Niekontrolowane przepływy prądu z Niemiec przez Polskę

Prąd z Niemiec częściowo "zapycha" polskie i czeskie sieci. Europejska agencja ACER przyznała rację Polsce ws. niekontrolowanych tzw. kołowych przepływów energii na granicy z Niemcami.

Jej zdaniem Niemcy, którzy sprzedają Austrii prąd z farm wiatrowych na północy kraju, nie mają do tego wystarczająco mocnych sieci.

W efekcie prąd ten płynie częściowo przez sieci Polski i Czech i je "zapycha".

Agencja ds. Współpracy Organów Regulacji Energetyki, ACER (ang. Agency for Cooperation of Energy Regulators) - to unijna agencja z siedzibą w Lublanie. Jej głównym zadaniem jest koordynacja i wspieranie współpracy krajowych organów regulacyjnych. W Polsce takim organem jest Urząd Regulacji Energetyki (URE).

To właśnie URE poprosił ACER o przyjrzenie się problemowi kołowych (nieplanowych) przepływów energii powodowanych przez transakcje handlowe między Niemcami i Austrią. Brak tzw. mechanizmu alokacji na granicy Niemcy-Austria powoduje, że transakcje te są zawierane bez żadnych ograniczeń i bez koordynacji z krajami sąsiadującymi.

Reklama

Z tym problemem operator polskiego systemu przesyłowego, spółka Polskie Sieci Elektroenergetyczne, boryka się już od wielu lat. Wraz ze wzrostem ilości energii z farm wiatrowych na północy Niemiec sprawa uregulowania zasad transgranicznego handlu energii w Europie staje się coraz bardziej nagląca.

"Połączenie austriacko-niemieckie nie ma wystarczającej zdolności przesyłowej do przyjęcia wszystkich przepływów wynikających z realizacji umów handlowych, tak więc fizycznie transakcje te realizowane są w dużej części, nawet w 30-50 proc, przez połączenia na granicy polsko-niemieckiej, polsko-czeskiej oraz czesko-niemieckiej i czesko-austriackiej. Przepływ energii jest tak duży, że praktycznie uniemożliwia wykorzystanie połączenia polsko-niemieckiego do realizacji innych transakcji handlowych, np importu energii z Niemiec do Polski, a tym samym nie ma możliwości udostępnienia dodatkowych zdolności przesyłowych importowych lub eksportowych uczestnikom rynku" - napisano w opinii ACER.

Polska i inne państwa regionu padają ofiarą przepływów kołowych prądu płynącego z niemieckich farm wiatrowych na północy kraju na południe, m.in. do Austrii. Korytarz przesyłowy sieci Niemcy-Austria nie jest jednak wystarczająco rozwinięty, by przyjąć tak wielkie ilości prądu, który - zgodnie z prawami fizyki - szuka sobie ujścia gdzie indziej. I znajduje je m.in. w polskich sieciach, co powoduje ich "zapychanie".

W sytuacjach awaryjnych, jak np. na początku drugiej dekady sierpnia br., kiedy to w polskim systemie pojawił się deficyt mocy i trzeba było ogłosić - po raz pierwszy od niemalże trzech dekad - stopnie zasilania, nie mogliśmy skorzystać z połączenia z systemem energetycznym Niemiec, mimo że niemieckie farmy fotowoltaiczne produkowały w te upalne dni ogromne ilości prądu. Sieć była jednak w tym czasie tak "zapchana" energią z transakcji handlowych zawieranych z Austriakami, że konieczna była realizacja nadzwyczajnych operatorskich środków zaradczych z udziałem operatorów Niemiec, Austrii i Szwajcarii dla odciążenia granicy Niemcy-Polska.

Innymi słowy, operatorzy z tych krajów musieli "odwracać" zawarte przez rynek transakcje handlowe wymiany energii. Musieli zatem zmniejszać poziom eksportu energii np. z Niemiec oraz zmniejszać import np. w Austrii. Jest to tzw. redispatching, czyli inaczej międzysystemowe przekierowanie mocy.

Jak mówi osoba związana z rynkiem energii, na rynku wymiany transgranicznej panuje "wolna amerykanka". Brak koordynacji handlu, bałagan w sieci powodują, że w sytuacjach awaryjnych nie możemy skorzystać ze swojej sieci przesyłowej i istniejących interkonektorów by sprowadzić energię.

Choć opinia unijnej agencji nie ma charakteru wiążącego, jest krokiem w kierunku ustanowienia zasad dotyczących lokacji zdolności przesyłowych na wszystkich granicach państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej.

ACER chce, by regulatorzy i operatorzy z naszej części Europy w ciągu 4 miesięcy zobowiązali się do przyjęcia procedury alokacji zdolności przesyłowych na granicy Niemcy-Austria. Mają też potwierdzić, że do tego czasu wdrożą środki zaradcze.

Małgorzata Dragan

PAP
Dowiedz się więcej na temat: sieci energetyczne | Polskie | 'Na granicy' | energetyka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »