Nie tylko w Lidlu kasjer może zadać ci pytanie. Zastanów się dwa razy
Zakupy w Lidlu lub Biedronce kasjer może zakończyć pytaniem. Nie zawsze ma tyle gotówki, by wypłacić resztę, a wówczas pyta zwykle, czy może "być winny grosik"? Zaskakującym może być samo prawo, wedle którego jeśli nie wyrazimy zgody na rezygnację z reszty, kasjer ma prawo anulować zakupy.
- Jeśli płacimy gotówką za zakupy, kasjer może zapytać o to, czy zgadzamy się by był "winny grosik".
- Prawo w takim wypadku stoi po stronie sprzedawcy.
- Kasjer w teorii może nawet odmówić sprzedaży, gdy nie będzie mógł wydać reszty.
Czy kasjer może nie wydać grosza? Niewątpliwie każdy choć raz przy kasie usłyszał pytanie o możliwość niewydania reszty. Zaskakujące może się wydać, że w zasadzie w tym wypadku prawo stoi po stronie sprzedawcy.
Gdy idziemy na zakupy z gotówką do Lidla, Biedronki lub innego sklepu, może okazać się, że kasjer nie będzie mógł wydać reszty w gotówce. Wtedy nierzadko pada pytanie o możliwość rezygnacji przez klienta z reszty. Klienci mogą zadecydować, choć w teorii nie mają pola do dyskusji.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zwraca uwagę, że "teoretycznie sprzedawca nie ma obowiązku wydania reszty, więc konsument powinien mieć odliczoną kwotę". Kodeks cywilny wskazuje jedynie, że sprzedawca zobowiązany jest przekazać prawo do własności towaru i go wydać. Nabywca natomiast ma ten towar odebrać i zapłacić wskazaną cenę. Kwestia reszty w gotówce nie jest poruszana.
Prawo nie zobowiązuje wprost sprzedawcy do wydawania reszty. W teorii więc sprzedawca może odmówić wydania towaru i unieważnić transakcję, jeśli nie zgodzimy się na rezygnację z drobnej reszty. Lepiej więc zastanowić się nad ewentualną odmową w takiej sytuacji.
Jeśli nie chcemy odpuszczać nawet drobnej reszty, lepiej zawsze mieć możliwość dokonania płatności bezgotówkowej. W sieciach takich jak Lidl, Biedronka, Obi lub jakiejkolwiek innej sieciówce, ta płatność zawsze jest możliwa.
Przepisy to jedno, a rzeczywistość drugie. Niezależnie od sklepu, w którym pracuje, kasjer działa zwykle zasady "nasz klient, nasz pan", a jego praca jest nastawiona na zysk. Reszta jest więc wydawana, a odmowa klienta nie doprowadza zwykle do anulowania zakupów, bo naraziłaby sklep na utratę przychodu.