Nocleg w szarej strefie
Ile ludzi spędzało w tym roku sylwestra w Zakopanem? Nieoficjalnie, nawet pół miliona. Problem w tym, że w stolicy Tatr jest tylko 22 tys. miejsc noclegowych. Gdzie zatem spało 480 tys. osób? - pyta "Dziennik Polski".
- Szara strefa jest wielką bolączką miasta. Co roku tracimy z tego powodu kolosalne pieniądze, bo przecież podatki w dużej mierze zasilają nasz budżet. Sama tylko taksa klimatyczna to dla nas bardzo znaczny zastrzyk finansowy - przyznaje Wojciech Solik, zastępca burmistrza Zakopanego.
W Wydziale Edukacji, Sportu i Turystyki zakopiańskiego Urzędu Miasta zarejestrowanych jest w sumie 22 018 miejsc noclegowych. Solik szacuje jednak, iż w rzeczywistości jest ich dwa razy więcej. Tymczasem dzienna opłata klimatyczna wynosi 1,50 zł. Jeżeli przyjąć, że na terenie miasta jest ok. 28 000 niezgłoszonych miejsc noclegowych, to teoretycznie miasto traci 42 tys. zł w ciągu jednego dnia.
Z wiceburmistrzem zgadza się Andrzej Kawecki, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej i dyrektor Biura Promocji Zakopanego. - Właściciele hoteli i pensjonatów nie są w stanie konkurować z nielegalnymi kwaterodawcami, którzy przez to, że nie odprowadzają podatków i zatrudniają pracowników na czarno mogą dyktować dumpingowe ceny - mówi Andrzej Kawecki.
- Wydaje mi się, że liczba 500 tys. turystów jest mocno zawyżona. Według naszych szacunków, na terenie całego powiatu tatrzańskiego podczas sylwestra nocowało ok. 150 tys. osób, przy czym na terenie samego Zakopanego - od 50 do 100 tys. - twierdzi Andrzej Gut- Mostowy, zakopiański poseł, członek zarządu Małopolskiej Organizacji Turystycznej i członek Zespołu Naukowego Badań Ruchu Turystycznego w Małopolsce.
Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski ocenia, że samo Zakopane pomieści ok. 50 tys. turystów. Jego zdaniem, w całym powiecie tatrzańskim i przyległych wioskach powiatu nowotarskiego nocleg może znaleźć ok. 400 tys. osób.