Nord Stream 2: Fatalne skutki dla środowiska

Niemieckie organizacje ekologiczne krytykują budowę drugiej nitki Gazociągu Północnego przez Bałtyk. Nord Stream twierdzi, że po budowie pierwszej nitki Bałtyk szybko się "zregenerował".

Niemieckie organizacje ekologiczne obawiają się, że budowa drugiej nitki Gazociągu Północnego będzie miała fatalne skutki dla Bałtyku.

- Projekt ten to niewłaściwa droga zarówno pod względem ekologicznym, jak i energetycznym czy geopolitycznym - przekonuje Kim Detloff z Niemieckiego Związku Ochrony Przyrody (Nabu). Bałtyk jest już zanieczyszczonym morzem z powodu swoich wielkich beztlenowych stref. Budowa drugiej nitki sprawi, że w obszarach przybrzeżnych powstaną nowe rowy podwodne. Zniszczenie osadu z dna morskiego może oznaczać, że fosforany i azotany z gleby przedostaną się do wód - alarmuje ekspert.

Reklama

"Bardzo krytycznym" nazwała projekt Nord Stream 2 także szefowa innej organizacji ekologicznej - BUND. - Planowane podwojenie odcinków podwoi również następstwa dla Bałtyku - skonstatowała Corinna Cwielag z BUND. - Spodziewamy się, że instytucje wydające zezwolenia przyjrzą się temu projektowi krytyczniej niż w przypadku pierwszej nitki - nadmieniła Cwielag. Obydwie organizacje ekologiczne zapowiedziały krytyczne monitorowanie wydanych zezwoleń. Zastrzegły sobie także prawo do zaskarżenia decyzji.

Wątpliwa "regeneracja"

Na razie nie ma jeszcze zezwolenia UE na budowę drugiej nitki gazociągu. Na początku kwietnia 2017 r. konsorcjum Nord Stream 2 chce złożyć wniosek w Niemczech. W procesie wydania zezwolenia będą uczestniczyć także organizacje ekologiczne. Te ostatnie mają wątpliwości, czy rzeczywiście Bałtyk "zregenerował" się już po zakończeniu budowy pierwszej trasy w 2011. Tak przynajmniej twierdzi Nord Stream.

Konsorcjum zapewnia, że pomiary w wodach Bałtyku wykazały, iż budowa gazociągu nie wyrządziła środowisku znacznych szkód. Zbadano zasoby ryb, oddziaływanie na różnorodność biologiczną, ssaki morskie, ptaki i organizmy glebowe. Na razie jednak Nord Stream nie przedstawił jeszcze kompleksowego raportu na temat stanu środowiska.

Błędna decyzja

Organizacje ekologiczne NABU i BUND odrzucają nowy odcinek gazociągu także z punktu widzenia polityki energetycznej. - Gazociąg hamuje zapoczątkowaną w Niemczech transformację energetyczną - powiedział Detloff. - Gaz jest wprawdzie paliwem "pomostowym", ale nie przez 40 lat - dodał.

Przebiegająca równolegle do pierwszej nitki nowa trasa gazociągu miałaby dostarczać rocznie do 55 mld dodatkowych metrów sześciennych rosyjskiego gazu do Europy Zachodniej. Według danych konsorcjum Nord Stream, od czasu zakończenia budowy pierwszej nitki przed 5 laty gazociągiem do Niemiec dostarczono ok. 145 mld metrów sześciennych gazu.

Wyższy standard

Organizacje BUND i WWF zaskarżyły w przeszłości zgodę na budowę pierwszego odcinka gazociągu. Po negocjacjach z Nord Stream wycofały ją. W rezultacie uzgodniły, że Nord Stream będzie przestrzegał wyższych standardów ekologicznych niż te, które zapisano w zezwoleniu na budowę. Nord Stream przekazał też 35 milionów euro na rzecz krajowej i międzynarodowej fundacji Morza Bałtyckiego.

dpa/ Katarzyna Domagała, Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: Nord Stream 2 | Nord Stream | ekologia | gazociągu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »