Nord Stream 1. Turbinę wysłano do Gazpromu, ale nie ma pewności, że dostawy gazu ruszą
Turbina Siemens Energy dla tłoczni Portowaja gazociągu Nord Stream 1 została wysłana 17 lipca samolotem do Niemiec z zakładu naprawczego w Kanadzie – podają źródła „Kommiersanta”. Następnie w ciągu pięciu-siedmiu dni dotrze ona do Rosji, o ile nie będzie problemów z logistyką i odprawą celną. Tymczasem Gazprom nie potwierdził jeszcze, że zwiększy przepływ przez Nord Stream, gdy otrzyma wyremontowaną część. Koncern czeka na pisemną gwarancję Siemensa, że będzie w stanie bezpiecznie przetransportować i naprawić resztę turbin.
Jak podaje gazeta, sprzęt może dotrzeć do Rosji 24 lipca, a uruchomienie gazociągu może zająć jeszcze trzy do czterech dni. Sprężarka powinna być więc gotowa do pompowania gazu na początku sierpnia.
16 czerwca Gazprom obniżył poziom dostaw gazociągiem Nord Stream do 40 proc., powołując się na problemy z dostawą remontowanej turbiny. Części nie można było wywieźć z Montrealu, bo Kanadyjczycy w ramach sankcji zabronili wysyłki sprzętu do Rosji. Do negocjacji z Kanadą przystąpili jednak Niemcy, które są uzależnione w największym stopniu od rosyjskiego gazu, nalegając, by odesłać turbinę Gazpromowi. Tak też się stało. Kanada zgodziła się dodatkowo na wydanie licencji do końca grudnia 2024 r., która umożliwi naprawę, konserwację i transport pięciu kolejnych turbin Gazpromu.
W tej chwili gaz pompowany jest z Rosji jedynie szczątkowo. Nord Stream 1 nie działa od 11 do 21 lipca w związku z planowanymi wcześniej naprawami. Koncern nie tłoczy już surowca przez gazociąg Jamał-Europa, a przez Ukrainę śle surowiec jedynie przez punkt wejścia Sudża, wykorzystując jedynie 38 proc. dostępnych mocy.
Niedobór gazu na rynku europejskim się pogłębia. W szczególnie trudnej sytuacji są Niemcy, które są bardzo mocno uzależnione od rosyjskiego surowca. W 2021 roku kraj ten zużył 90 mld m sześc. gazu, przy czym połowa wolumenu, 46 mld m sześc., pochodziła z Rosji.
Na tę chwilę nie wiadomo, jak będzie wyglądał przesył gazociągiem po zamontowaniu naprawionej turbiny. Gazprom wyjaśnił, że czeka, aż Siemens udokumentuje możliwość zwrotu naprawionych części do Nord Stream do Rosji i dalszego wypełniania zobowiązań w zakresie serwisu i konserwacji. W najbliższym czasie do Kanady powinny zostać dwie kolejne turbiny.
Władimir Putin groził "katastrofalnymi konsekwencjami" dla światowych rynków energii, jeśli zachodnie mocarstwa nałożą na Moskwę dalsze sankcje za rosyjską inwazję na Ukrainę. Wszystko wskazuje więc na to, że Moskwa będzie dalej używać gazu jako broni politycznego nacisku.
Ben van Beurden, szef Shella, ostrzegł, że Europa może być zmuszona do racjonowania energii już tej zimy, jeśli Rosja będzie nadal wstrzymywać dostawy gazu do Europy. Nikt nie wyklucza już scenariusza, że przesył ze wschodu na zachód zostanie całkowicie zablokowany. Uznaje się to nawet za bardzo prawdopodobny scenariusz. A to, poza niedoborami surowca, oznaczać będzie dalszy wzrost jego cen.
Także Faith Biroll, szef Międzynarodowej Agencji Energii, sygnalizował, że Europa powinna się liczyć z możliwością całkowitego wstrzymania dostaw gazu z Rosji. Taki scenariusz rysują jednocześnie władze poszczególnych krajów, w tym Niemiec. Niemiecki rząd od dłuższego czasu apeluje do społeczeństwa, by zmniejszać zużycie energii. Coraz bardziej realnym jest scenariusz ograniczania dostaw gazu do niemieckich firm. Niemcy, w związku z obawami o dostępność surowca, wracają do węgla. Nie są natomiast gotowe przedłużać działania elektrowni atomowych w kraju.
Monika Borkowska