NIK kończy pracę nad Raportem Otwarcia bis
Najwyższa Izba Kontroli jest już prawie gotowa do przedstawienia wniosków po kontroli przeprowadzonych w spółkach opisanych przed rokiem przez rząd w kontrowersyjnym Raporcie Otwarcia. Nieoficjalnie mówi się, że i to opracowanie wzbudzi wiele emocji.
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przygotowuje opracowanie podsumowujące efekty kontroli przeprowadzonych w spółka opisanych przed ponad rokiem przez rząd w Raporcie Otwarcia.
- Raport powinien być gotowy na przełomie sierpnia i września - mówi Anna Kaczmarek z biura prasowego NIK.
Prawdopodobnie w opracowaniu nie znajdą się wszystkie opisane przez rząd przedsiębiorstwa. Ich listy NIK nie chce jednak ujawnić. Tajemnicą owiane są także pokontrolne wnioski.
- Wiadomo już, że NIK natrafiła na przypadki prostych kłamstw i fałszerstw w Raporcie Otwarcia. Decyzje zarządów powołanych, jeszcze za poprzedniej koalicji SLD, przypisano następcom nominowanym przez AWS. Zmieniano także dane finansowe - tak, aby pasowały one do postawionej wcześniej tezy - mówi osoba pośrednio związana z kontrolą, wywodząca się ze środowiska obecnej opozycji.
NIK arbiter
Trudno się w takim razie spodziewać, aby raport NIK potwierdził wszystkie zastrzeżenia opisywane przez urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa (MSP). W kwietniu 2002 r. MSP w szeroko reklamowanym Raporcie Otwarcia opisało sytuację w 22 kontrolowanych przez siebie przedsiębiorstwach. Firmy różniły branże, wielkość i skala zaangażowania kapitałowego skarbu państwa. Zarządom powoływanym przez poprzedni, prawicowy rząd zarzucano fatalną jakość zarządzania przedsiębiorstwami, brak strategii, zaciąganie zbyt wielu kredytów. Siła zarzutów była jednak bardzo różna i część z nich dość szybko obalono. W Raporcie znalazły się także sprawy, którymi obecnie zajmuje się prokuratura.
- Czyta się go z niesmakiem - oceniał opracowanie Wiesław Kaczmarek, ówczesny minister skarbu.
Parlamentarna opozycja też był zniesmaczona - tyle, że zupełnie czym innym. Raportowi zarzucono stronniczość i propagandowy charakter. Kilka miesięcy po opublikowaniu dokumenty sejmowa komisja skarbu zaleciła Najwyższej Izbie Kontroli przeprowadzenie odpowiednich postępowań w opisanych przez MSP spółkach. Nie było ono łatwe. Już we wrześniu ubiegłego roku kontrolerzy z NIK narzekali, że przedstawiciele MSP nie są zbyt chętni do współpracy - udzielają lakonicznych odpowiedzi i opóźniają przekazywanie dokumentów.
I tak, i siak
Do tej pory NIK zakończyła kontrolę np. w Totalizatorze Sportowym. Na początku lipca pisaliśmy, że wyniki postępowania nie potwierdziły wszystkich zarzutów MSP. W bardzo nerwowej atmosferze przebiegła kontrola w KGHM Polska Miedź. Zarząd spółki nie chciał wpuścić kontrolerów do przedsiębiorstwa. Gazeta Wrocławska informowała, że kontrolerzy natrafili na ślady fałszowania i antydatowania dokumentów związanych ze słynną inwestycją KGMH w Kongo. Kluczowe decyzje w tej sprawie podejmowano w latach 1996-97, a więc jeszcze za kadencji zarządu związanego z poprzednim rządem lewicowym. Część opisanych w Raporcie Otwarcia wątków, których bohaterami był poprzedni zarząd, znalazło jednak odzwierciedlenie w postępowaniach prokuratorskich. Sprawę Kongo umorzono.
Z opisywanych w Raporcie spraw, prokurator zajął się m.in. byłym zarządem Ciechu (zarzut działania na szkodę spółki) oraz Zelmeru.
Część zarządów nie ma powodów do niezadowolenia. Jeszcze ubiegłoroczne zgromadzenia akcjonariuszy (czyli skarb państwa) zakończyły się udzieleniem skwitowania. W przypadku PAIZ ministerstwo skarbu nieoficjalnie wycofało się ze wszelkich zarzutów.
Zagubione wnioski
Ministerstwo Skarbu Państwa zakończyło Raport Otwarcia optymistycznie - bardzo konkretnymi wnioskami i rekomendacjami, których wprowadzenie w życie miało zapobiec opisywanym nieprawidłowością. Pisano o nowych nadzoru właścicielskiego, nowym systemie wynagradzania członków rady nadzorczej. Nie udało się nam odpowiedzieć na pytanie czy te pomysły zostały przez rok wprowadzone w życie. Na pewno nie zrealizowano jednego z nich. Ministerstwo Skarbu Państwa nie utworzyło i jak się wydaje już nie utworzy funduszu, do którego trafiłyby pakiety mniejszościowe w sprywatyzowanych już spółkach.