Niezrealizowane oczekiwania
Sprzedaż detaliczna wzrosła w lipcu o 0,7% wobec czerwca br. i o 5,0% w stosunku do czerwca ubiegłego roku. Dla przypomnienia w czerwcu br. sprzedaż detaliczna wzrosła o 10,5% w ujęciu rocznym po wzroście o 8,0% w maju. Prognozy ekonomistów ankietowanych wahały się między 5,0% a 9,5% przy średniej na poziomie 7,4%.
Warto podkreślić, że wśród kategorii, charakteryzujących się znacznie wyższą dynamiką sprzedaży niż przeciętna znalazły się jedynie paliwa (11,2% r/r), farmaceutyki i kosmetyki oraz sprzęt ortopedyczny (23,7% r/r), a także meble oraz artykuły RTV i AGD (19,3% r/r).
W przypadku cen paliw warto zauważyć, że nawet ta dwucyfrowa dynamika sprzedaży detalicznej liczonej w cenach bieżących oznacza w rzeczywistości spadek wolumenu obrotów, ponieważ w tym samym okresie ceny paliw wzrosły o 13,1% r/r.
Na pewno cieszą dobre dane na temat sprzedaży mebli, artykułów RTV i AGD idące w parze z dobrymi danymi z sektora budowlanego (głównie budownictwa indywidualnego) oznaczają podwyższanie jakości warunków mieszkaniowych, co wydaje się pozytywnym sygnałem.
Jednak jako całość dane te oznaczają, że sprzedaż detaliczna okazała się znacząco poniżej przeciętnych prognoz analityków. W swych komentarzach większość analityków wskazywała na wysoką oczekiwaną wartość tego wskaźnika i podawała jako jeden z głównych argumentów, obok wysokiej oczekiwanej wartości dynamiki produkcji przemysłowej, za brakiem możliwości dalszych obniżek stóp procentowych. W podobnym tonie wypowiadali się również przedstawiciele RPP. Jednak opublikowane właśnie dane za lipiec nie mogą być traktowane jako potwierdzenie istotnego ożywienia w polskiej gospodarce. Są one raczej na tyle słabe, że w połączeniu ze spodziewanym niskim wzrostem gospodarczym w całym I półroczu, przekreślają możliwości zrealizowania 5% wzrostu PKB zapisanego w ustawie budżetowej w bieżącym roku. Ostateczne dane na temat rachunku dochodu narodowego za II kwartał będą znane 29 sierpnia. Oczekuje się jednak, że wzrost ten będzie na poziomie około 2,7% r/r. W wyniku tego po I półroczu rozbieżność pomiędzy rzeczywistą a planowaną skalą wzrostu na tyle dużą, że coraz mniej prawdopodobne, ale przy wysokich inwestycjach wciąż możliwe, 4-5% wzrosty PKB w III i IV kwartale nie dają szansy na przekroczenie całorocznego poziomu wzrostu w wysokości 3,5%.
Wydaje się zatem, że publikowane w sierpniu dane otwierają drogę do dłuższej dyskusji członków RPP na najbliższym posiedzeniu, a pojawiające się wcześniej głosy o braku możliwości dalszych obniżek stóp w tym roku poddane ponownemu przemyśleniu.
Dariusz Winek