Nie da się uciec od prawd rozwoju demograficznego

W ostatnim dniu tysiąclecia, ludność Polski liczyła 38,644 mln osób. Rok 2000 okazał się drugim kolejnym, w którym nastąpił ubytek ogólnej liczby ludności kraju. Wypada wyjaśnić, że dane z całej dekady polskich przemian pochodzą głównie z bieżącej sprawozdawczości statystycznej. Zweryfikowane zostaną przez narodowy spis powszechny, który odbędzie się według stanu na dzień 20 maja 2002 r.

W ostatnim dniu tysiąclecia, ludność Polski liczyła 38,644 mln osób. Rok 2000 okazał się drugim kolejnym, w którym nastąpił ubytek ogólnej liczby ludności kraju. Wypada wyjaśnić, że dane z całej dekady polskich przemian pochodzą głównie z bieżącej sprawozdawczości statystycznej. Zweryfikowane zostaną przez narodowy spis powszechny, który odbędzie się według stanu na dzień 20 maja 2002 r.

Rozwój demograficzny kraju określają dwie zmienne. Czynnikiem podstawowym jest przyrost naturalny, czyli nadwyżka liczby urodzeń nad liczbą zgonów. W latach dziewięćdziesiątych notowaliśmy systematyczny spadek urodzeń oraz stabilizację umieralności - co łącznie dawało plus. Przyrost naturalny w roku 2000 wyniósł nieco ponad 10 tys. osób. Czynnikiem uzupełniającym jest natomiast saldo długookresowych migracji zagranicznych. W Polsce pozostaje ono ujemne przez cały okres powojenny. Wyjazdowym szczytem były oczywiście lata osiemdziesiąte, ale i po roku 1990 liczba wyjeżdżających na stałe pozostaje trzykrotnie większa niż przybywających w celu osiedlenia się. W roku 2000 emigracyjny deficyt Polski wyniósł niemal 20 tys. osób. Zsumowanie tej liczby z dodatnim przyrostem naturalnym wyjaśnia tajemnicę 10-tysięcznego ubytku.

Reklama

W latach 2001-2005 zajdą ważne zmiany demograficzne. Okres ten akurat odpowiada kadencji parlamentu, który zostanie wybrany we wrześniu, a poza tym ewentualnie obejmie początki naszego członkostwa w UE. Zmiany można zebrać w punktach:

- ogólna liczba ludności Polski będzie się obniżać w tempie około 30 tys. rocznie;

- nastąpi dalsze (o ponad 1 mln) zmniejszenie się liczby dzieci w wieku szkolnym (podstawówka i gimnazjum);

- spadnie również (o ponad 300 tys.) liczba młodzieży w wieku licealnym;

- nieznacznie przyrośnie (o 120 tys.) liczba młodzieży studiującej, zakładającej rodziny, a także wchodzącej na rynek pracy;

- generalnie zmniejszy się liczba osób w wieku przedprodukcyjnym, natomiast znacznie zwiększy (o 1,4 mln) - w wieku produkcyjnym;

- nieznacznie spadnie liczebność przedziału 18-44 lata, czyli tzw. wieku produkcyjnego mobilnego, charakteryzującego się zdolnością do przemieszczania w poszukiwaniu pracy;

- bardzo wyraźnie zwiększy się (o 1,4 mln) liczba ludności powyżej 45 lat, czyli w tzw. wieku produkcyjnym niemobilnym;

- przyrośnie (o ponad 200 tys.) liczba osób w wieku emerytalnym.

Demograficzne perspektywy powinny stanowić podstawę wszelkich strategicznych decyzji. Jednak w rzeczywistości myślenie decydentów okazuje się zbyt krótkoterminowe. Przykładem jest tzw. ofensywa przeciw bezrobociu. Rząd liczy, że zmiany legislacyjne (jeśli w ogóle uda się je przeprowadzić) dadzą natychmiastowy efekt. Jeszcze ze trzy miesiące stopa bezrobocia musi rosnąć, ale gdyby tak w połowie roku choć jednorazowo spadła - byłoby idealnie. Nie chodzi o obronę założonego na grudzień wskaźnika 15,4, lecz o to, aby na końcówkę kampanii wyborczej udało się rzucić jakąkolwiek dawkę optymizmu. Z kolei opozycja widzi rozwinięcie ofensywy inaczej - niezależnie od zmian prawnych, statystyka aż do września mogłaby być jak najgorsza, a drgnięcie stopy bezrobocia w dół nastąpiłoby w pierwszym komunikacie GUS po wyborach.

Zmienną rozstrzygającą dylematy polityków będzie zapewne siła bezwładu. Po pierwsze - machiny legislacyjnej, a po drugie i ważniejsze - samego zjawiska bezrobocia. W każdym razie sondaże mówią, że układ rządzący obecnie ma małe szanse na kierowanie po wyborach ofensywą przeciw bezrobociu.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: liczba ludności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »