Aktualizacja ma polegać na podzieleniu obrazu aplikacji na dwie osobne tablice. Aby przejść pomiędzy nimi, użytkownik będzie musiał przesunąć po ekranie smartfona w prawo lub w lewo. Zmiana pojawi się najprawdopodobniej pod koniec tygodnia.
Drugą aktualizacją będzie możliwość dodawania wpisów do ulubionych. Każdy użytkownik w menu w zakładce "szczegóły" będzie mógł rozwinąć listę dodanych przez siebie postów. Ta zmiana ma pojawić się w przyszłym tygodniu.
Dłuższe wpisy na Twitterze
Jednocześnie Musk zdradził, kiedy na Twitterze pojawi się opcja dodawania dłuższych wpisów. Miliarder wskazał, że taka aktualizacja pojawi się na początku lutego.
Już w grudniu 2022 r. właściciel serwisu zapowiadał zmianę pod tym kątem. Chciał on zwiększyć limit znaków z obecnie obowiązujących 280 do 4 tysięcy. Można się spodziewać, że właśnie taki górny próg zostanie wprowadzony.
Elon Musk i Twitter to mieszanka wybuchowa
Elon Musk przejął stery Twittera na początku listopada. W ciągu zaledwie niepełnych trzech miesięcy miliarder dał się poznać jako ekscentryczny właściciel, podejmujący wiele krytycznie ocenianych decyzji.
Pierwszą z nich było zwolnienie z pracy kilku ważnych postaci, w tym m.in. dyrektora finansowego Neda Segala oraz szefową ds. prawnych Vijaye Gadde, która stała za zablokowaniem konta byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa.
W planach Muska znalazło się również przeprowadzenie redukcji etatów w Twitterze. Jak informują zachodnie media, w tym m.in. Reuters, od przejęcia platformy, miliarder miał zwolnić połowę personelu, czyli ponad 3,5 tys. osób - wcześniej serwis zatrudniał 7,5 tys. pracowników. Choć jak przyznał w rozmowie z obserwującymi jego profil na serwisie sam Musk, obecnie w Twitterze pracuje "nieco ponad 2 tys. osób".
Po niedługim czasie miliarder rozesłał maila do pracowników, w którym zapowiedział, że osoby chcące nadal pracować dla Twittera muszą nastawić się na "hardokorową" pracę. Jednocześnie zapowiedział odejście od modelu pracy zdalnej. Do wiadomości dołączył ankietę, w której pracownicy mieli zagłosować za tym czy są gotowi ciężko pracować, czy chcą odejść. Z tego pomysłu jednak się wycofał, ponieważ wielu z pracowników skłoniło się ku drugiej opcji.
To jednak nie wpłynęło na "hardkorowość" w samej firmie. Może o tym świadczyć fakt, że swoją kontrolę w siedzibie Twittera w San Francisco zapowiedziała inspekcja nadzoru budowlanego. Powodem śledztwa mają być doniesienia do inspektoratu o zamienieniu pomieszczeń biurowych na sypialniane. A te powstały w siedzibie firmy, ponieważ część pracowników serwisu pracuje na tyle długo, że postanawia zostać na noc w biurze.
Do tego dochodzi ankieta, którą miliarder opublikował na swoim koncie. Zapytał w niej, czy powinien on porzucić posadę szefa Twittera. Jednocześnie zapowiedział, że będzie respektował wynik. W ciągu 24h głos oddało 17,5 mln użytkowników, z czego 57,5 proc. było za tym, aby Musk zwolnił sam siebie.
Do tej pory tak się nie stało. Miliarder stwierdził, że zrobi to, o ile znajdzie "wystarczająco głupią" osobę.
Alan Bartman