Nauczyciele dorabiają w marketach
Anna, nauczycielka z gdańskiego liceum, po południu siada za kasą w hipermarkecie Géant. W szkole, gdzie ma etat, zarabia 1200 zł na rękę. W sklepie pracuje na pół etatu za 500 zł - informuje "Gazeta Wyborcza".
"Nauczyciele to obok studentów jedna z większych grup zawodowych, która pracuje u nas w dziale kas" - mówi Agnieszka Kozłowska z działu informacji i PR Géant Polska. "Biorą pół etatu albo ćwierć. Deklarują dyspozycyjność w weekendy i popołudniami. Tak jest nie tylko w Trójmieście, to reguła w całej Polsce". "Nie prowadzimy statystyk zawodów pracowników kas, ale oczywiście są wśród nich również nauczyciele, bo dorabiają u nas ci, którzy mało zarabiają" - opowiada Michał Kubajek z działu współpracy z mediami Tesco Polska. "
To smutne, nauczyciele od dawna zarabiają niewiele, ale ostatnimi laty stracili nawet dotychczasowe możliwości dorobienia w szkole" - komentuje Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni ds. oświaty. "Minęły czasy nadgodzin, dziś wielu zatrudnionych ma nawet problem, by utrzymać pełen etat. Nie ma pracy, bo jest niż demograficzny i coraz mniej dzieci w szkołach. Dochodzi do dramatycznych sytuacji". W jednym z trójmiejskich liceów do nauczycielskiej pensji dorabia ponad 90 procent kadry, łącznie z dyrektorem i zastępcą. Dyrektor co drugi weekend prowadzi lekcje historii w szkole dla dorosłych (do 3 tys. zł pensji dokłada w ten sposób 500-600 zł). Matematyczka w jego szkole - 1200 zł z etatu - dostaje dwa razy tyle jako dyrektor prywatnej szkoły dla dorosłych, która działa w weekendy - pisze "Gazeta Wyborcza".
Podwyżki dla nauczycieli
Przypomnijmy że w tym roku związki zawodowe wynegocjowały dla nauczycieli podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego o 1,5 proc. Niestety samorządy alarmują że zabraknie na nią pieniędzy. Już w ubiegłym roku w 250 gminach pensje dla nauczycieli przekraczały wysokość subwencji oświatowej. Ministerstwo Edukacji i Nauki nie obawia się o środki,bowiem w projekcie budżetu na 2006 rok przeznaczono na nie o 2,88% więcej niż w ubiegłym roku. Zdaniem analityków realny wzrost płac, po odliczeniu kosztów inflacji, wyniesie 1,36%. Nie wystarczy zatem na pokrycie podwyżek wynegocjowanych przez związkowców. Realnie jest to symboliczna, waloryzacja, która wyniesie ok. 20-40 zł. Nie sposób się dziwić że nauczyciele dorabiają, ważne by nie było to kosztem swojej profesji.