Nowa strategia "UE 2020"
Europosłowie przychylnie odnieśli się w poniedziałek do pomysłu hiszpańskiej prezydencji, by nowej unijnej strategii gospodarczej, następczyni Strategii Lizbońskiej, nadać wiążący charakter. Kraje, które nie spełniałyby wyznaczonych celów, byłyby karane - proponuje premier Hiszpanii Jose Luis Zapatero.
"Serce rośnie, jak się pana słucha. Bardzo cieszą mnie pana słowa, proszę się nie przejmować reakcją niemieckiego ministerstwa gospodarki" - zaapelował do socjaldemokraty Zapatero lider frakcji liberałów i demokratów Guy Verhofstadt podczas debaty w PE w Strasburgu.
Zapatero przedstawił europosłom priorytety hiszpańskiego półrocznego przewodnictwa w UE, w tym dość chłodno przyjęty m.in. przez Berlin, a także Warszawę, pomysł na znaczne wzmocnienie koordynacji polityk gospodarczych UE. Kraje, które nie wywiązywałyby się z przyjętych celów (np. wzrostu wydatków na badania czy inwestycje w tej czy innej dziedzinie) byłyby karane.
"Dotychczasowa metoda oparta na dobrowolnej współpracy się nie sprawdziła. Trzeba to zmienić. Nie wiem, czemu niektórych zaskakują propozycje o karach. Przecież jeśli niespełnione są wymogi, to trzeba nakładać kary. Tak funkcjonuje rynek wewnętrzny czy pakt stabilności i wzrostu. Czemu więc nie wprowadzić tego systemu w strategii gospodarczej" - mówił Zapatero.
Hiszpański premier zebrał pochwały Zielonych oraz swej własnej rodziny politycznej - socjaldemokracji. "Reakcje krytyczne ze strony niektórych państw dowodzą, że dotknął pan czułego punktu. Strategia Lizbońska poniosła fiasko, bo to kraje członkowskie nie wywiązały się z obietnic" - mówił szef tej frakcji Martin Schulz. Konieczność debaty na temat lepszej koordynacji unijnej strategii gospodarczej "przychylnie przyjął" także szef największej frakcji w PE - chadeckiej - Joseph Daul.
Zdaniem Zapatero, kraje unijne powinny wyciągnąć wnioski z kryzysu gospodarczego i "zreformować" przyjętą w 2000 roku Strategię Lizbońską, która nie przyniosła efektów.
Większości jej celów, jak przeznaczanie 3 proc. PKB na badania i rozwój czy osiągnięcie 70-procentowego poziomu zatrudnienia w UE, nie udało się osiągnąć. Zdaniem Zapatero to wina tego, że cele nie były wiążące, a miały charakter jedynie rekomendacji. Nowa strategia gospodarcza UE, roboczo zwana "UE 2020", ma być po raz pierwszy omawiana na nadzwyczajnym szczycie unijnym w Brukseli 11 lutego.
Zapatero przekonuje, że dzięki "wiążącym środkom" możliwe będzie zwiększenie koordynacji w politykach gospodarczych państw UE. Proponuje powiązanie oceny wypełniania celów z przewidzianym w pakcie stabilności i wzrostu mechanizmem dyscyplinowania krajów, które przekroczyły dozwolony 3-procentowy deficyt finansów publicznych. W ramach wieloetapowej procedury nadmiernego deficytu krajom, które nie wypełniają zaleceń, teoretycznie grożą nawet sankcje finansowe.
Nową strategię "UE 2020" ma najpierw zaproponować krajom Komisja Europejska. Jej szef Jose Barroso zapowiedział już, że priorytetem ma być bardziej inteligentna i ekologiczna, oparta na wiedzy gospodarka rynkowa. Przestawienie na tory gospodarki niskoemisyjnej, czyli przyjaznej środowisku, ma dać gwarancje wzrostu gospodarczego i służyć walce z wykluczeniem społecznym, czyli biedą i nierównym dostępem do dóbr i usług. KE szacuje, że nowe źródła wzrostu gospodarczego pozwolą na stworzenie 4 mln miejsc pracy w miejsce zlikwidowanych z powodu obecnego kryzysu, tak by wrócić do pozytywnego trendu sprzed 2008 roku, kiedy to przez 10 lat bezrobocie w Europie spadło z 12 do 7 proc.