Niemcy "byli zmuszani"

Sekretarze partyjni oraz oficerowie SB zmuszali niemieckich przesiedleńców wyjeżdżających na stałe z Polski do Niemiec do sprzedaży domów na Mazurach i Górnym Śląsku za symboliczne sumy - pisze warszawski korespondent niemieckiego dziennika "Sueddeutsche Zeitung" Thomas Urban, powołując się na opinie przedstawicieli niemieckiej mniejszości w Polsce.

Obecnie część tych nieruchomości, szczególnie na terenach turystycznych na Mazurach, "warta jest miliony" - zaznacza korespondent. Zdaniem jego informatorów z kręgów mniejszości niemieckiej, do takich nieprawidłowości doszło w kilkuset przypadkach.

Nawiązując do wywiadu udzielonego przez polską minister spraw zagranicznych Annę Fotygę Polskiemu Radiu, w którym mówiła ona o niemieckich roszczeniach oraz sporze o dobra kultury, "Sueddeutsche Zeitung" zauważył, że szefowa polskiej dyplomacji nie uwzględniła aspektu nieprawidłowości przy wyjeździe Niemców z Polski oraz zysków prominentów z PZPR i SB.

Reklama

Jak podkreśla Urban, Fotyga ponowiła natomiast postulat skierowany do niemieckiego rządu, by wspólnie z rządem Polski wydał oświadczenie, w którym Berlin i Warszawa stwierdzą, że roszczenia majątkowe nie mają żadnych podstaw. Korespondent przytacza słowa szefowej polskiego MSZ, która określiła dawne roszczenia niemieckich właścicieli mianem "skandalicznych".

"SZ" przypomina, że "późni przesiedleńcy", czyli osoby wyjeżdżające z Polski do Niemiec w latach 70. i 80., musieli podpisać przed wyjazdem wniosek o zrzeczenie się polskiego obywatelstwa. W kilkudziesięciu, a być może nawet kilkuset przypadkach, polscy urzędnicy tego nie dopilnowali.

Pisząc o polsko-niemieckich sporach w sprawie dóbr kultury Urban wytyka polskim mediom, że - podobnie jak w przypadku roszczeń - pomijają fakt, iż oba te tematy odgrywają w Berlinie jedynie "podrzędną rolę". "Rząd federalny nie popiera roszczeń przekazania tytułów własności do nieruchomości. Rząd w Berlinie zwraca równocześnie uwagę, że nie może zabronić składania prywatnych pozwów" - pisze korespondent "Sueddeutsche Zeitung".

Dodaje że także w dziedzinie dóbr kultury nie było żadnej nowej inicjatywy niemieckiego rządu. Niemiecki negocjator Tono Eitel przypomniał jedynie w kilku wywiadach prasowych o aktualnym stanie negocjacji, wskazując, że prowadzone od początku lat 90. rozmowy zostały przerwane przez "narodowo konserwatywny rząd" polski w 2005 roku.

W sprawie roszczeń niemieckich w minionych latach zapadło kilka prawomocnych wyroków, na mocy których polskie rodziny muszą opuścić domy i nieruchomości, ponieważ przeszły one w ręce dawnych właścicieli - obywateli Niemiec. Sąd zdecydował m.in. o zwróceniu Agnes Trawny jej nieruchomości we wsi Narty. Kobieta w latach 70. wyjechała do RFN.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Sueddeutsche Zeitung | Niemcy | Niemiec | mniejszości | nieruchomości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »