Nasilają się strajki pracowników amerykańskich fast foodów

Pracownicy restauracyjnych sieci szybkiej obsługi strajkowali w czwartek w 58 amerykańskich miastach domagając się podwyżek płac i prawa do zrzeszania. To kolejna, ale zdaniem organizatorów największa akcja protestacyjna w sektorze gastronomicznym.

Strajki odbyły się m.in. w Nowym Jorku, Chicago, Los Angeles, Seatle i Detroit m.in w lokalach McDonald's i Burger King. Protesty przebiegały z różnym natężeniem - niektóre restauracje musiały przerwać pracę z powodu braku pracowników, inne kontynuowały obsługę klientów.

- Jesteśmy więcej warci - napisano na transparentach transparenty.

Strajkujący domagają się podwyżek płac w tym jednym z najszybciej rozwijających się sektorów amerykańskiej gospodarki. Chcą zarabiać 15 dolarów za godzinę oraz mieć prawo do zrzeszania się. Obecnie wiele z 4 mln osób zatrudnionych w około 200 tys. restauracji fast foodowych otrzymuje płacę minimalną (7,25 USD za godzinę), lub niewiele więcej.

Reklama

McPraca wszędzie wygląda tak samo. I na całym świecie przyciąga głównie młodych ludzi...

Strajki pracowników fast foodów w USA to nowe zjawisko. Dotychczas związki zawodowe nie były specjalnie zainteresowane mobilizowaniem pracowników fast foodów, a ci co protestowali zazwyczaj tracili pracę. Od kilku miesięcy protesty przybierają jednak na sile, pierwsze miały miejsce w listopadzie ubiegłego roku w Nowym Jorku. Zdaniem organizatorów czwartkowy strajk miał skalę narodową i był największy z dotychczasowych. Nie podano jednak ogólnej liczby strajkujących.

Protestujących wspierają różne organizacje pracownicze, w tym związki pracowników zatrudnionych w usługach (Service Employees International Union). Argumentują, że zarobki pracowników nie wzrosły od 10 lat, podczas gdy podniosły się koszty utrzymania. Praca w sieciach restauracji szybkiej obsługi należy teraz do najgorzej opłacanych. W przeciwieństwie do kelnerów z tradycyjnych restauracji osoby pracujące w fast foodach nie mogą też liczyć na napiwki.

Jak wynika z opublikowanego w lipcu raportu organizacji "National Employment Law Project" broniącej praw pracowniczych, średnia pensja w sektorze sieciowych restauracji szybkiej obsługi wynosi w skali kraju 8,94 USD za godzinę. Z raportu wynika też, że szanse na awans zawodowy są minimalne. Zaledwie 1 na 50 zatrudnionych w tych restauracjach zajmuje stanowisko menadżerskie.

Praca w fast foodach, kiedyś traktowana jako szansa dla młodych na rozpoczęcie kariery zawodowej, staje się dziś stałym źródłem utrzymaniem także dla ludzi starszych. Średnia wieku pracowników fast foodów to ponad 29 lat; wielu z nich ma już na utrzymaniu rodziny.

O podniesienie pensji minimalnej z obecnych 7,25 do około 9 USD za godzinę apeluje do Kongresu administracja Baracka Obamy.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: food | FAST | fast food | USA | strajk | zarobki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »