Nowe liczniki za prąd. Bat na dłużnika
Zakłady energetyczne znalazły skuteczny sposób na dłużników. Montują im specjalne liczniki przedpłatowe. Klient może pobrać tyle energii, za ile zapłacił z góry. Urządzenie dozujące pobór energii może mieć wkrótce co dziesiąty odbiorca.
Klienci zalegający z płaceniem rachunków to wciąż nierozwiązany problem, z którym borykają się zakłady energetyczne. Co dziesiąty odbiorca przynajmniej dwa razy w roku nie płaci za prąd w terminie. Zakład energetyczny może odciąć prąd dłużnikowi, ale zwykle robi to w ostateczności, wcześniej przypominając o zaległościach co najmniej dwukrotnie.
Skutecznym sposobem zmuszenia do płacenia rachunków jest licznik przedpłatowo-rozliczeniowy. Jego posiadacz najpierw płaci, a dopiero potem zużywa tylko tyle energii, ile kupił.
W skali kraju
Liczniki przedpłatowo-rozliczeniowe ma około 150 tys. odbiorców energii w kraju. Aby były skutecznym narzędziem windykacyjnym, zakłady muszą je zainstalować u około 1,5 mln klientów. Szacuje się bowiem, że w skali kraju 10 proc. odbiorców nieterminowo reguluje rachunki za prąd.
Zakłady Energetyczne zamierzają podwoić w przyszłym roku liczbę klientów, którzy będą mieli liczniki przedpłatowo-rozliczeniowe. Traktując je jako skuteczne narzędzie windykacyjne.
Liczniki coraz częściej chcą mieć w domach także osoby, które zamierzają kontrolować wydatki na energię. We wszystkich zakładach liczniki przedpłatowo-rozliczeniowe najpierw służą jako narzędzie windykacji. Zachętą do ich instalowania jest także niższa taryfa za prąd. Jak podaje Gazeta Prawna - nie uwzględnia ona kosztów manipulacyjnych zakładu. Za licznik trzeba zapłacić ok. 700-1000 zł.