restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego w latach 1990-2001.

- We wrześniu z kompleksowym raportem zapozna się rząd, parlament oraz opinia publiczna. Więcej informacji na ten temat nie mogę ujawnić - mówi Mieczysław Kosmalski, dyrektor delegatury NIK w Katowicach.

Z dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że dokument ujawnia wiele patologii w branży. Ustalenia inspektorów wskazują, że opracowane w tym czasie rządowe programy, mimo niewątpliwych wysiłków, nie mogły zapewnić osiągnięcia podstawowego celu wszystkich reform, czyli rentowności branży.

Reklama

Plany z sufitu

Z raportu NIK wynika, że "wszystkie programy były nieadekwatne do zapaści ekonomiczno-finansowej sektora i charakteryzowały się niewłaściwymi założeniami wyjściowymi, używaniem jednocześnie sprzecznych ze sobą instrumentów, a także bardzo krótkim horyzontem czasowym planowanych reform. Brak było spójnej, długofalowej polityki gospodarczej państwa wobec tego sektora. We wszystkich programach reformy sektora przyjmowano, że prowadzona restrukturyzacja ma doprowadzić w ciągu 1-3 lat do rentowności górnictwa, nie określając jednocześnie, czy po jej zakończeniu będzie konieczne wspieranie finansowe sektora z budżetu państwa."

NIK wyliczył, że w latach 1990-2001 górnictwo otrzymało ze środków publicznych ponad 34 mld zł, z tego około 76 proc. stanowiły dotacje budżetowe, 11 proc. umorzenia, ponad 10 proc. spłaty poręczonych przez Skarb Państwa kredytów zaciągniętych przez górnictwo i finansowanie inwestycji centralnych.

Związki też są winne

W latach 1990-98, za wyjątkiem krótkiej poprawy w 1994 r., górnictwo mimo udzielonych dotacji z budżetu i umarzania zobowiązań notowało coraz gorsze wyniki finansowe. Na koniec 1994 r. strata brutto wynosiła 184 mln zł, przy wsparciu ze strony państwa kwotą 433 mln zł. Dla porównania strata w 1998 r. sięgała już 4,248 mld zł, przy dotacji państwowej 1,422 mld zł.

Z danych NIK wynika, że na koniec 2001 r. zobowiązania górnictwa wyniosły około 21,5 mld zł i w stosunku do stanu na koniec 1990 r. (liczonego w cenach roku 2001) wzrosły ponad 209 proc. W tym samym czasie należności zwiększyły się o 16,2 proc.

Zdaniem NIK, na fatalny stan górnictwa złożyły się m.in. brak spójnej polityki gospodarczej, silne lobby branżowe i związki zawodowe walczące o swoje przywileje, w sytuacji zapaści finansowej.

PARG dzieli i... bierze

Inspektorzy NIK sprawdzili także działalność Państwowej Agencji Górnictwa Węgla Kamiennego (PARG) w Katowicach, która na zlecenie resortu gospodarki monitoruje branżę. Jej prezesem był Andrzej Karbownik w latach 1993-96 oraz 1997-2000, który potem został wiceministrem gospodarki w rządzie Jerzego Buzka (2000-2001). W latach 1996-98 kolejne ustawy budżetowe zawierały upoważnienie dla ministerstwa gospodarki do określenia zasad i trybu przyznawania i sposobu wykorzystania dotacji dla górnictwa, dla podmiotów, które o nie się ubiegają. NIK negatywnie oceniła fakt, że w latach 1996-2000 PARG otrzymywał środki bez stosownego wniosku. Jednocześnie inspektorzy zwrócili uwagę na to, że PARG pełnił rolę odpłatnego doradcy-konsultanta oraz jedncześnie podmiotu wykonującego wobec spółek węglowych na zlecenie ministra czynności z zakresu nadzoru właścicielskiego (decydując de facto o rozdziale dotacji i kontrolując ich wykorzystanie).

Dokument stwierdza, że "agencja z jednej strony uczestniczyła w procesach rozdziału środków z budżetu państwa dla poszczególnych przedsiębiorców górniczych i w ich rozliczaniu, z drugiej zaś, te same podmioty, którym zależało na pozytywnej opinii PARG, kupowały w agencji usługi polegające na sporządzeniu ekspertyz, opinii, analiz i prowadzenia doradztwa. Sytuacja taka jest, zdaniem NIK, niejednoznaczna i rodzić może wątpliwości co do bezstronności działań agencji".

Spółki bez nadzoru

NIK negatywnie ocenił nadzór nad spółkami węglowymi kolejnych ministrów, jeśli chodzi o realizację przez nie założeń i celów reformy. Dotyczy to szczególnie lat 1997-98, kiedy uprawnienia WZA spółek węglowych wykonywał minister Skarbu Państwa (do października pełnił tę funkcję Mirosław Pietrewicz, a po nim Emil Wąsacz, obecny szef Stalexportu). Jako przykład podano m.in. wniesienie przez zarząd Gliwickiej Spółki Węglowej (wówczas jej prezesem był Michał Kwiatkowski, obecny szef Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa) do spółki Zakład Produkcji i Wzbogacania Miałów Łaziska części majątku KWK Bolesław Śmiały. Chodziło o wycenę majątku.

Inspektorzy NIK mieli także zastrzeżenia do sposobu przeprowadzenia konkursu na kandydatów do rad nadzorczych spółek węglowych. Stwierdzono m.in. że cztery osoby powołane przez MG, w ogóle nie przystępowały do konkursu, a ich powołanie było sprzeczne z ustawą. Dwie spośród nich nadal zasiadają w Rudzkiej i Nadwiślańskiej Spółce Węglowej.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: najwyższa izba kontroli | reformy | górnictwa | rząd | inspektorzy | górnictwo | izba | NIK | parlament | W.E.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »